środa, 17 lipca 2013

30. When You're Gone...



                Od kilku dni czułam się okropnie. Bóle głowy, brzucha, mięśni były nie do zniesienia. Jednak nie chciałam iść do lekarza. Wszyscy wiemy, że przepisze tylko jakiś lek i tyle. Równie dobrze sama sobie mogę taką receptę wypisać… Asia dzielnie przy mnie czuwała i kontrolowała mój stan zdrowia.

- Może odpuścimy sobie w tym tygodniu Spałę, co? Zadzwonię do chłopaków, że jesteś chora.
- Nie. Obiecałam Piotrkowi, że przyjedziemy w tym tygodniu. Nie widzieliśmy się od momentu ich wyjazdu – upierałam się. – Poza tym, nic mi właściwie nie jest.

                Zrezygnowana Aśka zaczęła pakować się do Spały. Następnego dnia wcześnie rano wyjeżdżałyśmy. Droga do chłopaków minęła nam bardzo szybko. Żadnych korków, utrudnień na drogach. Po czterech godzinach parkowałyśmy pod Ośrodkiem. Pewnym krokiem weszłyśmy do budynku.

- Przepraszam, ale kim panie są? – zapytała nas recepcjonistka.
- My do Bartmana i Nowakowskiego – odpowiedziała Michalska.
- Przykro mi, ale nie mogę udzielić informacji, gdzie są teraz siatkarze.
- Chłopaki wiedzą, że miałyśmy przyjechać.

                W czasie, kiedy Aśka wykłócała się z kobietą z recepcji, ja usiadłam sobie wygodnie na kanapie i próbowałam zadzwonić do Piotrka. Nie odbierał, co było znakiem, że mają trening.

- Magda!?
- Kłosu!! Siema! Gdzie jest Piter? – zapytałam środkowego.
- Wolisz jego, niż mnie? Zapamiętam – udał obrażonego, po czym wyciągnął szybko telefon i cyknął słynną samojebkę. Zrobiliśmy głupie miny i zdjęcie na Fejsa zostało wrzucone, a wcześniej oznaczone i opisane przez samego mistrza samojebek. –  Piotrek jeszcze jest na siłowni.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do Kłosa. – Aśka. Są na siłce! – zwróciłam się do Michalskiej.

                Po przywitaniu Karola z Aśką poszłyśmy w stronę siłowni.

- Chcemy tam wejść? Do ciasnego pomieszczenia pełnego męskiego potu? – zapytałam z przerażeniem.
- Nie… - odparła z obrzydzoną miną.

                Wreszcie, po piętnastu minutach z niewielkiego pokoiku zaczęli wysypywać się siatkarze. Zobaczyłam kilka nowych twarzy w reprezentacji, jednak znanych z plusligowych parkietów. W końcu moim oczom ukazał się Piotrek. W pierwszej chwili mnie nie zauważył, ale kiedy zobaczył Aśkę witającą się z Zibim, zaczął szukać mnie wzrokiem. Po chwili, w tłumie dwumetrowców, zniknął mi z oczu.

- Szukasz kogoś? – usłyszałam, jak ktoś szepcze mi do ucha.
- Ciebie – odpowiedziałam, po czym wpiłam się w jego usta.

                Wstałam z fotela i wolnym krokiem poszliśmy do jego pokoju.

- Cześć Bartek! – przywitałam się z przyjmującym. – Nie byłeś na siłowni?
- Cześć. Byłem. Ale wcześniej. A co Ty tak niemrawo wyglądasz?
- Nie jestem w formie. Co jest? – zapytałam, widząc jego niezbyt wesołą minę.
- Pokłóciłem się z Martą. Pamiętasz ją? – przytaknęłam. – Powiedziałem kilka słów za dużo… Teraz nie mogę się do niej dodzwonić. Boję się, że mnie rzuci, a ja naprawdę ją kocham.

                Po kilku minutach Piotrek opuścił łazienkę. Myśleliśmy, że w spokoju sobie pogadamy, ale się myliliśmy. Jak zwykle do pokoju musiało wejść tornado.

- Mihdfbsiejhgdmnooeunaulasfmmakafyateuuhdkldsndbvcd.
- Bo się zapowietrzysz! – krzyknął Kuraś.
- Mamy dwa dni wolnego i większość zdecydowała, że robimy małą imprezkę. Dorzucacie się? – powtórzył (tym razem wolniej) Igła. – A tak w ogóle, to cześć Mała! – podszedł i mnie przytulił.
- Hejeczka.
- To co? Jaka decyzja? Bo jak coś, to imprezujemy dzisiaj, żeby jutro trzeźwieć.
- Ja w to wchodzę. Muszę się napić.
- Ja też – dodałam.

                Chłopaki popatrzyli na mnie dziwnie i z lekko przestraszonymi oczami.

- Kto powiedział, że będę pić? Chodziło mi o to, że też w to wchodzę.

MUZYKA 

                Naszą, jakże wspaniałą, konwersację przerwał dźwięk mojego telefonu.

- Cześć Adam.
- Cześć. Nie mam dobrych wieści. Wiem, że nie powinienem mówić o tym przez telefon, ale nie ma mnie w Polsce i nie mam jak Ci tego przekazać.
- Adaś, do rzeczy.
- Seba miał wypadek. Zginął na miejscu.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda?
- Magda… Ja też nie mogę w to uwierzyć. Może nie gadaliśmy za bardzo, bo byliśmy pokłóceni, ale to jednak mój kuzyn.
- Kurwa.. Ale jak to się stało? Gośka wie? – miałam już łzy w oczach.
- Nie wiem jak to się stało. Wiem tylko, że nie żyje. On nic jeszcze nie wie. Jutro wracam do Rzeszowa, to się czegoś dowiem.
- Nie mów jej na razie. Powiem o tym Gośce, jak wróci do Polski.
- Ok. Przepraszam, że spieprzyłem Ci dzień.

                Cisnęłam telefonem o łóżko i wybiegłam z pokoju. Chciałam być teraz sama. Po drodze minęłam Łukasza, Dzika i Marcina. Pierwszy, widząc że płaczę próbował mnie zatrzymać, jednak  z marnym skutkiem. Wybiegłam do parku przed ośrodkiem. Usiadłam na znajomej ławeczce i próbowałam zebrać myśli.

***

                Kiedy rozmawiał ze swoją narzeczoną, rozdzwonił się jego telefon.

- Tak mamo?... CO?... Ale już wszystko ok.?... Dobra. Dzięki. Jakby coś się działo, dzwoń. Cześć.

                Zmartwiony wyszedł z pokoju w poszukiwaniu siostry. Kiedy przeszukał już cały ośrodek, zrezygnowany wrócił do swojego pokoju. Jednak po chwili znów rozdzwoniła się jego komórka.

- Mamo?... O czym Ty mówisz? To nie może być prawda. Przecież Magda… Ona się załamie. Postaram się o jakieś wolne i przyjadę jak najszybciej.

                Rozłączył się i znów wyruszył na poszukiwania siostry. W pierwszej kolejności wpadł do pokoju Nowakowskiego i Kurka.

- Gdzie jest Magda? – zapytał cały roztrzęsiony.
- Zibi co jest?
- Gdzie jest Magda?

                Po kilku chwilach Zbyszek powiedział, o czym przed chwilą poinformowała go matka. Chłopaki kompletnie nie wiedzieli co mają powiedzieć, jak się zachować…

- Kurwa, ja nie wiem, jak mam jej to powiedzieć.
- Jeśli chcesz, możemy zostać.

Magda

                Wstałam z ławki i wolnym krokiem zmierzałam do ośrodka.

- Mogę do Ciebie później wpaść? Na pogaduchy? – zapytałam Ziomka, mijając go w recepcji.
- O każdej porze dnia i nocy.. No chyba, że mam trening – uśmiechnął się szeroko.
- Dzięki.

                Pożegnałam się z przyjacielem i postanowiłam wrócić do pokoju Pita i Bartka. Zanim jednak weszłam do środka usłyszałam fragment rozmowy.

- Kurwa, ja nie wiem, jak mam jej to powiedzieć.
- Jeśli chcesz, możemy zostać.

                Nie czekając dłużej weszłam do pomieszczenia. Na łóżku zobaczyłam siedzącego Zbyszka, który był cały blady, a po oczach było widać, że płakał. Piotrek i Bartek też nie mieli wesołych min.

- Co jest? Tylko proszę, nie dobijajcie mnie jeszcze bardziej.
- Madzia, usiądź. Proszę – powiedział Zibi.
- Kurwa, o co chodzi?
- Usiądź – ponowił swoją prośbę.
- Dzięki, postoję.
- Tata nie żyje.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie Madzia, nie żartuję. Miał dwa zawały. Jeden po drugim. Lekarze nic nie mogli zrobić.
- Kłamiesz! Tata żyje! On nie może umrzeć!

                Kurwa! To jakieś fatum? Najpierw Seba, teraz tata… Niech to będzie zwykły, pierdolony sen! Chcę się obudzić! Teraz, natychmiast, JUŻ!

- Zostaw mnie! – krzyknęłam, kiedy Piotrek mnie przytulił.

                Wybiegłam z pokoju i od razu zaczęłam szukać Łukasza. Tylko on był mi w stanie pomóc. Po drodze, cała zalana łzami wpadłam na Kubiaka. Chciałam iść dalej, jednak mnie zatrzymał i widząc moje łzy, mocno przytulił. Nie pytał, co się stało. Po prostu był. Pod tym względem był wspaniałym przyjacielem.
                Szłam korytarzem w stronę pokoju Łukasza, gdy nagle poczułam paraliżujący ból brzucha. Na chwilę przystałam, nie mogąc się ruszyć. Po chwili ból jednak ustąpił i poszłam dalej.

- Łukasz, ja mam dość… Wszystkiego – powiedziałam, gdy siedzieliśmy sami w jego pokoju.
- Wiesz, że jak nie chcesz mówić, to nie musisz.
- Muszę. Bo wiem, że sama nie dam sobie z tym rady.

                Zaczęłam opowiadać wszystko, co leżało mi na sercu. O Sebie, tacie… Słuchał mnie uważnie, za co byłam mu naprawdę wdzięczna.

- To nie wygląda najlepiej, kiedy przychodzę do Ciebie z moimi problemami, gdy jestem z Pitem, prawda? – zapytałam.
- Trochę. On nie wie? – przytaknęłam. – Magda, wydaje mi się, że co jak co, ale Piotrek powinien o tym wiedzieć. O tym co wydarzyło się rok temu.
- Wiem, ale nie teraz. Dziękuję, że mogłam do Ciebie przyjść. Dziękuję, że w ogóle jesteś…

                Przytuliłam się do przyjaciela, po czym opuściłam jego pokój. Kiedy kierowałam się do lokum Pita zauważyłam Gośkę i Huberta. Wyglądali na szczęśliwych. Chociaż oni… 

_____________________________________________________________________
Rozdział pisany pod wpływem emocji i ostatnich wydarzeń. Jednyne co mogę powiedzieć, to przepraszam, że uśmierciłam aż dwie osoby. Nie mam aktualnie nastroju, by pisać o czymkolwiek wesołym.

Pozdrawiam, no_princess ;*

EDIT! Pojawił się mały błąd. Ale już naprawiony. Bo jak Zibi może rozmawiać przez Skype'a z Aśką, skoro ta jest u niego...? 

32 komentarze:

  1. zaczyna sie dziac.. ;) fajnie ! Rozdzial jak zwykle super.. Zastanawia mnie co bylo rok temu.. Hm ? :)) czekam na nastepny! A tak odchodzac od tematu.. Kto Twoim zdaniem wygra tegoroczna lś? Buziaki, Agnieszka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Rok temu? W opowiadaniu był maj, a w realu lipiec... Nic nie zdradzę.. Wszystko okaże się z biegiem czasu.
      Szczerze? Nie mam faworyta, aczkolwiek niech Ruski jadą do domu z niczym :D

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. No nie, ale narobiłaś ! Najpierw Seba, potem tata... Współczuję Magdzie, a w dodatku te bóle brzucha nie wyglądają najlepiej. Co wydarzyło się rok temu ? ;o Mam nadzieję, że niedugo dodasz następny i wszystko się wyjaśni ;)
    Pozdrawiam ;*

    / http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rok temu wydarzyło się coś, o czym się wszyscy wkrótce dowiedzą. Ja nic nie będę zdradzać :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Coraz mniej z tego rozumiem. Pozostaje czekać na wyjaśnienia w kolejnym rozdziale.
    Znów zrobiło się smutno... Oby już więcej dramatów nie było, bo nie wiem ile jeszcze bohaterka zniesie.

    OdpowiedzUsuń
  4. ale sie porobiło... nie fajnie.
    jeszcze coś z tym brzuchem, też dobrze nie wygląda.
    wgl co się rok temu wydarzyło?;oo mogłabyś nas tutaj wybawić i napisać co sie stało wtedy :D
    czekam na nowy, ściskam:*
    siatkarskielovestory.blogspot.com
    http://uciekajacodprzeszlosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Porobiło się :|
      Wszystko w swoim czasie. Nie mogę wszystkiego powiedzieć od razu, bo nie byłoby przyjemności z czytania i zaskakujących wydarzeń :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Uśmierciłaś aż dwie osoby, smutni się troszkę zrobiło. Niepokoi mnie stan Magdy i ten ból brzucha.
    Co wydarzyło się rok temu...
    Czekam z niecierpliwieniem na kolejny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam całą rodzinę Seby uśmiercić. W sensie jego rodziców też, ale nie mam aż tak podłego humoru..

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  6. kurde szkoda ze aż 2 osoby nie żyją. szmutno :/ czekam na to ujawnienie co sie działo rok temu Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten rozdział odzwierciedla mój nastrój, więc...

      Pozdrawiam :D

      Usuń
    2. to współczuje nastroju:/ Kinga

      Usuń
  7. ło jaaa! To żeś zrobiła akcję :D I z imprezy chyba nici? Jedna z nielicznych osób w rodzinie która ją wspierała ups. nie przyjemnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana przeze mnie do nagrody Liebster Award.
    Więcej tutaj:
    http://siatkarskie-rodzenstwo.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
    Pozdrawiam, nitka.<3

    OdpowiedzUsuń
  9. O co chodzi z Magdą? Co jej jest? Co się wydarzyło rok temu? Dlaczego miałam zaszklone oczy jak to czytałam? Nie wiem, ale czekam na następny! :(

    Zapraszam na #8 na www.przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com i na #2 na www.ponowne-spotkanie.blogspot.com gdzie wyjaśniło się kim jest Bartosz.

    całuję, camilla. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś może się wyjaśni... Cieszę się, że takie emocje wyzwolił w Tobie ten rozdział :D

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  10. Dostałaś nominację do Liebster Award ;) U mnie dowiesz się czegoś więcej
    http://terazwidzetylkonarozowo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award, szczegóły tutaj:
    http://idalia-makowska.blogspot.com/p/blog-page.html
    P.S
    Przepraszam za spam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do nagrody Liebster Award, szczegóły tutaj:
    http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam cie do Liebster Award :) Zapraszam po szczegóły :)
    http://kazda-droga-wymaga-poswiecen.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wspominałaś na Twitterze, że ten rozdział był pisany pod wpływem negatywnych emocji, ale... tak dramatycznego obrotu spraw się nie spodziewałam. :( Stracić najukochańszego tatę? Może to będzie ten moment, w którym pojedna się z matką? Jednocześnie stracic przyjaciela... Okropna sytuacja.
    Jeszcze jakaś sprawa sprzed roku. Jeny, coś ją łączyło z Łukaszem? Tyle pytan, tyle nowych wątków...dlatego z utęsknieniem czekam na kolejny rozdział kochana! ;*

    Ściskam :))
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Wszystko się okaże w swoim czasie.

      Pozdrawiam :D

      Usuń
    2. Zapraszam na 39 rozdział na http://naranja-vb.blogspot.com/ ;*

      Usuń
  16. Popłakałam się! I to chyba już kolejny raz. Nawet nie wiesz do jakich emocji jesteś w stanie mnie doprowadzić. Mimo to cieszę się, bo to tylko pokazuję jak bardzo dobrze piszesz. I nie próbuj się sprzeciwiać :)
    Co do sytuacji sprzed roku, którą pewnie niebawem nam wyjaśnisz, mam takie same przypuszczenia jak większość czytelniczek. Nie mogę się doczekać rozwiązania tej nurtującej nas zagadki :D
    Wiesz, że na każdy twój nowy rozdział czekam z takim samym podekscytowaniem jak na Gwiazdkę? ;> A kiedy już się takowy pojawi czytam go z wielką zachłannością i cieszę się jak małe dziecko :P I za to chcę Ci bardzo serdecznie podziękować.
    Pozdrawiam, blueberrysmile :*
    Ps. Zapraszam do siebie na nowy rozdział! http://tylkoblueberrysmile.blogspot.com/
    Ps2. Wybacz, że robię to w komentarzu. Weszło mi to w nawyk. PRZEPRASZAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.. Nie będę się sprzeciwiać. Publicznie :D Jakie przypuszczenia?
      To ja Ci dziękuję, że to czytasz :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  17. NIEEEE!!!
    Tylko nie Tata, nie jej ukochany Ojciec, który tak ją wspierał, chronił przed matką, która w ogóle nie powinna mieć prawa do tego, żeby matka Magdy się nazywać. Kuźwa no!
    Do tego Sebastian..Cholera, dałaś czadu, dwie mega ważne osoby w jej życiu. Mam nadzieję, że się podniesie, że pozwoli Piotrkowi na to, żeby przy niej był i ją wspierał, choć coś czuję, że może być jej mega ciężko..
    Kurcze no. Mega smutno. Gorzej. Życie jest do dupy. Taka refleksja, która niekoniecznie tyczy się Twojego bloga, którego uwielbiam. Ech.
    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem, co napisać. Śmierć bliskich osób zawsze boli i wszystko zmienia. Biorąc pod uwagę przeszłość i zachowanie Magdy mam nadzieję, że da sobie z tym radę.

    Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://zaslugujesz-na-wiecej.blogspot.com/, a także na kolejny rozdział na:
    http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. O jeny , ale zamieszanie! Takiego czegoś się nie spodziewałam...
    Śmierć osoby bliskiej to najgorsze co może się przytrafić... Jeszcze strata ukochanego ojca...
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży! ;-)

    Sciskam i zapraszam do siebie na szóstkę ;-)
    (mam nowa nazwę. Stara to kawka) ;-)

    OdpowiedzUsuń