piątek, 13 września 2013

35. Will You marry me?



                Pierwsze dwa dni naszych wspólnych wakacji spędziliśmy na zwiedzaniu miasta. Lizbona nocą wygląda fantastycznie. Kiedy drugiego dnia wróciliśmy do hotelu, w którym się zatrzymaliśmy, od razu poszliśmy spać. Nie mieliśmy na nic siły. No… może ja nie miałam. Piotrek owszem, przeszedłby całą Lizbonę jeszcze raz, a i tak nie miałby dość.
                Po chwili leżenia na łóżku zdecydowałam się jednak na szybciutki prysznic, by zmyć z siebie trud włożony w spacer po stolicy Portugalii, jednak na tyle szybki, żeby mieć jeszcze siłę wrócić do łóżka.
                Obudziły mnie promienie słońca. Kiedy chciałam sprawdzić godzinę, zegarek wskazywał 8.43. Odwróciłam głowę w stronę Piotrka, który jeszcze smacznie spał. Usiadłam na łóżku i nie mogłam oderwać od niego wzroku. Jeszcze dwa lata temu nie pomyślałabym, że mogę być tak szczęśliwa. Nie wierzyłam, że po związku z Michałem będę mogła jeszcze kogoś pokochać. I nagle w czerwcu na mojej drodze stanął Piter. Ten sam spokojny Piter, którego poznałam w 2008 na pierwszym zgrupowaniu Zbyszka w Spale. Mimo, że na początku nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele, polubiłam go. Może właśnie dlatego, że był… nadal jest całkowitym przeciwieństwem mnie. Chociaż…  przy Piotrku strasznie się zmieniłam. Ale chyba na lepsze.
Po jakimś czasie znajomości milczenie zaczęło zmieniać się w bardzo częste wizyty Piotrka w ośrodku odwykowym. To natomiast skutkowało długimi rozmowami. O wszystkim i o niczym. Z dnia na dzień stał się moim przyjacielem. Jednak kiedy musiał wracać do Spały, za każdym razem, przed snem, modliłam się o to, żeby to nie był sen. Bałam się, że wszystko pryśnie jak bańka mydlana i gdy się rano obudzę, znów zostanę sama ze swoimi problemami. Kiedy Pit nie mógł przyjechać, zawsze zadzwonił, żeby porozmawiać. Miałam wrażenie, że odwiedzał mnie częściej niż tata, Zbyszek, czy Łukasz. I nagle wakacje, trzy miesiące, które spędziłam na odwyku, minęły w ekspresowym tempie. Już wtedy wiedziałam, że chcę mieszkać ze Zbyszkiem. Już wtedy wydawało mi się, a nawet byłam przekonana, że czuję do Pita coś więcej niż przyjaźń. Jednak robiłam wszystko, by On się nie dowiedział. Zachowywałam się normalnie, bo nie chciałam stracić przyjaciela. Teraz wiem, że tak musiało być.

- Dzień dobry – powiedziałam promiennie.
- Długo nie śpisz?
- Wystarczająco, żeby móc się napatrzeć.
- Na co?
- Na Ciebie. Wiesz? Jak śpisz wyglądasz dość znośnie.
- No dziękuję bardzo. Naprawdę. Idę się obrazić.

                Po zjedzonym śniadaniu, na które zeszliśmy do restauracji, postanowiliśmy iść na plażę. Fakt, było w chuj daleko, ale czego nie robi się dla przyjemności.

- A może połazimy jeszcze po mieście? – Pit wpadł na pomysł.
- Ale beze mnie. Kochanie, ja nie mam siły. Na nic. Wymęczyłeś mnie przez dwa dni.
- No dobra… idziemy na plażę.

                Kiedy byłam w łazience usłyszałam kawałek rozmowy Piotrka, prawdopodobnie z Bartkiem, albo Grześkiem.

- Stary, ja już nie chcę dłużej czekać. Chcę to zrobić w ciągu tych trzech tygodni. I chyba nawet już wiem, kiedy dokładnie. Tylko jeszcze nie wiem jak. … Wiesz, to że między nimi jest koniec, to nie znaczy, że między nami też tak będzie. … No ok. To cześć. Do zobaczenia w Spale.

                Następne dni mijały bardzo podobnie. Nie mogłam doczekać się już koncertu Michaela. Dzień przed powrotem do Polski nadeszła długo wyczekiwana przeze mnie chwila. Wraz z Piotrkiem udaliśmy się na miejsce koncertu. Ludzie dopiero się schodzili, więc udało się nam zdobyć miejsce przy samej scenie.  Po blisko godzinie rozpoczął się koncert. Na pierwszy ogień poszło wszystkim dobrze znane It’s A Beautiful Day. Tłum zgromadzonych fanów śpiewał wniebogłosy każdą piosenkę. Od początku do końca. Ja także nie pozostawałam w tyle. Piotrek się ze mnie śmiał, za co dostał ode mnie łokciem w brzuch.
                Kiedy Michael zaczął śpiewać To Love Somebody, zrobiło się mega nastrojowo. Piotrek tylko psuł atmosferę grzebiąc w kieszeni spodni.

- Magda… - wyszeptał mniej więcej w połowie piosenki.
- Tak?
- Wyjdź za mnie.

                Obróciłam się w jego stronę, a on trzymał w ręku niewielkie pudełeczko z delikatnym pierścionkiem. Chwilę później ukląkł, co nie umknęło ani zebranym fanom, ani samej gwieździe wieczoru. 

- Piotruś wstań. Proszę, wstań – powiedziałam przez łzy.
- Najpierw chcę znać odpowiedź. Wyjdziesz za mnie?
- Och.. Nie daj się prosić – domagał się po angielsku Buble.

                Popatrzyłam w jego stronę, potem na zebrany wokół nas tłum, aż w końcu spojrzałam w Piotrkowe oczy.

- A podobno to ja miałem być gwiazdą wieczoru – zażartował wokalista, na co wszyscy się zaśmiali. Łącznie z nami.

***

                Siedział właśnie w samolocie do Polski. Wiele razy próbował dodzwonić się do Joasi, jednak ta ignorowała połączenia atakującego. Kiedy po wylądowaniu w Warszawie włączył telefon, miał nadzieję, że oddzwoniła. Lecz się przeliczył. Pojechał taksówką do rodzinnego domu, gdzie czekała na niego matka. Nie wiedział, jak ma jej powiedzieć, że Asia go zostawiła. Ciężko mu się o tym myślało, a co dopiero miał to powiedzieć.
                Po cichu otworzył drzwi wejściowe, w których stał labrador.

- Gutek, cicho – zwrócił się do psa, by ten nie narobił zbytniego hałasu.

                Po chwili w korytarzu pojawiła się jego matka, a zza jej nóg wybiegł stęskniony Bobek.

- Na długo zostajesz?
- Nie. Chcę jutro jechać już do Rzeszowa. Muszę ogarnąć mieszkanie. Bo mam przeczucie, że Magda nieźle tam nabrudziła.
- A co u niej?
- Pojechała z Piotrkiem na wakacje. Do Portugalii chyba. Studiuje, gra. Radzi sobie mamo.
- Tak bardzo żałuję synku, że ją straciłam. Gdybym mogła cofnąć czas…
- Wiem mamo.

                Rozmawiali jeszcze przez dłuższą chwilę. Jadwiga dopytywała się o kiepski humor syna, lecz ten zbywał ją zmęczeniem. 
                Wstał koło 17. Włożył na nos okulary i postanowił nie siedzieć bezczynnie. Spakował swoje rzeczy i zdecydował jeszcze dziś wrócić do Rzeszowa. Przechodząc obok salony pożegnał się z matką, a na ręce wziął Bobka. Swój nagły wyjazd tłumaczył telefonem od przyjaciela. Jednak jego matka wiedziała, że coś jest nie tak. W końcu przyjechał sam. Bez Joasi. Lecz bała się poruszać temat Michalskiej, znając wybuchowy temperament swojego syna.      

                Po kilkugodzinnej jeździe zaparkował przed budynkiem, w którym znajdowało się jego mieszkanie. Zapiął psu smycz, wziął jedną z dwóch walizek i ruszył do swojego mieszkania.
                Kiedy wszedł do środka od razu poczuł obecność ukochanej. Jednak jej nigdzie nie było. Rozejrzał się po mieszkaniu, którego tak dawno nie odwiedzał, po czym wyszedł do sklepu w celu uzupełnienia lodówki. Wracając zauważył, że drzwi do jego lokum są lekko uchylone. Pewnie wszedł do środka, jednak nie spodziewał się, że ją tu ujrzy. Gdy tylko zorientowała się, że nie jest sama w swoim byłym już mieszkaniu było już za późno na odwrót.

- Przyszłam po resztę rzeczy. Miałam nadzieję, że Cię nie ma.
- Asiu proszę, porozmawiajmy.
- Nie Zbyszek. My już skończyliśmy rozmawiać. Powiedzieliśmy sobie wszystko.
- Tak? To czemu powiedziałaś Magdzie, że Cię rzekomo zdradziłem?
- Mówiłam to pod wpływem emocji.. Przeproś ją ode mnie. A teraz ja przepraszam Ciebie, ale muszę już iść.
- Nie zostawiaj mnie po raz kolejny. Aśka, ja bez Ciebie nie istnieję. Kocham Cię – zagrodził jej drogę ręką.
- Teraz już za późno. Nie po tym, co się stało – powiedziała, unikając kontaktu wzrokowego.
- Asia…
- Po prostu nie mogę.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że mnie nie kochasz.
- Muszę już iść.

                Wybiegła z mieszkania, trącając przy tym byłego sąsiada. Zbyszek już nawet nie próbował jej zatrzymywać.

- Misiek… - zadzwonił do przyjaciela.
- Noo.
- Możesz gadać, czy nie za bardzo?
- Wal.
- Spieprzyłem wszystko.. To chyba już definitywny koniec.
- Ejj. Tylko się nie rozklej.
- Bardzo śmieszne. Była dzisiaj u mnie Aśka… Po resztę rzeczy. Próbowałem z nią rozmawiać, ale ona zbywała mnie krótkimi odpowiedziami, jakby myślała, że dam jej wreszcie spokój. Misiek, coś się stało. A ja nie wiem co. Cały czas obwiniam się, że mnie zostawiła. Że to JA zawiniłem.
- Ale tak Ci powiedziała?
- Nie.. Właśnie chodzi o to, że nic nie powiedziała. A kiedy poprosiłem ją, żeby spojrzała mi w oczy i powiedziała, że już mnie nie kocha, wyszła z mieszkania.
- A gadałeś z jej bratem?
- A jak myślisz? Stary.. Doskonale wiesz, że Łukasz będzie jej bronić.

Magda:

                Nagle przypomniała mi się rozmowa Piotrka z Grześkiem. Już teraz wiem, czego dotyczyła. Jednak nadal nie mogłam uwierzyć, że TO dzieje się naprawdę.

- Tak. 

_________________________________________________________________
Rozdział częściowo pozytywny, częściowo nie. Jeśli myślicie, że oświadczyny Pita, to koniec problemów, to... myślcie tak dalej :D  Póki co nie będę Was wyprowadzać z błędu :) Jak widzicie, sytuacja Zbyszka i Aśki nie jest za bardzo jasna. Uprzedzam, że kiedyś się to wyjaśni :D
Wiecie co Wam zdradzę? Piszę list. I to nie do byle kogo, bo do samego Łukasza Żygadło. Wiem, że nie uda mi się już go wysłać w odpowiednim czasie. Ale będę mieć satysfakcję, że jest już gotowyt do wysłania :D

no_princess ;*

PS. Pod linkiem przy piosence To Love Somebody, jest piosenka, która zainspirowała Piotrka do oświadczyn :D
 PS 2 Pierścionek (zdjęcie) w następnym rozdziale :)

15 komentarzy:

  1. ajj oświadczyny podczas takiego koncertu...ZAZDROSZCZE!! <3
    rozdział jak zawsze świetny
    buźka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Awww jak romantycznie! To ja będę się dalej oszukiwać, że teraz będzie z górki :)
    mamy tajemnicę? Mam nadzieję, że szybko się wyjaśni i się pogodzą. Wydawało się, że Zbyszek i Asia są idealną parą, szkoda żeby to się popsuło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamy, mamy.. :D Zobaczymy, czy się pogodzą.

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Kiedy nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie.. Dopiero wstawiłam ten powyżej. Myślę, że następny w przyszłym tygodniu.

      :)

      Usuń
  4. aaaaa ale super że Pit się oświadczył a Madzia to przyjeła:D oby sie wyjaśniło ta sytuacja Asi i Zibiego. a co to listu jeśli go wyślesz ciekawa jestem jaka bd jego reakcja i czy odpowie :D
    kiedy nastepny rozdział? Kinga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa reakcji :)
      Nowy rozdział może w przyszłym tygodniu. Jak uda mi się go napisać :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  5. aaaa.. ŚWIETNY najlepszy co na razie mam tylko nadzieje że między asią i Zbyszkiem się wszystko ułoży
    ps możesz zdradzić o czym napisałaś w liście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :D
      Jest to prywatny list, o naszej rodzinie.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. ojeeeeeeeeeej, nareszcie :D nawet wynagrodziłaś mi to, że tak męczysz Zibiego :D
    p
    G

    OdpowiedzUsuń
  7. Aaaaaaaaa!!! Oświadczył się, na koncercie jej ulubione wokalisty, mega, mega, mega!
    Tak się cieszę, że to zrobił, ale nie che żeby to się zepsuło, noo... Nie rób mi tego i nie niszcz tego szczęścia:(
    Co do Asi i Zbyszka to powiem szczerze, że nie wyobrażam sobie, żeby nie byli znowu razem. Wiele razem przeszli, ona pomagała Magdzie i w ogóle.. Masz ich z powrotem spiknąć ze sobą! Bo jak nie, to Cię znajdę :D
    ściskam mocno :* (zapraszam do siebie przy okazji;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noo.. Oświadczył się :) Co nie znaczy że "tak" kończące ten rozdział zostało wypowiedziane przez Magdę... :D
      Szukaj. Od października będę mieszkać w Zielonej Górze na ulicy Podgórnej :D Możesz niedługo rozpoczynać poszukiwania.. Pozwalam :P

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  8. Mam tylko nadzieję, że już nie będziesz komplikować życia Magdzie i Piotrkowi, wydaje mi się, że już wystarczy im tych wszystkich kłótni i problemów :)

    OdpowiedzUsuń