czwartek, 28 lutego 2013

3. Surprise!


MUZYKA
 Guns and Horses



Obudziłam się przed piątą. Dlaczego tak wcześnie? Nie mam zielonego pojęcia. Może to przez to, że mój organizm nie odzwyczaił się od porannego biegania? Przez te trzy miesiące, kiedy trzeźwiałam, biegałam codziennie. Po 4 – 5 kilometrów. Taki lekki wysiłek pomagał mi zapomnieć o narkotykowym głodzie. Korzystając z okazji, że i tak już nie zasnę, postanowiłam włożyć dres i pobiegać. Już naciskałam klamkę, kiedy poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę.

- Dokąd idziesz? – zapytał z troską Zbyszek.
- Ja pobiegać, a Ty powinieneś jeszcze spać.
- Musisz? Nie możesz sobie dzisiaj darować? Magda. Nie znasz jeszcze miasta.
- Będę za godzinę.

                Wyszłam, prawie trzaskając drzwiami. Nie przejmowałam się, że On zaraz zacznie odchodzić do zmysłów, czy przypadkiem się nie zgubię. Nigdy nie lubiłam ustępować. Pod tym względem byłam bardzo podobna do Zbyszka. Zawsze stawiałam na swoim, choćby było to najgorsze rozwiązanie. Włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę. Wybrałam już poznaną mi trasę, która prowadziła do mojego liceum, dlatego że to była jedyną, jak na razie znaną mi drogą. Dobiegłam do parku przed szkołą. Świeże powietrze sprawiło, że nie czułam zmęczenia. Po chwili rozdzwonił się mój telefon.

- Co chcesz?
- Gdzie jesteś? O której będziesz?
- Zibi? Wrzuć na luz.

                Rozłączyłam się. Nie mam zamiaru słuchać jego narzekań, że mogę się zgubić, że nie znam miasta. Nawet jeżeli. Co z tego? Spojrzałam na zegarek. 6.00. Chyba czas wracać. Już słyszę kazanie mojego Braciszka. Wiem, że powinnam być fair wobec niego. Przede wszystkim wobec niego. Tyle, że ja nie potrafię być przesadnie miła. Miła na siłę, na pokaz. To mnie strasznie męczy. Lepiej być sobą, a jeśli ktoś tego nie akceptuje, to już jego problem.
                Do domu dotarłam przed siódmą. Tak jak myślałam. Powrót do domu po porannym bieganiu w nowym mieście = kazanie Zbigniewa Bartmana.

- Wiesz jak się martwiłem? Mogłaś chociaż powiedzieć, dokąd biegniesz.
- Zmieniłoby to cokolwiek? Nie sądzę.
- Madzia…
- Zibi, nie. Ja muszę się nauczyć radzić sobie sama. Życie dało mi niezłego kopa w dupę. Jestem świadoma, że jeden nieodpowiedni ruch i wszystko może wrócić. A teraz wybacz, ale chciałabym się ogarnąć.

                Szkoła, jak szkoła. Gośka co chwilę przedstawiała mnie swoim znajomym, co nie za bardzo mi odpowiadało. Nie chcę rzucać się w oczy. I tak ludzie patrzą już na mnie dziwnie. Właśnie szłam na zajęcia z wychowania fizycznego, kiedy zaczepiła mnie wychowawczyni.

- Cześć Magda.
- Dzień dobry. Coś się stało?
- Nie, spokojnie. Chciałam Cię tylko zapytać, kiedy Zbyszek będzie miał czas, bo jedne papiery musi jeszcze podpisać. – zapytała cicho.
- Porozmawiam z nim i dam Pani znać.

                Weszłam do szatni i przebrałam się. Zwykłe czarne dresy i czerwono biała koszulka komponowały się świetnie. Udałam się na salę, gdzie dziewczyny się już rozgrzewały. Postanowiłam do nich dołączyć.

- Musisz uważać na Pyrzaka, bo nie lubi, gdy ktoś się spóźnia. – zaczepiła mnie Gosia.
- Kto to Pyrzak?
- Trener. Jest trochę cięty na nowe siatkarki, więc uważaj.
               
                Ja mam na niego uważać? Niech on lepiej uważa na mnie. Nie jestem miła i grzeczna. Nikt nie będzie mi mówić, co mam robić.
                Po krótkim truchcie i rozciąganiu zaczęłyśmy trenować. Na początku ten cały trener od siedmiu boleści chciał sprawdzić, jak radzimy sobie na boisku i urządził mały sparing. Nie powiem. Bardzo się ucieszyłam, bo uwielbiam grać. Najlepiej wychodził mi blok i atak. Muszę przyznać, że te laski mają niezły poziom.
                Po skończonych zajęciach, kiedy byłam już po prysznicu zadzwoniłam do Zbyszka. Jednak on mnie uprzedził.

- Właśnie dzwonić miałam do Ciebie. Oznajmiam, że skończyłam zajęcia. Mam iść do domu, czy wpadniesz po mnie?
- Raczej wpadnę.. Piter! Złaź z mojej nogi!..  Za piętnaście minut będę.
- Ok. Czekam.

                Na samą myśl, że zobaczę chłopaków, uśmiecham się. Właściwie widziałam ich niedawno. Wraz ze Zbyszkiem odwiedzali mnie na odwyku. Tak, to są właśnie Przyjaciele. Kiedy przyjeżdżali do ośrodka, robili wszystko, bym zapomniała o tym, gdzie jestem. Bym była po prostu sobą.
                Po obiedzie przebrałam się wzięłam krótki prysznic i byłam gotowa. Czekałam tylko na Brata.

- Boże! Bartman! Na trening jedziesz, nie na pokaz mody.
- No idę. – wyłonił się z łazienki. – A… Zapomniałbym. Po nazwisku to po pysku.
- Uważaj, bo się przestraszę… Bartman.
- Mała nie przeginaj.
- Ruchy! Za dwadzieścia minut powinieneś być na Podpromiu.

                Oczywiście spóźniliśmy się, bo szanowny pan Brat musiał się dokładnie umyć. Ja się pytam po jaką cholerę? Przecież i tak zaraz będzie znowu śmierdzieć potem.
                Weszliśmy do budynku. Zibi pociągnął mnie za sobą. Upewnił się, że wszyscy są już na parkiecie i zaprowadził mnie do szatni.

- Ciebie chyba pojebało, że ja tu będę siedzieć, kiedy Ty będziesz się przebierać.
- Nie masz wyboru.

                Podszedł do drzwi, przekręcił klucz i wziął go ze sobą. Super. Po prostu super. Mój własny brat mnie więzi. Wyjęłam z kieszeni komórkę i włączyłam muzykę na cały głośnik. Co chwilę tylko słyszałam  pseudo śpiew Zibiego.
                Staliśmy przed drzwiami na salę. Dziwnie się czułam. Miałam ochotę uciec. Już robiłam krok w tył, kiedy Zibi mnie zatrzymał.

- Teraz już się nie wykręcisz. Musisz ze mną iść.

                Otworzył drzwi i po cichu udaliśmy się w stronę chłopaków. Chyba nas nie zauważyli, bo zawzięcie o czymś dyskutowali. Już chciałam iść na trybuny, ale Zbyszek pociągnął mnie za sobą.

- Jestem! Przepraszam za spóźnienie. – schował mnie za sobą.
- Dobra, to do roboty chłopaki. 30 kółek. – zarządził trener.
- A mogę jeszcze chwilę zająć? – zapytał Zibi.
- Jak musisz.
- Więc chłopaki. Obiecałem Wam niespodziankę. Wiem, że najbardziej ucieszą się Igła, Pit i Kosa. Także sorry, jakby komuś się nie spodoba niespodzianka, w co wątpię.

                W tym momencie zrobił krok w bok.  

- MAGDAAA! – zaczął krzyczeć Ignaczak.
- No więc przedstawiam tym, co nie wiedzą. Oto moja wspaniała siostra, Magda. Madzia, to są chłopaki. – przerwał Krzyśkowi.
- Zibi. Mówiłeś, że masz niespodziankę, a nie, że się cud spełnił i anioł na ziemię zstąpił.

                Moja mina w tym momencie wyrażała więcej niż tysiąc słów. No w sumie, to słowo może jedno, ale za to takie, które ciągle się powtarza. HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAH!!! Ja pierdolę. Co ten człowiek ma w tym pustym łbie?

- Ja pierdolę. Kuba, czy ty udajesz, czy to miało być suche? – odrzekł Igła.
- …
- Co Ty tu robisz? – zapytał Piotrek przerywając dziwną atmosferę.
- Mieszkam. Uczę się. Wkurzam Zibiego..
- To ostatnie mi się podoba. – wtrącił Kosa.

                 Na te słowa wszyscy się zaśmialiśmy. Chwilę później trener pogonił chłopaków do treningu. Ja tymczasem usiadłam na trybunach, włożyłam słuchawki do uszu i zatraciłam się w muzyce. Siedziałam, jak głupia przez dwie godziny plus pół godziny czekania na Zbyszka, aż wygramoli się z szatni.

- Zbigniew! – krzyknęłam, kiedy był jakieś cztery metry ode mnie.
- Moje uszy! Jestem tu, nie musisz krzyczeć.
- Sorry. Miałam się Cię zapytać, kiedy masz chwilę wolnego, żeby papiery jakieś w szkole podpisać.
- Jutro, jak Cię zawiozę to podpiszę.

                Dobrze, że w tym momencie nic nie piłam, bo cała zawartość moich ust wylądowałaby na bluzie Zbyszka. ON? U mnie w szkole?! Pożegnaliśmy się  z chłopakami i wsiedliśmy do samochodu.

- Nic z tego. Przyjedź kiedy indziej.
- Ale czemu nie jutro?
- Bo po budzie już lata info, że jakaś dziewczyna o nazwisku Bartman chodzi do tej szkoły. Cudem wmówiłam mojej klasie, że Cię nie znam.
- Dobra. Coś wykombinuję. Ale coś za coś…

_______________________________________________________________________
Trzeci! Mam nadzieję, że choć trochę się stęskniłyście :) Trochę taki nudny ten rozdział, bo nic za bardzo się w nim nie dzieje, ale na wszystko przyjdzie jeszcze czas. Na drugim blogu rozdział dopiero jutro :)

Pozdrawiam, no_princess :**

12 komentarzy:

  1. już czuje jak Zbyszek to załatwi....na bank zlecą się fanki i mnóstwo innych osób i Magda będzie w centrum uwagi a tego chyba nie lubi... uuu..nie będzie za ciekawie. Z niecierpliwością czekam na kolejny!
    Pozdrawiam ciepło
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czas pokaże :) Dziękuję.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy się stęskniłyśmy?!
    No pewnie, że tak! :*
    Nie no "WKURZANIE ZIBIEGO" jestem za! :-D
    Rozdział o wszystkim i o niczym ale nic nie może dziać się za szybko! :-D
    Czekam na kolejne na obu blogacgh zawsze i wszędzie! ;-)
    Pozdrawiam: Marta♥
    Jak laski ze szkoły dowiedzą się kto jest jej bratem to zdobędzię tyle nowych "przyjaciółek"....:-P

    OdpowiedzUsuń
  4. Peeeeeeewnie ,że się stęskniłyśmy :D hahah Kosa ♥ wyczuwam przypływ nowych przyjaciółek bo Zbych :D


    pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i zapraszam na nowy rozdział na http://back-to-love-one-step.blogspot.com :)

      Usuń
    2. Dziękuję, już zaglądam :)

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  5. Mi też wydaje się, że Zbysio załatwi to tak, że Magda nagle będzie miała pełno "przyjaciółeczek", ale tak jak mówisz - czas pokaże :D
    Pierwsze rozdziały często są takie o wszystkim i o niczym, więc nie ma się czym martwić :)

    http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/ - jeżeli masz ochotę, zapraszam na piętnasty rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zostałaś nominowana do Libster Award, więcej informacji pojawi się na moim blogu. Jeżeli nie 'bawisz' się w takie coś, po prostu zignoruj wiadomość :)

      Usuń
  6. Fajny blog :) Nadrobiłam wszystko jednym tchem i jestem na bieżąco. Genialne! :)

    Nie wiedzieć czemu wyobrażam sobie ten toaletowy maraton Bartmana przed treningiem. ;) Co więcej - wyobrażam sobie jego dłuższy pobyt w łazience przed meczem! Wszystko musi być perfekcyjne, on musi być prefekcyjny... haha :)
    Załatwianie spraw przez Zibiego trochę mnie niepokoi... zwłaszcza, jeśli już wie, że wzbudził w jej szkole zainteresowanie. Biedna Madzia... Zapewne będzie musiała się teraz borykać z masą 'prawdziwych' przyjaciół...

    Będę wdzięczna jeśli zechcesz mnie informować o nowych notkach :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Cieszę się, że spodobał Ci się mój blog. Oczywiście, że będę informować.
      Z pewnością do Ciebie zajrzę

      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. Dziękuję :) Już zaglądam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapraszam na kolejny rozdział ;)
    Buziaki ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń