niedziela, 2 lutego 2014

47. Will be fine



- Co Ty pieprzysz! Piter, wygraliśmy!
- Kurwa, mam córkę!
- Skąd wiesz? – zapytał Michał.
- Mama dzwoniła 3 godziny przed meczem.

                Chwilę później wszyscy się na mnie rzucili. Tylko Zibi był jakby nieobecny. Od pobytu Magdy w Spale nie zamienił ze mną słowa mimo, że miał ku temu wiele okazji. W sumie, ja się tym nie przejmowałem tak bardzo, ale najbardziej odbijało się to na Magdzie.  Wiedziałem, że jest jej przykro, że Zibi nie potrafi zaakceptować pewnych faktów. Że jedna z najbliższych jej osób ma ją w poważaniu.

Magda:

                Dwa dni później wyszłyśmy ze szpitala. Tata zawiózł nas do domu, po czym sam pojechał do pracy. Mama pomagała zająć mi się Zuzią, dzięki czemu miałam chwilę czasu dla siebie. Najgorsze były nieprzespane noce, kiedy to po trzy, cztery razy Zuzia budziła mnie głośnym płaczem.
Po Memoriale chłopaki dostali dwa dni wolnego. Kiedy Piotrek zobaczył Zuzię, oczy mu się zaświeciły. Był to najpiękniejszy widok, jaki widziałam. W jego dłoniach Zuzia była taka malutka. Kiedy siedzieliśmy w salonie ktoś zadzwonił do drzwi. Przez wizjer zobaczyłam Natalię wraz z Mają. Bez namysłu wpuściłam je do środka. Kiedy miałam zamykać drzwi, moim oczom ukazał się Zbyszek.

- Przepraszam – wyszeptał. – Przepraszam. Wiem, że jestem pieprzonym dupkiem. Jesteś dorosła. Nie powinienem był wtrącać się w Twoje życie. Kiedy Piter powiedział, że urodziłaś… Dobiło mnie to. Jakbym przegapił połowę swojego życia. Cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Jesteś moją siostrą. Młodszą, kochaną siostrzyczką. Zawsze będę bronić Cię przed całym złem świata, ale jakoś do mnie do nie docierało, że masz już swoje życie. Teraz to Piotrek zajął moje miejsce. I ja muszę się z tym pogodzić. Kiedy w Spale, Piotrek przedstawił Cię świeżakom, jako swoją żonę.. Byłem zły, że o niczym nie powiedzieliście. Nie chodziło o to, że się pobraliście tylko przy świadkach, że nie było nikogo z rodziny. To we mnie jest coś nie tak. To pieprzone, przerośnięte ego. Ego, które nie pozwalało przyjąć do świadomości, że nie muszę towarzyszyć Ci we wszystkich Twoich, Waszych decyzjach. Nie chcę Cię ranić, bo jesteś dla mnie najważniejsza. Wiem, że Cię skrzywdziłem. Myślałem o tym każdego dnia i każdego dnia plułem sobie w twarz, że jestem takim skurwysynem.

                Nie odpowiedziałam, tylko przytuliłam go z całej siły. Zaczęłam płakać. Cholernie brakowało mi jego obecności.

- Chodź do środka.

                Gdy weszliśmy do salonu Piotrek z Natalią spojrzeli na nas z lekkim zaniepokojeniem. Kiwnęłam delikatnie głową na znak, że wszystko ok., po czym usiedliśmy.

- Właściwie, to przyjechaliśmy tylko na chwilkę, bo musimy jeszcze jechać do moich rodziców – zaczęła Natalia.
- Ale uznaliśmy, że Wam chcemy powiedzieć, jako pierwszym.
- Zaręczyliśmy się – uśmiechnęła się Natalia.

                Kiedy koło 16.00 zostaliśmy sami oparłam się o Piotrka i wpatrywałam się w malutką Zuzię.

- Kochanie…
- Słucham?
- Wiesz, tak ostatnio myślałam, że… może wzięlibyśmy ślub kościelny?
- Jesteś pewna?
- Wiem, że nie mamy wiele wspólnego czasu, ale naprawdę tego chcę.
- Magda, zdajesz sobie sprawę z tego, że większość rzeczy będzie na Twojej głowie? Mnie co chwilę nie ma w domu. Jak sobie to wyobrażasz?
- Czyli rozumiem, Ty nie chcesz? A zapowiadał się taki miły weekend.
- Magda, poczekaj!

                Wyszłam. Owszem, byłam zła. Przecież właśnie tego chciał Piotrek. Od samego początku. Usiadłam na chwilę na schodach, po czym wróciłam do środka, żeby nakarmić Zuzię.

- Możemy porozmawiać? – zapytał Piotrek, kiedy siedziałam przy komputerze.
- O czym? Myślałam, że już wszystko sobie wyjaśniliśmy.
- Nie bądź zła. Tu nie chodzi o to, że nie chcę kościelnego ślubu. Po prostu nie chcę zostawiać Ciebie z tym samej. Doskonale wiesz, jak wygląda nasze życie. Ja jestem ciągle poza domem. Raz gram mecz tu, ale za tydzień będę grac mecz 300 kilometrów stąd. Chcesz tego? Chcesz, żeby wszystko było na Twojej głowie?
- I tak wszystko będzie na mojej głowie.
- Nie mów tak.
- Ale taka jest prawda! Ty zaczniesz treningi ze Skrą, ja zostanę z dzieckiem. Ty zaczniesz wyjeżdżać na mecze, ja zostanę z dzieckiem. Może lepiej byłoby, gdybyśmy nie mieli Zuzi. Przynajmniej nie teraz.
- Zabraniam Ci tak mówić. Jesteście najlepszym, co mnie spotkało w życiu i obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, byś nie została z niczym sama. Rozumiesz? Kocham Was, jak nikogo na świecie. To Wy jesteście całym moim światem.
- Po prostu boję się, że sobie nie poradzę.

                Wieczorem, kiedy rodzice wrócili, zachowywaliśmy się, jakby nie było tej rozmowy. Piotrek oczywiście dostał od rodziców kazanie, że nie powiedział o swoim przyjeździe. Ratowało go jedynie to, że chciał zrobić nam wszystkim niespodziankę. Kiedy kładłam się do łóżka, usłyszałam dźwięk mojego telefonu.

- Boże. Gośka, Ty nie masz innych godzin na dzwonienie, tylko wtedy, kiedy idę spać?
- Nie. Stęskniłam się za Tobą! Co u Ciebie? Jak Zuzia?
- Wszystko w porządku. Fakt, nieprzespane noce dają o sobie znać, ale mama Piotrka jest super mega pomocna.
- Kiedy wpadacie do Rzeszowa? Ewentualnie, kiedy nas zapraszacie do Bełchatowa?
- Jak się skończy sezon. Może.
- Może? No wiesz…
- No co? Doskonale wiesz, że podróżowanie z małym dzieckiem nie jest super.
- No wiem, wiem…

                Po piętnastu minutach udało mi się wynegocjować sen. Gośka, gdyby mogła, gadałaby godzinami. Kiedy wstawałam, żeby sprawdzić, czy Zuzia jest przykryta, Piotrek tylko zgromił mnie wzrokiem, co oznaczało, że dziś on się zajmuje naszą córką.
                Poranek nie należał do najprzyjemniejszych. Zuzia nie dawała nam w nocy spać, budząc nas średnio co dwie i pół godziny.

- Nie chcę, żebyś wracał.
- Muszę. Żebyście mogły być ze mnie dumne, kiedy przywiozę złoto.
- Już jesteśmy z Ciebie dumne. Kocham Cię.
- Ja Was też.

                Kiedy Piotrek pojechał Zuzia zaczęła domagać się jedzenia. Gdy ją nakarmiłam i przebrałam od razu usnęła. Włożyłam ją do łóżeczka, a sama poszłam się wykąpać. Po godzinie wyszłam z łazienki i od razu zadzwonił Piotrek.

- Co tak późno? – zapytałam na dobry wieczór.
- Korki były. Nawet jeszcze nie wyjąłem torby z bagażnika.
- No dobrze. Już się nie tłumacz. Ważne, ze dojechałeś.
- Nasza córcia już śpi? Czy jeszcze Cię męczy?
- Na szczęście zasnęła i mogłam się spokojnie wykąpać.
- To ja w takim razie nie przedłużam. Idź spać, kochanie. Dobrej nocy i kocham Was.
- My Ciebie też kochamy. Buziaczki i pozdrów chłopaków.

                W ciągu następnych kilku dni udało mi się załatwić przeniesienie na studia zaoczne. Bardzo mi na tym zależało, bo chcę mieć więcej czasu dla bliskich. Tym bardziej, że będę musiała dojeżdżać do Łodzi.
                Trwał właśnie mecz o finał Mistrzostw Świata. Piotrek, który wyszedł w wyjściowej szóstce spisywał się fantastycznie. Z resztą nie tylko on. Wszyscy siatkarze grali na najwyższym poziomie. W czterosetowym boju udało im się pokonać drużynę z Bułgarii, czym już zapewnili sobie srebrny medal.
                Następnego dnia byłam umówiona z Zuzią na wizytę do lekarza. Mimo, że miałam się z nią stawić na 12.30, byłam pół godziny wcześniej. Zawsze jest jakaś nadzieja, że ktoś nie przyjdzie. Gdy siedziałyśmy w poczekalni spotkałam tatę Piotrka. Mimo dyżuru bardzo chętnie bawił się ze swoją wnuczką, która śmiała się w niebogłosy.

- Pani Nowakowska! – usłyszałam, jak pielęgniarka mnie woła.

                Przeprosiłam tatę i weszłam z małą Zuzią do gabinetu.

- Widzę, że córeczka rośnie jak na drożdżach – uśmiechnęła się pani doktor.
- Bardzo. Nawet nie wiem, kiedy zleciało te półtora miesiąca.
- Muszę Panią zmartwić. Dzieci rosną bardzo szybko. Ostatnio, jak moja córka wychodziła z koleżankami do kina zastanawiałam się, gdzie jest 16 lat z mojego życia. Minęło jak w oka mgnieniu.
-Proszę mnie nie straszyć. Chcę żyć w błogiej nieświadomości – zaśmiałam się.

                Kiedy pani doktor zrobiła już wszystkie badania nie miała wesołej miny.

- Wszystko w porządku?
- Prawie. Niepokoi mnie trochę nierówny rytm bicia serduszka. Ja na wszelki wypadek wypiszę skierowanie na dodatkowe badania. Chcę mieć pewność.
- A czy to coś poważnego? – zapytałam zaniepokojonym głosem.
- Na razie nie jestem w stanie tego stwierdzić, potrzebuję dokładniejszych badań niż te, które mogę zrobić stetoskopem.. Póki co, proszę nie martwić się na zapas. Tu jest skierowanie – powiedziała, podając mi kartkę. – Polecałabym, by udała się Pani do doktora Nowakowskiego. Ma bardzo duże doświadczenie i przy okazji ma dzisiaj dyżur, więc jeśli uda się Pani, to może jeszcze dzisiaj zrobi te badania. Jak tylko będą wyniki, proszę się ze mną skontaktować.
- Dziękuję, do widzenia.

                Gdy wyszłam z gabinetu od razu postanowiłam poszukać taty. Kiedy wytłumaczyłam mu wszystko bez zawahania zrobił Zuzi badania.

- Nie wygląda mi to za dobrze, Magda. Zuza ma trochę zaburzoną pracę serca. Jej serduszko pracuje bardzo nierówno. Ja przejrzę jeszcze raz dokładnie te kartki i porozmawiamy w domu. Ok.? Nie martw się na zapas. Jak będzie trzeba, powtórzymy badania, ale obiecuję, że wszystko będzie dobrze.

_______________________________________________________________
Wiem! Nawaliłam, sorry. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, oprócz sesji... Mam nadzieję, że to przejdzie. 
Serdecznie zapraszam Was na mojego nowego bloga, na którym pojawił się trzeci rozdział. Mam nadzieję, że tak będzie Was tak dużo jak tu, bo piszę dla Was. I to Wasza opinia liczy się dla mnie najbardziej. Jeśli interesuje Was mieszanka świata muzycznego z siatkarskim, a dodatkowo lubicie zespół BASTILLE, to wpadajcie, komentujcie. Będzie mi bardzo miło.

Pozdrawiam, no_princess ;*

8 komentarzy:

  1. Boże moja Zuzu, ma problemy z sercem.
    Przecież Pitruń na zawał padnie, tam na tych Mistrzostwach,
    Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No w końcu atakujący poszedł po rozum do głowy i udało mu się dogadać z siostrą i przyjacielem.
    Zuzanna Nowakowska, achh jak to brzmi ślicznie, widać dumny tatuś. Tylko niepokoi mnie, to nieregularne bicie serduszka, co ty wymyśliłaś, oby tylko nie było to nic poważnego. ;(
    Przy okazji zapraszam do siebie:solo-pallavolo.blogspot.com
    Czekam na kolejny, mam nadzieje, że szybko się pojawi -_-
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fajniutki i niech malutka będzie zdrowa :). Pozdrawiam Dooma :).

    OdpowiedzUsuń
  4. suuper <3 mam nadzieje że Zuzi nic nie bd Kinga :*

    OdpowiedzUsuń