MUZYKA
- Chodź szybko. Musisz iść bocznymi schodami chyba, że
chcesz być staranowana przez pół szkoły. Cała szkoła wie – tak jak myślałam. – I najgorsze jest to, że wygadał ktoś od nas –
poinformowała mnie Gośka.
- Zajebiście. Wiedziałam, że tak będzie. Gadałaś z
Sebą?
- Gadałam… Może inaczej. Próbowałam. Ale on nie chce
mnie słuchać, bo stwierdził, że nie ma odwrotu i nie będziemy już razem.
- Rozumiem, mam z nim pogadać? – powiedziałam niechętnie.
- A mogłabyś? Ciebie posłucha…
- Robię to tylko dla Ciebie – westchnęłam.
Chwilę
później rozległ się dzwonek na lekcję. Polonistka weszła do klasy, a zaraz za
nią pani Iwona.
- Ja zajmę tylko chwilę – powiedziała wychowawczyni. –
Chciałabym aby to, co wydarzyło się wczoraj na sali, pozostało tylko między
wami. Tak, wiem co się stało, bo rozmawiałam później z chłopakami z Resovii. To
tyle.
- Do widzenia – odparliśmy chórem.
Cały
polski byłam nieobecna. Zastanawiałam się, jak potoczy się moja rozmowa z Sebą.
Po polskim była jeszcze matematyka i religia. Po religii mieliśmy trening z
Resovią. Kiedy wchodziłam na salę, podszedł do mnie Woś.
- Magda, przepraszam… - odezwał się pierwszy.
- Lepiej zejdź mi z oczu, bo nie ręczę za siebie.
Wyminęłam
go i podeszłam po cichaczu do Igły.
- Magda! – zawołał Krzysiek.
- No kurde! Wystraszyć Cię chciałam.. Musiałeś się
odwrócić?
- Przepraszam.. Następnym razem udam, że Cię nie widzę.
Ok.?
- Zgoda.
- AAAA….. Zapomniałbym. Pokaż koszulkę – poprosił
Libero.
Posłusznie
wykonałam polecenie, na co Krzysiu się uśmiechnął.
- Masz szczęście, że dotrzymałaś obietnicy. Już się
bałem, że zapomnisz.
- Ależ skądże. Ja obietnicy zawsze dotrzymuję.
- Tak? – do naszej rozmowy dołączył Piotrek.
- Tak.
- No to czekam i Ty wiesz na co.
- Nie wiem, o czym mówisz.
- Wieczorem u mnie? – szepnął.
- Oczywiście Piotrusiu – uśmiechnęłam się najsztuczniej
jak tylko potrafiłam.
Igła
cały czas przypatrywał się nam. Nie wiem, co sobie myślał, ale oczy miał
wielkie, jak trzy złote.
- C-c-co to miało być? Wy ten tego ten? – zapytał zaskoczony.
- Co? Nie.. Chodzę do Pita się wygadać. Wiesz, pracuje
na pół etatu jako mój prywatny psycholog. Spokojnie Krzysiu. Mi nie w głowie
romanse.
- A szkoda… - popatrzyłam na niego zdziwiona.
- Dobra. Dość tego gadania. Bierzmy się do roboty.
Po godzinnej
rozgrzewce i różnych ćwiczeniach postanowiliśmy zagrać mały sparing. Drużyny
były mieszane, żeby każdy miał równe szanse. Podzieliliśmy się na cztery grupy.
Sala jest bardzo duża, więc nie było problemu przy rozstawieniu dwóch siatek. Ja
byłam w drużynie z Paulem, Zbyszkiem,
Gośką, Jochenem, Martą, Kubą i Anką (z klasy), natomiast po przeciwnej stronie
siatki był Krzysiek, Dobrowolski, Sebastian, Partycja, Kovacević, Achrem i
Kosa. Zagraliśmy trzy sety, które były bardzo wyrównane. Po dwóch setach był
remis 1:1. W trzecim Krzysiu, który liczył punkty trochę się zagapił i
stwierdziliśmy, że wyjątkowo niech pozostanie remis. Od razu po wuefie
postanowiłam pogadać z Sebą.
- Cześć. Możemy pogadać? – zapytałam.
- Jasne – odpowiedział z nadzieją.
- Pogadaj z Gośką.
- Ale ja nie mam o czym z nią gadać. Liczysz się tylko ty. Nie chcę z
nią być.
- Co Ty pierdolisz? Nie dotarło do Ciebie, że ja nie chcę być z Tobą?
Jesteś spoko kumplem, ale tylko kumplem. Nie łudź się, że może być coś więcej.
- Have you any problem? – poczułam jak Paul obejmuje mnie w pasie.
- Nie.. wszystko ok. To cześć – odpowiedział zmieszany Seba, po czym
odszedł.
- Dzięki.
- No problem. I saw, że on się narzuca. And I must pomagać Ci –
uśmiechnął się do mnie.
Kiedy otwierałam
drzwi do szatni, panował w niej zgiełk. Po wejściu do niej wszystkie rozmowy
nagle ucichły. Wzięłam tylko swoje rzeczy i poszłam do łazienki.
- Nie przeszkadzajcie sobie – rzuciłam wychodząc.
Przebrana i
odświeżona wyszłam ze szkoły. Podrzuciłam tylko Zibiemu moje rzeczy i jeszcze raz
podziękowałam Lotkowi. Kiedy wróciłam do szkoły zaczepiła mnie Gosia, Patrycja,
Monika, Anka i Hania.
- Magda, masz dziś czas po szkole?
- Chyba tak. A czemu? – zapytałam.
- Zabieramy Cię na kebab i nie możesz się wymigać. Poza tym, musimy Ci
coś powiedzieć.
- No ok. O 16.00 może być?
- Jasne. Jesteśmy umówione.
Kiedy szłam do
klasy czułam na sobie wzrok wielu osób. No
cóż Magda. Kiedyś będzie trzeba przywyknąć.
Usiadłam w
ostatniej ławce, jak to mam w zwyczaju. Dobrze, że na historii siedzę z Gośką,
bo inaczej chyba umarłabym z nudów. Zdecydowanie pierwsza wojna światowa nie
jest dla mnie. Dlatego też te 45 minut mijało mi dość długo. Była to na
szczęście ostatnia lekcja. Ileż można siedzieć w szkole ja się pytam. Siedem
lekcji to zdecydowanie za dużo…
- Wróciłam! – krzyknęłam na pół mieszkania, czekając na jakąkolwiek
reakcję.
- Nooo… Chcesz obiad? – odezwał się Zbyszek.
- Nie. Jestem umówiona ze znajomymi na mieście. Za godzinkę spadam.
- No ok. Ejj. Mała, za co Ty Lotkowi dziękowałaś? – zapytał
zaciekawiony.
- Bo gadałam z jednym gościem z mojej klasy, do którego nie dociera, że
„nie” naprawdę oznacza „nie”, a on, że tak powiem, uratował mnie przed nim.
- Dobra.. Więcej nie wnikam. Tak w ogóle, to mam dla ciebie dwie
wiadomości. Pierwsza jest taka, że za tydzień przyjeżdża tata. Sam. Powiedział,
że wiesz, o co chodzi.
- Ok. A druga wiadomość?
- W ten weekend jedziesz z nami do Jastrzębia na mecz.
Super. Po prostu
świetnie.
- Muszę?
- Tak. Magda, ja wiem, że nie chcesz widzieć się z Miśkiem. Ale
posłuchaj. Jeśli on zobaczy, że wcale go nie potrzebujesz, odczepi się od
Ciebie.. Przy okazji możemy trochę przyaktorzyć… To znaczy Ty i któryś z
naszych. Wiesz, ważne tylko, żeby był wolny. I w miarę młody.
- Co Ty sugerujesz? Że mam udawać, że z kimś jestem? Niedoczekanie
Twoje. Jak chcesz, to pojadę z wami. Ale nie mam zamiaru niczego udawać.
Nie czekałam na
odpowiedź. Wyszłam z mieszkania i udałam się w umówione miejsce. Dziewczyny już
na mnie czekały. Zamówiłam coś do jedzenia i usiadłam do nich.
- Fajnie, że już jesteś – zaczęła Monika.
- Wątpiłyście, że przyjdę? Nieładnie… - pokręciłam głową. – To o czym
chciałyście pogadać?
- Wiem, że może to dziwnie wyglądać, że mówimy Ci to dopiero teraz, po
tym wszystkim. Ale wiemy też, że teraz potrzebujesz wsparcia.
- Chcemy, żebyś po prostu wiedziała, że na nas możesz liczyć bez
względu na wszystko. I nieważne, czy jesteś siostrą siatkarza, czy aktora, czy
prezydenta, czy jeszcze kimś innym. Dla nas ważne jest to, jaka jesteś teraz –
dodała Hania.
- Dzięki. To dużo dla mnie znaczy – uśmiechnęłam się.
W knajpce
siedziałyśmy jeszcze jakieś trzy godziny. Pożegnałam się z dziewczynami, po
czym skierowałam swoje kroki w stronę mieszkania Piotrka.
- Przyszłaś. Już myślałem, że zapomniałaś – powitał mnie uradowany
Nowakowski.
- Oj.. Piotrusiu.. Pamięć, to ja jeszcze mam dobrą. Ale chciałeś
pogadać. Więc słucham.
Weszliśmy w głąb
mieszkania, po czym Piotrek zniknął w kuchni, by po chwili pojawić się z
gorącym kakao…
- Powiedziałaś Zibiemu?
- O czym? – udałam niewinną.
- Madzia.. – już mi nie przeszkadzało, że on tak do mnie mówi. – Wiesz o czym. A raczej o kim. Zibi musi się
dowiedzieć.
- Piotrek, ja nie mogę. Nie mogę zniszczyć ich przyjaźni. Nie chcę.
Proszę… Nie rozmawiajmy już o tym. Ok.?
- No dobra. Za co dziękowałaś Paulowi?
- Następny… Chodzi o to, że chciałam pogadać z Sebastianem. Jego była
mnie o to prosiła. Jednak on nie chce o niej słyszeć i nalega, byśmy jednak
spróbowali…
- To czemu nie spróbujesz? – przerwał mi Pit.
- Piotrek! Nie chcę się wiązać, bo boję się, że znowu ktoś mnie
skrzywdzi! Nie licząc Zbyszka i Taty, to chyba tylko Tobie mogę zaufać. Tak na
poważnie – zobaczyłam iskierki w jego oczach. – Wracając do rzeczy. Paul
zauważył, że chyba coś jest nie tak, podszedł do nas i objął mnie w pasie. Coś
tam powiedział do Seby, żeby sobie poszedł. Dlatego mu podziękowałam.
- Spoko. Zastanawiałem się właśnie, o co chodziło – uśmiechnął się.
Rozmawialiśmy
jeszcze długo. Opowiedziałam mu też o propozycji Kowala. Nawet nie
zorientowałam się, kiedy minęła 23.00. W pewnej chwili usłyszałam dźwięk
swojego telefonu.
- Słucham? – odebrałam.
- Gdzie Ty się podziewasz? – pytał zdenerwowany Zbyszek.
- Zbysiu. Spokojnie. Zasiedziałam się u Pita. Zaraz wracam do domu. Za
jakieś pół godzinki będę. Jak wrócę, to Ci coś powiem.
- No ok. To czekam.
Zakończyłam
rozmowę, po czym ubrałam się i pożegnałam się z Nowakowskim. W mieszkaniu byłam
pół godziny później.
- Jesteś wreszcie. Mogłaś chociaż dać znać, że idziesz potem do
Cichego.
- Przepraszam. A teraz siadaj, bo miałam Ci coś powiedzieć.
- To zamieniam się w słuch.
- Rozmawiałam z Kowalem. Zaproponował mi, że przedstawi mnie trenerowi
żeńskiej drużyny. Widzi we mnie potencjał. Był na turnieju międzyszkolnym i tam
mnie wyłapał. Kowal uważa, że mam bardzo duże szanse, żeby zacząć grać
zawodowo. I miałam się zastanowić nad tym. Jutro mam mu dać znać.
- I podjęłaś już decyzję?
- Tak. Odmówię – powiedziałam ze spokojem.
- Madzia, to jest wielka szansa.
- Może i tak. Ale nie chcę zawalić przez to szkoły. Już jeden rok mam
prawie w plecy. Teraz nie chcę mieć drugiego przez siatkówkę. Rozumiesz?
- Tak.. Tak.
- Zibi.. Ja wiem, że chciałbyś, żebym też grała. Ale boję się, że
przerośnie mnie to, że nie poradzę sobie ze wszystkim. Ok.?
- Ok. Czyli jutro jedziesz ze mną na popołudniowy trening? Bo nie mamy
z wami zajęć w szkole jutro.
- Tak. Dobranoc.
Po półgodzinnym
prysznicu położyłam się do łóżka. Jednak mój spokój nie trwał długo.
- Jeszcze jedno Madzia. Sprawa jest. Masz jakieś plany na weekend, po
Twoich urodzinach?
- Nie jeszcze.
- To dobrze. Nic nie planuj.
- Zibi… Nie róbcie żadnej imprezy. Ok.?
- Mała.. Osiemnastkę ma się raz w życiu.
- Tak? Eminem co rok osiemnastkę obchodzi.
- Dobranoc – zaśmiał się.
Chwilę po tym, jak wyszedł
zasnęłam.
Weszłam
do mieszkania Michała. Po cichu zmierzam w stronę
sypialni, w której zapewne śpi po wyczerpującym treningu. Będąc jakiś metr od
drzwi usłyszałam jęki. „Wydaje Ci się Magda.” Pewnym ruchem nacisnęłam klamkę i
weszłam do środka. Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Wybiegłam z mieszkania.
Za sobą słyszałam, jak mnie woła. Wybiegł za mną. Tylko po co?
- Życzę szczęścia! – powiedziałam zapłakana,
kiedy mnie zatrzymał.
- Lenuś… Poczekaj! Daj mi się wytłumaczyć.
- KURWA! Nie mów tak do mnie! Co tu jest do
tłumaczenia!? Wydaje mi się, że „Michał mocniej” wyjaśnia wszystko! Wracaj
sobie do niej i dokończ to, co zacząłeś! A o mnie zapomnij!
_______________________________________________________________________
Witajcie! Jak wam minął ten tydzień? Rozdział miał być jutro, ale napisałam go już przedwczoraj. Mam nadzieję, że się cieszycie.
Zostałam nominowana do The Versatile Blogger przez in my head.
ZASADY:
1. Podziękować nominującemu na jego blogu.
2. Ujawnić 7 faktów o sobie.
3. Pokazać nagrodę na swoim blogu.
4.Nominować 5 blogów, które na to zasługują.
5. Poinformować nominowanego o tym fakcie.
1. Gotowe.
2. 1) Uwielbiam słodycze!
2) Jestem zapaloną fanką Eminema, Blue, Ellie Goulding, Afromental, a od jakiegos czasu również Glee!
3) Mam na imię Joanna
4) Mój kot nazywa się... Bonifacy
5) Kocham siatkówkę.
6) Jestem uzależniona od herbaty.
7) Mój kuzyn jest znanym siatkarzem :D
3. Gotowe.
4. Nominuję:
5. Gotowe :)
Pozdrawiam, no_princess :*
PS. Zapomniałabym! Wesołych, spokojnych świąt wielkanocnych. Smacznego jajka, mokrego dyngusa, bogarego zająca, szczęśliwego nowego roku, grubego Mikołaja, bla bla bla bla.... :D
PS. Zapomniałabym! Wesołych, spokojnych świąt wielkanocnych. Smacznego jajka, mokrego dyngusa, bogarego zająca, szczęśliwego nowego roku, grubego Mikołaja, bla bla bla bla.... :D