wtorek, 24 września 2013

37. Very funny

MUZYKA
Hey There Delilah



                Obudziłam się wcześniej od Zbyszka. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni wstawić kawę w ekspresie. W międzyczasie, kiedy kawa się robiła, poszłam się umyć i troszkę ogarnąć. Gdy wyszłam z łazienki, Zibi już nie spał.

- A w ogóle, jak wakacje?
- Fajnie.. Piotrek wymęczył mnie za wszystkie czasy. Non stop chciał gdzieś łazić.. Ja już drugiego dnia ledwo się do hotelu doczołgałam.
- Przynajmniej gruba nie będziesz – zaśmiał się.
- No.. W spodnie się powoli już nie mieszczę.
- W ciąży jesteś.. – widziałam, że Zbyszkowi humor się trochę poprawił.
- Tak. Ja i dzieci.. Wystarczy mi Piter. I Ty.
- I tylko spacerowaliście?
- No nie.. Nie tylko, jeszcze na koncert Michaela Buble poszliśmy… Koncert miał być niespodzianką, ale ją rozgryzłam.. To co się działo w czasie koncertu było niespodzianką.
- No. Słucham, słucham..

                Nie odpowiedziałam, tylko pochwaliłam się pierścionkiem. Zbyszek przytulił mnie z całej siły.

- Tak się cieszę – wyszeptał mi do ucha.

                Po wspólnym  śniadaniu poszłam na zajęcia. Pięć godzin wykładów zdecydowanie źle wpływało na mój nastrój. Dobrze, że miałam ze sobą krzyżówki i znajomych z liceum w sąsiedztwie.

- Magda.. Daj jeszcze jedną kartkę – szeptał Kuba.
- Czekaj. Zaraz znajdę jakąś niezapisaną…. Mam. Trzymaj – podałam koledze kartkę z krzyżówką.

                Kiedy zajęcia się skończyły, poszłam do mieszkania Zbyszka.

- Madzia, co planujesz na przyszły sezon?
- Ligowy? – przytaknął.
- Wyjeżdżam z Pitem do Włoch. Na cztery miesiące. A potem wracam.
- Acha.. I potem wracasz do Rzeszowa?
- Tak. Ale mieszkaniem nie musisz się martwić. Chcesz wyjechać?
- Będę znów grał w Jastrzębskim. Tu mi się wszystko z Nią kojarzy.
- Ejj.. jak chcesz, możesz nawet teraz rozwiązać umowę. Zaraz zacznie się reprezentacja, pojedziesz do Spały. To mieszkanie będzie stać puste.
- Dzięki.. Nie chciałem robić nic bez Twojej wiedzy.
- Zibi.. Mną się nie przejmuj. Rób, co uważasz za słuszne. To Twoje życie.
- Jakieś insynuacje?
- Tak! – uśmiechnęłam się. – Dupa do góry i weź się w garść. Michalska nie jest jedyną laską na świecie.
- A nie mówi się głowa do góry?
- Wszystko jedno.

                Kilka minut później przyszedł Piotrek. Na dzień dobry dostał od Zbyszka reprymendę, dlaczego tak długo zwlekał z oświadczynami, a ja doznałam szoku…

- Od grudnia?! – zapytałam z niedowierzaniem.
- Pierścionek miałem już wcześniej…
- Wow! Nie, no.. Szacun szwagier.
- To nie jest śmieszne. Chciałem, żeby było idealnie.
- I było – uśmiechnęłam się, po czym przytuliłam do Piotrka.

                Wieczorem Zbyszek jechał już do Spały. Piotrek stwierdził, że w weekend i tak ma wolne, więc spędzi go ze mną. Cała sobota upłynęła pod znakiem pakowania Piotrka. Właściwie wiele prywatnych rzeczy ze sobą nie brał, ale nie obyło się bez „Magda, uprasuj mi koszulę..”, „Madzia, bo mi się guziczek urwał.. O patrz! Następny…”.

- Boże. Z Tobą gorzej jak z babą.
- Piotrek wystarczy.. A poza tym nie prawda, że ze mną gorzej niż z babą. Moja mama, na przykład, pakuje się dłużej, jak gdzieś wyjeżdża.
- Tak. Tylko, że nie wiem, czy zauważyłeś, ale Twoja mama sama sobie prasuje i szyje rzeczy… Co zrobisz, jak w Spale Ci się guziczek urwie?
- Poproszę… - zrobił zamyśloną minę. – O już wiem! Krzyśka poproszę.. Ona taki samodzielny jest i w ogóle. Albo Ziomka.. On jeszcze bardziej samodzielny.
- Żebyś się przypadkiem nie zdziwił.
- A będziesz mnie odwiedzać? Chociaż na weekendy..
- Pewnie.

                Wieczór spędziliśmy na spacerze po Rzeszowie. Kiedy wróciliśmy do mieszkania Pita od razu poszłam pod prysznic. On w tym czasie zajął się kolacją, za co byłam mu mega wdzięczna. Przez to pakowanie tak zgłodniałam, że zjadłabym konia z kopytami.

- Co powiesz na truskawki, a do tego jakieś wino? – zapytał, kiedy wyszłam z łazienki.
- Jestem jak najbardziej za..

                I takim oto sposobem spędziliśmy romantyczny wieczór. Ostatni, przed wyjazdem Piotrka.

- Jeszcze wina?
- Po co mi wino? Mam Ciebie – powiedziałam, po czym zatopiliśmy się w pocałunku. 

                Obudziłam się koło 9.00. Spojrzałam w stronę Piotrka, który już nie spał. Uśmiechnął się do mnie i czule mnie pocałował.

- Mam propozycję. Nie wychodźmy dzisiaj z łóżka – wyszeptał między pocałunkami.
- To jak pojedziesz do Spały?
- Spała poczeka, narzeczona nie – odpowiedział.

                Kiedy kończyliśmy, postanowiliśmy zjeść śniadanie. Po szybkim prysznicu postanowiliśmy zrobić gofry.

- Nawet nie wiesz, jak będę za Tobą tęsknić. Będę do Ciebie codziennie dzwonić.
- Piotrek.. Proszę, nie psuj mi teraz humoru… Nie chcę jeszcze myśleć o Twoim wyjeździe.
- Dobrze – powiedział, przytulając mnie od tyłu i całując we włosy.

                Zjedliśmy śniadanie, po czym zdecydowaliśmy się jeszcze raz zajrzeć do walizek Piotrka, w razie, jakby czegoś nie było. Po blisko dwóch godzinach sprawdzania doszliśmy do wniosku, że wszystko spakowane.

- Musisz już jechać? – zapytałam, kiedy Piotrek zaniósł walizki do samochodu.
- Niestety. Tak bardzo nie chcę Cię tu zostawiać. Najchętniej zabrałbym Cię ze sobą.
- Pieprzone studia… - powiedziałam pełna niezadowolenia.
- Dbaj o siebie. Jak tylko będzie się coś działo, dzwoń. I nie płacz..
- Dlatego właśnie nie lubię pożegnań, kurwa.

                Pocałował mnie, a po chwili drzwi się za nim zamknęły. Zmierzałam w stronę salonu, kiedy ktoś wszedł do mieszkania. Obróciłam się, by zobaczyć kto to. Nie zdążyłam jednak nic powiedzieć, bo Piotrek od razu wpił się w moje usta. Po chwili zmierzaliśmy już w kierunku sypialni, po drodze wyzbywając się zbędnej garderoby….

- Teraz już naprawdę muszę jechać – wyszeptał, kiedy nadzy leżeliśmy wtuleni w siebie.
- Najchętniej nie wypuściłabym Cię z łóżka.
- Wiem.

                Po chwili wstał i zaczął się ubierać. Ja zostałam w łóżku i wpatrywałam się w umięśnione ciało Piotrka.

- Kocham Cię.
- Nie wyjeżdżaj – wtuliłam się w niego.
- Wiesz, że muszę. Obiecuję, że nie długo się zobaczymy.
- To przecież cała wieczność.
- Damy radę.

                Tym razem po wyjściu z mieszkania, Piotrek już się nie cofnął. Wyglądając przez okno widziałam, jak wsiada do samochodu, by następnie wyjechać z parkingu. Kilka chwil później od razu zadzwoniłam do Gośki.

- Masz czas? – zapytałam.
- Jasne. W sumie.. Dobrze, że dzwonisz, bo musisz mi pomóc.
- Ja? W czym.
- Muszę zacząć rozglądać się za jakąś kiecką na ślub.
- Wiesz, że ja dobra w tym nie jestem. Nie znam się. Jedyna sukienka, jaką miałam na sobie to ta, którą miałam na pogrzebie taty.
- Ojj. Nie marudź.
- Za ile mam być u Ciebie?
- Dasz radę za pół godzinki?
- Jasne.

                Kiedy wchodziłam do łazienki, żeby choć trochę się ogarnąć, dostałam SMS-a.

„Zmiana planów. Wpadacie do mnie, bo mi się samemu nie chce z Kacprem siedzieć.”

„Będę za 15 minut”

                 Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w dres i pitową koszulkę i powędrowałam dwa mieszkania dalej.

- Puk, puk – powiedziałam wchodząc do mieszkania.
- Magda!
- Kacper, jaki entuzjazm – uśmiechnęłam się do młodszego Żygadło.
- No bo Hubert się ze mnie śmieje.
- Hubert! Mam naskarżyć Łukaszowi?
- Przecież nic nie robię. Chcesz coś do picia?
- Masz jakiś sok?

                Po chwili dołączyła też do nas Gośka, która przywlokła ze sobą chyba milion katalogów ślubnych.

- Magda, czemu miałaś taki dziwny głos przez telefon? Jakbyś płakała – zapytała na dzień dobry Gośka.
- Kochanie, chyba wiadomo, dlaczego. – wtrącił się Hubert.

                Kowalczyk popatrzyła na niego pytającym wzrokiem, po czym zwróciła swój wzrok na mnie.

- Luby pojechał do Spały. Ale aż tak źle to chyba nie jest, bo sąsiedzi z dołu nie skarżyli, że ich zalało.
- Hahaha. Bardzo śmieszne. No zabawne. Naprawdę. 

____________________________________________________________________
Jak obiecałam, tak zrobiłam. Jest wtorek, jest nowy rozdział. Jest cukierkowo, brak problemów (póki co). Mam nadzieję, że się Wam podoba. 

Pozdrawiam, no_princess :*

PS. Mam pytanie. Czy to, że co rozdział wrzucam jakąś piosenkę (niekoniecznie wiążącą się z rozdziałem) ma jakiś sens? Słucha tego ktoś w ogóle? Bo jeśli nie, to nie będę umieszczać tych piosenek, których znalezienie, swoją drogą, kosztuje mnie trochę czasu. Jednak jeżeli ich słuchacie, to nie ma problemu, będę je wstawiać. Muszę znać tylko Wasze zdanie.


12 komentarzy:

  1. Jak ja lubię, kiedy jest tak cukierkowo <3 Zbychu się podnosi, Pit wciąż jest tak samo idealny, Magda jest szczęśliwa,a u Huberta i Gośki wszystko w porządku. Lubię to ! Nie psuj już tego, proszę Cię :)
    Szczerze mówiąc to ja nie słucham tych piosenek, bo zawsze mam włączone coś swojego:)
    Zapraszam na jedynkę na moim nowym blogu
    http://damy--rade.blogspot.com/

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak na razie nie przewiduję żadnych problemów, tak myślę.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Może na początku przyznam się, że ja nie słucham, bo przeważnie w moich głośnikach leci :Chciałbym umrzeć z miłości" z mojego bloga, ale czasami, kiedy mój internet nie wariuje, to z chęcią sobie puszczam. Może najlepiej będzie, jak wstawisz soundtrack'a, ja tak zrobiłam i jestem zadowolona, jak coś to na gg mogę podać ci linka do łatwej instrukcji, jak to zrobić. ;)
    To się rozpisałam nie na temat :P
    Dobra już się mobilizuję ;) Dziwne myśli przychodzą mi na Bartmana i to, że chce całkowicie odciąć się od Asi. Ja bym bardzo chciała, żeby oni się jeszcze zeszli i byli na prawdę szczęśliwi ;) A Pit i Madzia wprawiają mnie w uśmiechanie się ;D
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za odpowiedź. Nie wstawiam soundtracka, bo nie czuję takiej potrzeby. Naprawdę wolę poszukać przez kilkanaście minut, jakiejś piosenki, która będzie się nadawać do rozdziału, niż zainstalować playlistę.
      Co do drugiej części Twojego kometarza. Może się kiedyś zejdą, może nie. Ja już mam plan, ale wyjawię go kiedy indziej :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Primo: Zawsze słucham piosenek na blogu, skoro autorka wstawiła, to znaczy, że idealnie komponują się z tekstem. Zatrzymuję wtedy swoją playlistę i uruchamiam blogowy kawałek.
    Secundo: Jak miło, jak słodko, jak cukierkowo i już wiem, że Ty to zburzysz, nooo :( Pożegnanie Pita i Magdy, nie powiem, nie powiem..Takie pożegnania są zawsze w cenie;) Zibi! Cholera niech się weźmie w garść i rozmówi z Michalską, a nie chowa głowę w piasek. No. Inaczej nakopie mu do dupy :p
    ściskam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło wiedzieć :D
      Ojj. Zaraz od razu zburzę. Uprzejmie informuję, że nie zamierzam na razie niszczyć tego szczęścia i zapewniam, że niedługo będzie go jeszcze więcej :D Zibi... Coś się stanie, jednak nie oznacza to, że będzie to proste...

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. ja tez uwielbiam ich słuchać bo idealnie wpasowują się w sytuację :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dzięki...
      Z tym idealnum wpasowywaniem się w sytuację, to nie zawsze tak jest, jednak zawsze staram się szukać piosenki z nastrojem, jaki ma rozdział :D

      Usuń
  5. super rozdział oby zibi ułożył sobie życie i oby tak dalej ze szcześciem madzi i pita Kinga

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowny rozdział :) czekam na kolejne, a tymczasem zapraszam do mnie : http://wierze-ze-bedzie-dobrze.blogspot.com/ :>

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedny Zibi :( ale rozdział i tak świetny :3 tym czasem zapraszam do mnie
    http://always-togheter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń