niedziela, 8 grudnia 2013

44. I'm pregnant


- To co? Idziemy?
- Ty chyba sobie żartujesz? Zostajesz w domu i nigdzie się nie ruszasz. Masz się nie przemęczać.
- Ale Krzysiek…
- Nie ma Krzysiek. Mam się Tobą opiekować. Obiecałem Pitowi, że nic Ci się nie stanie i słowa mam zamiar dotrzymać. Teraz zostajesz w domu, idziesz do łóżka, a jak wrócę, to sobie pogadamy.

                Zdenerwowana poszłam do pokoju i zaczęłam pakować walizkę. Kiedy zeszłam na dół Iwona zaczęła dziwnie na mnie patrzyć.

- Ty chyba nie mówisz serio?
- Jadę do Zbyszka. Nie chcę się z Wami kłócić. Będzie lepiej, jak posiedzę przez jakiś czas z dala od Krzyśka, który swoją drogą chyba ma mnie już dość.
- Magda.. Dopiero co byłaś w szpitalu.
- Nie obchodzi mnie to Iwona. Ja potrzebuję trochę spokoju i Wy chyba też. Na razie.

                Wyszłam z domu, spakowałam walizkę do bagażnika i pojechałam w stronę Żor. Po kilku godzinach jazdy dotarłam wreszcie na miejsce. Windą wjechałam na piąte piętro.

- Lena! Co tu robisz?
- Cześć Misiu. Przyjechałam odwiedzić Zbycha.
- A mnie to już nie? – zapytał udając oburzenie.
- No Ciebie też. Zbyszek jest u siebie?
- Tak. Raczej tak. A jeśli go nie ma, to chętnie Cię przygarniemy.
- Przygarniemy? Czyżby mój Miś sobie kogoś znalazł?
- A tam znalazł. Monika jest wbrew pozorom bardzo kochana.
- W takim razie najpierw sprawdzę, czy mój brat chce mnie widzieć, a potem wpadnę do Was.
- Ok. To do zobaczenia.

                Pożegnałam się z Kubiakiem, po czym zadzwoniłam do drzwi mieszkania Zbyszka.

- Hej – powiedziałam niepewnie, gdy w drzwiach stanęła jakaś młoda kobieta. – Jest Zbyszek? – zapytałam.
- Tak. Przepraszam, kim jesteś, jeśli mogę wiedzieć.
- Magda! – zza kobiety wyłonił się Zbyszek. – Cześć. Wejdź. Poznajcie się, Natalia, to jest moja młodsza siostra. Madzia to jest moja dziewczyna – Natalia.
- Miło mi Cię poznać – zwróciła się do mnie.

                Uścisnęłyśmy sobie dłoń, po czym weszłam w głąb mieszkania.

- Zjesz z nami? W ogóle, czemu nie zadzwoniłaś, że przyjedziesz? Przygotowałbym się jakoś.
- To była spontaniczna decyzja. Jestem zła na Krzyśka, on na mnie też, więc lepiej, jak na kilka dni zejdziemy sobie z drogi.
- Magda? Ty przytyłaś? Twój nienaganny płaski brzuszek już nie jest taki płaski.
- Ok. Jestem w ciąży. Czwarty miesiąc.
- AAaa..! Będę wujkiem! Teraz pytanie: synek, czy córeczka.
- Nie wiem. Czekam, aż Piotrek wróci z Włoch.
- Ale kurde, nie wierzę.. Przecież Ty nie lubisz dzieci.
- Do cholery.. Czy wszystko musi być planowane?
- Okej.. Już się nie denerwuj.. 

                Po krótkiej rozmowie ze Zbyszkiem i Natalią poszłam do Michała.

- Cześć. Jest Michał? – zapytałam, gdy otworzyła mi Monika.
- Jasne, wejdź. Michał, Magda do Ciebie.
- Chodź tu bartmanówna!
- Ja nie chcę Wam przeszkadzać, mogę wpaść kiedy indziej.
- Nie przeszkadzasz – odezwała się Monika. – Właściwie dobrze, że jesteś, bo chciałabym Ci coś powiedzieć.

                Nie powiem, zaskoczyła mnie trochę. Po Michała minie też widziałam, że nie wiedział, że Jego dziewczyna coś planuje.

- Widzisz.. Wiem, że to trochę późno, ale chcę Cię przeprosić za to, co Ci zrobiłam, jaka byłam. Trochę za późno zrozumiałam, że robię źle pomagając Sabinie. I dopiero, kiedy straciłam Miśka dotarło do mnie, że byłam dokładnie taka jak Sabina. Nie chciałam, żeby Michał miał z Tobą kontakt, bo nie chciałam, żebyście do siebie wrócili. Teraz wiem, że robiłam źle. Nie oczekuję, że mi wybaczysz, bo spieprzyłam Ci życie, ale dziękuję, że mnie wysłuchałaś.
- Monika, ja się nie gniewam. Wiem jaka jest Sabina, bo zdążyłam już ją dobrze poznać. Nie mam do Ciebie żalu. Szczerze mówiąc, na Twoim miejscu zrobiłabym dokładnie to samo. Było minęło.
- Dziękuję.
- Nie masz za co. Dobra. Nie wracajmy już do tego. Kawy mi nie pozwalają pić, ale herbatki, to ja poproszę – uśmiechnęłam się.
- To ja zrobię.

                Od Michała i Moniki wyszłam koło pierwszej. Kiedy wróciłam do mieszkania Zbyszka od razu poszłam spać. Przed snem spojrzałam na telefon. 11 nieodebranych połączeń. Od Krzyśka.
                Obudziłam się koło przed ósmą. Założyłam na siebie bluzę i poszłam do kuchni. Kiedy przechodziłam obok salonu zobaczyłam bardzo dziwny obrazek. Zbyszek przy jednym stole z jakąś dziewczynką. Natalii nigdzie nie było, więc poprosiłam brata na krótką rozmowę.

- Kto to jest?
- Maja.
- W sensie co to za dziewczynka.
- To jest córka Natalki. Wiem, co sobie myślisz. Wiem, że dla Ciebie może to się wydawać dziwne, bo to przecież ja. Kocham Natalię. Na początku nie wiedziałem o Mai, ale kiedy ją po raz pierwszy zobaczyłem, od razu się w niej zakochałem. Nie ważne, że Maja nie jest moim dzieckiem. Wychowam ją jak swoją córkę. Chcę to zrobić.
- Zibi, tu nie chodzi o to, że wychowujesz nie swoje dziecko. Nie musisz mi się tłumaczyć. Ja po prostu nie mogę uwierzyć, że potrafisz coś takiego zrobić. Znam Cię trochę i nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie. Cieszę się, że jesteś szczęśliwy. Tylko nie spieprz tego.
- Dzięki siostra. Jakie masz na dzisiaj plany?
- Muszę zadzwonić do Igły, bo dobijał się do mnie wczoraj.
- A propos… Czemu nie powiedziałaś, że byłaś w szpitalu?

                Wyjaśniłam wszystko bratu. Był trochę zły, ale mówi się trudno. Po szybkim śniadaniu poszłam razem ze Zbyszkiem na trening.

- Chłopaki! Patrzcie, kto nas odwiedził! – Zibi wydarł się na całą salę.

                Trzy dni później wróciłam do Rzeszowa. Kiedy weszłam do domu, nikogo nie było. Po pół godzinie usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

- Krzysiek to Ty? – krzyknęłam  z salonu.
- Tak. Chyba mamy do pogadania.
- Boże.. Krzysiek odpuść.
- Nie! Nie odpuszczę. Kurde Magda, martwimy się o Ciebie.
- To się nie martwcie. Jestem dorosła.
- Będziemy się martwić. Mieszkasz z nami i nie jesteś nam obojętna.
- Aha… Więc tu tkwi problem. Mieszkam z Wami. Jedno słowo, a sobie coś znajdę.
- Nie.. Nie o to mi chodzi. Cieszę się, że z nami mieszkasz. Chcę, żebyś z nami mieszkała. Jesteś dla mnie jak siostra. I nie wyobrażam sobie, żebym miał Cię stracić. Jak pojechałaś do Zbyszka, myślałem, że rozniosę dom. Wszystko mi przeszkadzało. W każdej chwili byłem gotów jechać do Żor.
- Krzysiu, ja potrzebowałam trochę spokoju. Nie chciałam się z Tobą kłócić, dlatego stwierdziłam, że tak będzie lepiej.
- Nie wyjeżdżaj już więcej bez zapowiedzi.
- Obiecuję.

                Reszta dnia minęła spokojnie. Po wieczornej rozmowie z Piotrkiem poszłam się wykąpać. Kiedy wyszłam z łazienki wzięłam swoje witaminy i położyłam się do łóżka.
                Równo o 7.00 zadzwonił budzik. Gdy już się ogarnęłam zeszłam na śniadanie.

- Nie śpisz już? – zapytałam Igłę.
- Nie.. Nie mogłem już spać, wiec wstałem i robię kanapki dzieciakom. Co zjesz?
- Hmmm.. Pomyślmy. Co powiesz na naleśniki z czekoladą?
- I truskawkami – uśmiechnął się.
- I truskawkami – powtórzyłam i zabraliśmy się za robienie śniadania.

                Po zajęciach umówiłam się z Gośką na plotki. Ostatnio nie miałyśmy dla siebie czasu. Koło 13.00 czekałam na nią pod uczelnią, kiedy zobaczyłam bardzo ciekawy obrazek. Grzesiu, który ostatnio rozstał się ze swoją dziewczyną spotyka się z dziewczyną z równoległej grupy, z mojego roku!

- To co? Idziemy? – z letargu wyrwała mnie Gośka.
- Co? Tak, jasne – uśmiechnęłam się.
- Kogo Ty tam wypatrzyłaś? Nie zapominaj, że masz Piotrka.
- Wiem, że mam Piotrka. Ale mniejsza o to? Dokąd idziemy? Zakupy i potem kawiarnia?
- Może być. Nie mieszczę się w większość swoich ciuchów, uwierz mi, że ciążowych to ja mam mnóstwo.
- Wiem coś o tym.
- Magda?!
- No nie mów, że nie zauważyłaś?
- Jezu! Nasze dzieci będą w tym samym wieku! Czemu mi nie powiedziałaś?
- Jakoś nie było okazji. W każdym razie nie mów, że nie widać. Jestem gruba, jak słoń.
- No nie widać. Który miesiąc?
- Czwarty. Ale jeszcze nie wiem, czy chłopiec, czy dziewczynka. Czekam z tym na Piotrka.

                Pięć godzin na zakupach, to zdecydowanie za dużo. Nie tylko dla Gośki, która za dwa miesiące rodzi, ale także dla mnie. Odwiozłam przyjaciółkę do mieszkania, po czym wróciłam do domu. 

___________________________________________________________
Nowy wygląd - nowy rozdział! Mam nadzieję, że się podoba. Jak widzicie, dodałam playlistę. Na początku byłam nieco sceptyczna do tego pomysłu, ale uległam :D

Pozdrawiam, no_princess :*

11 komentarzy:

  1. W końcu się pojawiłaś :) Rozdział ciekawy i fajny (jak zawsze:) ) Wygląd z odcieniami czerni i bieli trochę ponury, ale przynajmniej tekst się nie zlewa :P Pozdrawiam ze Szczecina Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza, pierwsza :D
      Dziękuję :)
      Jakoś tak napadło mnie na takie kolory, co nie ma nic współnego z moim nastrojem. Osobiście nie lubię zbyt kolorowych blogów :D

      Pozdrawiam z Zielonej Góry :)

      Usuń
  2. Genialny rozdział ;-) Dodawaj może częściej , bo nie mogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Dodaję tak często, jak mogę. Obecnie studiuję i nie zawsze mam czas, żeby napisać rozdział :) :*

      Usuń
  3. Nominowałam Cię do Liebster Award! Mam nadzieję, że przyjmiesz moją nominację i odpowiesz na moje pytania!
    Więcej tutaj : http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/2013/12/nominacja-liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super wygląd :D podoba mi się tak i jak rozdział ^.^ Kinga

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże pioseenkaa *.* Widzę, że humorki zaczynają działać :) Biedny Krzysio co mu się oberwało za opiekuńczośc.

    Siedzisz na białej ławce za ogromnym domem tępo wpatrując się w naprzeciwległe Cię kwitnące drzewo wiśni, które wygląda oszołamiająco. Chciałabyś znów poczuć cierpki i
    kwaśny smak owocu. Znów pluć pestkami gdzie popadnie.

    Zapraszam na prolog http://let-me-go1.blogspot.com

    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piosenka? Która? :D Komuś musiało się oberwać. Lepiej, żeby wyładowała złość teraz, niż jak przyjedzie Piotrek :D
      Dziękuję, na pewno zajrzę.

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  6. dawno tu nir zagladalam.. Brak czasu robi swoje :( ale jestem i swietny rozdzial. Czekam na nastepny. Buziaki, Agnieszka :*

    OdpowiedzUsuń