- Tak – usłyszałam ze sceny. – No powiedz tak! – domagał się wokalista, jak i zgromadzeni fani Michaela.
Nie mogłam
wypowiedzieć ani jednego słowa. Pokiwałam tylko głową na znak, że się zgadzam,
po czym zatonęłam w objęciach Piotrka. Po chwili pierścionek znalazł się na
mojej dłoni, a nasze usta złączyły się w pocałunku. Wokół nas zawrzało, a Bublé
wznowił swój koncert. Specjalnie dla nas zaśpiewał Crazy Love. Chwilę później zaczęłam ryczeć..
- Ejj.. Nie płacz.
- Ja po prostu nie mogę uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę.
- Uwierz.
Po zakończonym
koncercie czekaliśmy, aż się trochę rozluźni i nie będziemy musieli przeciskać
się przez tłum. Ku naszemu zdziwieniu po chwili podszedł do nas sam Michael Bublé.
- Ludzie.. Wow! – zwrócił się do nas po angielsku. – Pierwszy raz ktoś
się oświadczył na moim koncercie. Naprawdę. Wielkie gratulacje.
- Dzięki – uśmiechnęliśmy się do niego.
- A skąd przyjechaliście do Lizbony?
- Z Polski. Jesteśmy tu na wakacjach – odpowiedział Piotrek.
- W kwietniu? – zdziwił się Kanadyjczyk.
- Takie życie sportowca – oznajmiłam. – Piotrek jest siatkarzem i
dostał trzy tygodnie wolnego. Jutro już wracamy do Polski.
- Mam do Was małe pytanie… Bo chodzi o to, że chcę do Crazy Love
nakręcić teledysk. Zamysł był taki, że po prostu będzie on romantyczny. I w
związku z tym, mam do Was sprawę. Czy zgodzilibyście się na użyczenie swoje
wizerunku, a konkretnie waszych zaręczyn, do tego teledysku?
Popatrzyliśmy na siebie,
po czym się zgodziliśmy.
- W takim razie musicie mi podać swoje namiary, żebym mógł się z wami
skontaktować.
Podaliśmy mu nasze
numery telefonów oraz adresy mailowe. Na pożegnanie zrobiliśmy sobie jeszcze z
nim zdjęcie. Chwilę później szliśmy już do hotelu.
***
Zajrzał do
lodówki, w której znalazł jedynie nieświeże żarcie. No tak. Przecież pojechał
na kilka dni do Miśka… Miał szczęście, że w pobliżu jego mieszkania znajduje
się całodobowy market. Bez zastanowienia ubrał buty i wybrał się do sklepu w
celu uzupełnienia zapasów. Robił właśnie zakupy, kiedy usłyszał dźwięk swojego
telefonu. Kiedy zobaczył, kto dzwoni, odebrał od razu.
- Cześć siostra.
- Cześć. Jakoś nie słyszę entuzjazmu w Twoim głosie.
- A z czego mam się cieszyć?
- No wiesz.. Na przykład z tego, że rozmawiasz ze mną i że jutro wracam
do domu.
- Super.
- Bożee. Człowieku, przestań się zadręczać Michalską. Nie wiem, o co
Wam chodzi, ale się dowiem, jak przyjadę. Wyśpiewasz mi wszystko. A jak nie, to
się nie dowiesz, co się dzisiaj stało.
- A co się stało? Wszystko w porządku?
- W jak najlepszym. Ale Ty się też uśmiechnij, co? Zibi.. Widocznie nie
było dane Wam być razem.
- Ekspertka się znalazła. Ty masz Pita. Nie rozumiesz, że Aśka… Kurde,
ja ją cały czas kocham.
- Ale to nie jest wytłumaczenie, że ja mam Pita. Owszem mam. Ale Ty też
powinieneś sobie kogoś znaleźć. W końcu za miesiąc będzie pół roku, jak nie
jesteście razem..
- Ale ja nie chcę nikogo innego, tylko Ją! – robił się coraz bardziej
drażliwy.
Każda kolejna
wzmianka o Joasi jeszcze bardziej doprowadzała go do szału. Nie chciał dłużej
drążyć tego tematu, więc pożegnał się z siostrą i zakończył połączenie. Z
koszykiem pełnym zakupów udał się do kasy, by zapłacić i po chwili jechać do
domu.
Magda
Obudziłam się
równo z budzikiem. Oznaczało to, że za cztery godziny mamy lot do Polski.
Popatrzyłam na miejsce obok, ale Piotrka nie było. Po chwili usłyszałam go w
łazience, kiedy sobie podśpiewywał.
- Piotrek! Nie! Nie śpiewaj!
- Ale ja umiem.
- Uwierz mi, że niezbyt.
- Ale ja muszę śpiewać. Bo mi wtedy jest weselej pod prysznicem. A poza
tym i tak masz jeszcze iść spać.
- Nie. Bo muszę się przecież ogarnąć.
- No tak.. zapomniałem…. I żyj tu człowieku z kobietą.
- Słyszałam to!
- Miałaś usłyszeć!
Nasza wymiana zdań
trwała jeszcze długo. Kiedy Pit opuścił łazienkę, jego miejsce zajęłam ja.
Prysznic, lekki makijaż, suszenie włosów i po godzinie byłam gotowa. W tym
czasie Piotrek zdążył zamówić śniadanie do pokoju. Po zjedzonym posiłku
postanowiliśmy sprawdzić, czy wszystkie rzeczy zostały spakowane do walizek.
Wieczorem, tego
samego dnia byliśmy już u rodziców Piotrka. Właśnie siedzieliśmy w salonie i
czekaliśmy na państwa Nowakowskich, którzy jeszcze nie wrócili z pracy.
- Jesteśmy! – usłyszeliśmy donośny głos pana Tomasza.
- Super! – odkrzyknął Piotrek, po czym wstaliśmy, by przywitać się z
nimi.
- Dawno wróciliście? – dopytywała się pani Beata, równocześnie się z
nami witając.
- W sumie to nie.. Jakąś godzinkę, może trochę dłużej.
- To opowiadajcie, jak było.
Panowie usiedli w
salonie, a ja w tym czasie pomogłam Pani Beacie zrobić kawę dla wszystkich.
Ukradkiem zobaczyłam, że wpatrywała się w moją dłoń, na której widniał
pierścionek, jednak nie odzywała się. Kiedy dołączyłyśmy do naszych mężczyzn,
Piotrek od razu zaczął opowiadać.
- No i ostatniego dnia naszego pobytu poszliśmy na ten koncert, co miał
być niespodzianką, a nie był, bo Magda
musiała mnie już rozgryźć zanim wsiedliśmy do samolotu do Lizbony.
- Nie prawda!
- Prawda. Mamo, tato.. żebyście widzieli, jakie show robi ten cały
Bubel.
- Bublé.
- No przecież mówię. Po prostu genialny… Jeszcze na końcu udało nam się
z nim porozmawiać.
- Naprawdę? – zdziwili się rodzice Piotrka.
- Tak. Jest tak przesympatycznym gościem. Niech mi państwo wierzą.. On w ogóle nie uważa się za gwiazdę..
- Madziu..
- Tak?
- Możemy coś ustalić? – niepewnie przytaknęłam. – Nie mów do nas pan,
pani, państwo… Możesz śmiało mówić mamo, tato.. To tylko kwestia czasu, kiedy
się zaręczycie, a potem weźmiecie ślub. Fakt, na początku nie byłam dla Ciebie
zbyt miła, ale widzę, jacy jesteście szczęśliwi i wspólnie z Tomkiem
stwierdziliśmy, że tak powinno być. W końcu chyba niedługo zostaniemy rodziną,
mamy nadzieję.
Byłam trochę w
szoku.. Mama Pita, kompletnie zaskoczyła mnie tym, co powiedziała. Jeszcze nie
tak dawno nie pałała do mnie sympatią, a teraz chce, żebym mówiła do niej mamo…
- A.. Właśnie. Zapomniałbym – zaczął Piotrek. – Wczoraj, na tym
koncercie, oświadczyłem się Madzi…
- Naprawdę!? – krzyknął wyraźnie ucieszony pan Tomasz. Ugh..,
przepraszam. Tata…
- I zgodziłam się – dopowiedziałam.
Nowakowscy rzucili
się na nas z gratulacjami. Po chwili dołączyła do nich Sandra, która właśnie
przyjechała.
- A co my tak właściwie robimy? – zapytała po chwili.
- Będziesz mieć siostrę.
- Jesteś w ciąży? – zapytała.
- Nie! – zaśmiała się… mama. – Piotrek się oświadczył!
Wszyscy cieszyli
się naszym szczęściem.
Obudziliśmy się po
9.00. Po zjedzonym śniadaniu, postanowiliśmy jechać do Rzeszowa. Po długiej
drodze dojechaliśmy na miejsce. Poprosiłam Piotrka, by ten zawiózł mnie do
Zbyszka. W końcu muszę wyciągnąć od niego, co się właściwie stało, że nie są z
Aśką razem.
***
Usłyszał dzwonek
do drzwi. Niechętnie poszedł otworzyć. Zdziwił się, kiedy zobaczył swoją byłą.
Jednak nie czekał zbyt długo, tylko wpuścił ją do środka.
- Ostatnim razem chciałeś porozmawiać.
- Ale Ty nie chciałaś. Asia, kocham Cię. Powiedz mi, co zrobiłem źle,
że mnie zostawiłaś..
- Ty nic nie zrobiłeś źle. To ja zawiniłam…
Magda
Wchodząc do windy
natknęłam się na Michalską, która właśnie z niej wysiadała. Nie wiem, co stało
się tam na górze, ale wiem, że nic przyjemnego. W końcu, chyba nie płacze się
bez powodu…
Weszłam do
mieszkania, w którym było słychać, jak Zibi wyżywa się na jakichś rzeczach.
Kiedy weszłam do salonu, zobaczyłam potłuczony wazon, i kilka zdjęć oprawionych
w antyramy, a raczej ich resztki… Nie czekając długo przytuliłam brata. Nic nie
powiedział, tylko się rozpłakał.
- To była jej wina.. Rozumiesz? To ona zniszczyła Nas – powiedział
przez łzy.
- Ejj… Spokojnie.. Co się stało?
- Przyszła. Chciała porozmawiać. Powiedziała mi wszystko. Ona też mnie
kocha..
- To w czym problem?
- Przespała się z innym. Kiedy pojechałem na mecz.. Została na weekend w Modenie,
bo źle się czuła. Zdradziła mnie. Dlatego mnie zostawiła. Bo nie potrafiła
spojrzeć mi w oczy… A ja kurwa myślałem, że to moja wina! Że ja spieprzyłem
wszystko.
- Co za pieprzona suka! Gdybym wiedziała wcześniej wyjebałabym jej,
kiedy wychodziła z windy..
- Spotkałaś ją?
- Tak. Nie odezwała się słowem do mnie.
- Magda…
- Tak?
- Dzięki, że przyjechałaś…
- Nie mogłabym inaczej.
Kiedy Zbyszek
poszedł spać, dostałam wiadomość.
„To co. Wpaść po Ciebie? Czy zostajesz u Zbycha?”
„Mała awaria.. Nie chcę go zostawiać samego… Nie jest w najlepszym
stanie. Chodzi o Aśkę, gwoli ścisłości…”
„To zobaczymy się dopiero jutro?
„Tak… Niestety. Dobrej nocy, kochanie.”
„Tobie również. Śnij o mnie. Kocham Cię :*”
„Ja Ciebie też :**”
- Magda… śpij ze mną, co? – usłyszałam, kiedy wychodziłam z jego
pokoju.
- Jasne braciszku.
_____________________________________________________________________
Tego się chyba nie spodziewałyście, co? Że rozdział pojawił się szybciej, niż przewidywałam i od przedwczoraj czekał na wstawienie...
Tego także się chyba nie spodziewałyście, że Aśka zdradziła Zbyszka... No to się porobiło. Następny rozdział planuję trochę weselszy, ale co z tego wyjdzie, zobaczymy :D
Btw, jest to jeden z najdłuższych rozdziałów na tym blogu!
Piosenka w linku na początku rozdziału :D
Pozdrawiam, no_princess ;*
EDIT! Zapomniałam o pierścionku, ale już jest! Można zobaczyć, jak wyobrażam sobie pierścionek zaręczynowy dla Magdy :D
EDIT! Zapomniałam o pierścionku, ale już jest! Można zobaczyć, jak wyobrażam sobie pierścionek zaręczynowy dla Magdy :D
Biedny Zibi, bardzo biedny :) Czekam na coś weselszego, bo atmosfera jest aż gęsta:D
OdpowiedzUsuńp
G
Chcesz coś weselszego? W takim razie już teraz zapraszam w przyszły wtorek!
UsuńPozdrawiam :D
Piękne zaręczyny,a najważniejsze,że Magda się zgodziła. Wokalista też niezły kiedy krzyczał ze sceny by się zgodziła :D Strasznie ładny pierścionek :)
OdpowiedzUsuńMa rację. Nie spodziewałam się,że Aśka zrobiła takie coś.
W takim razie czekam do wtorku. Pozdrawiam :*
Generalnie Michael Buble jest znany z tego, że na swoich koncertach robi niezłe show.
UsuńPozdrawiam :*
piersionek pieknyy ciesze sie ogromnie że Madzia sie zgodziła a co do Aśki co za suka hahahaha jakona mogła (poniosło mnie troszke hehe) Kinga
OdpowiedzUsuńDzięki :D
Usuńaaaaaaaa.. świetny(jak każdy) już nie mogę się doczekać następnego *____*
OdpowiedzUsuńNo i super, wiedziałam, że powie tak, nie zmyliłaś mnie swoim komentarzem;)
OdpowiedzUsuńSzczerze? Ja sobie nie wyobrażam, żeby między nimi miało się coś znowu skomplikować. Życie nie zawsze ciągnie za sobą tyle problemów, a oni mieli już ich tyle, że mogłabyś ich oszczędzić;)
Co do Aśki i Zibiego, to w ogóle nie spodziewałam się, że to Michalska. No cóż, życie bywa okrutne, ale i tak chciałabym, żeby do siebie wrócili, bo bankowo, że Bartman ciągle ją kocha. Zobaczymy co wymyślisz. Wysłałaś list?
ściskam.
Nie chodziło mi o zmylenie kogokolwiek :D
UsuńCo do komplikacji... Na razie nie planuję żadnych problemów.. Mam wrażenie, że następny rozdział będzie aż za słodki miły i cukierkowy :)
Bartman i Aśka.. Tu jeszcze będzie się wiele działo :D
Nie.. Listu jeszcze nie wysłałam. Zastanawiam się nas tym, czy nie wysłać po prostu maila.. Ale to jeszcze się zastanowię.
Pozdrawiam :*