piątek, 14 czerwca 2013

25. Sorry

MUZYKA
Sorry Seems To Be The Hardest Word




                Piotrek przytulił mnie z całej siły. Usiedliśmy na kanapie i wsłuchiwałam się w rozmowę chłopaków i Aśki. Pogratulowałam im obrony mistrzostwa, a Kubiakowi trzeciego miejsca. Goście siedzieli do 23.00, po czym każdy wrócił do swojego domu, lub hotelu w przypadku Kubiego. Tylko Piotrek został dłużej.

- Pit… Przepraszam, że Ci nie wierzyłam – zaczęłam, kiedy byliśmy sami u mnie w pokoju.
- Ciii.. Nie wracajmy do tego. Najważniejsze, że jesteś. Już nigdy nie pozwolę Ci odejść. Zobaczymy się jutro?
- Mhm, ale dopiero po 18.00, bo mam trening jeszcze. Na szczęście już ostatni.
- Damy radę. To do jutra. Pa – obdarował mnie buziakiem.
- Do jutra.

                Kiedy wyszedł z pokoju położyłam się na łóżku nadal nie wierząc, że jest jak dawniej.

- Aha.. Zapomniałbym – do pokoju wpadł jeszcze Piotrek.
- Tak..?
- Nie jestem taki jak Michał.
- Pio… -  już chciałam coś powiedzieć, kiedy wszedł mi w pół słowa.
- Cicho. Nie przerywaj mi. Nie jestem tak sam, jak on. Jestem przystojniejszy, mądrzejszy, bardziej elokwentny, bardziej wysportowany, wyższy, zabawniejszy, silniejszy, szczuplejszy… i przede wszystkim Twój.

Tak szybko, jak to powiedział, tak szybko zniknął za drzwiami. Uśmiechnęłam się do siebie, po czym wzięłam piżamę i czystą bieliznę i udałam się do łazienki. Po długiej, trwającej prawie dwie godziny, kąpieli wyszłam z łazienki ubrana w legginsy i dużo za dużą koszulkę.
Kiedy leżałam już  łóżku do pokoju wszedł Zbyszek. Usiadł na łóżku w wpatrywał się we mnie swoimi zielonymi ślepiami.

- Co? – zapytałam po chwili.
- Nic. Po prostu nie mogę uwierzyć, że tu jesteś.
- Nadal chcesz wiedzieć o co chodzi z Łukaszem? – tylko przytaknął. – Jak pamiętasz, na początku ja i Ziomek skakaliśmy sobie do gardeł. Głównie przez mój, wtedy jeszcze, cięty język.
               
                Skończyłam dopiero po 1.00. Przez cały czas, kiedy opowiadałam, Zbyszek uważnie słuchał, żeby nie przeoczyć czegoś istotnego.

- I to dzięki niemu teraz tu jestem, w Rzeszowie.
- Dziękuję, że chciałaś mi to w ogóle powiedzieć.
- Tylko proszę, to zostaje między nami. O wszystkim wie tylko nasza trójka i rodzice i niech tak zostanie. Ok.?
- Zastanawia mnie, czemu nie powiedziałaś mi tego wcześniej. Zawsze myślałem, że tata cię do tego namówił.
- Widzisz.. Pozory czasem mylą.
- Dobranoc – powiedział, po czym wstał i wyszedł z mojego pokoju.

                Obudziłam się o 7.00. Kiedy szłam do łazienki potknęłam się o leżącego na korytarzu Bobka. Jakoś wcześniej ten pies mi nie przeszkadzał. Dziwne, jakoś wcześniej go nawet nie zauważałam. W każdym razie, kiedy w mieszkaniu rozległ się dźwięk mojego upadku na podłogę i dosyć głośne „kurwa”, ze swojej  sypialni wynurzył się zaspany Zibi. Kiedy zobaczył mnie na ziemi zrobił minę, która mówiła „co Ty do cholery robisz”, a ja zaczęłam się śmiać.

- Proszę Cię. Zabierz tego psa, bo jeszcze raz, a nadepnę na niego mocniej.

                Nic nie odpowiedział, tylko wziął Bobka na ręce i wrócił do sypialni. Po 15 minutach wyszłam z łazienki i udałam się do swojego pokoju. Spakowałam dres i poszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Postawiłam na płatki śniadaniowe, które zalałam zimnym mlekiem.
                Do szkoły pojechałam na desce. Sezon w pełni, więc czemu by nie korzystać. W sumie nie powinnam, bo jeśli coś mi się stanie, to egzaminy sprawnościowe, jak i pozycja w klubie pójdzie się jebać, ale cóż. Mówi się trudno i żyje się dalej.
                Kiedy dotarłam na salę, większość przygotowywała się już do egzaminów rozgrzewając się. Poszłam do szatni, szybko się przebrałam i dołączyłam do mojej klasy.

- Gośka, możemy pogadać później? – zaczepiłam ją.
- A mamy jeszcze o czym?
- Proszę. Daj mi godzinę, a wszystko Ci wyjaśnię.
- Mam czas o 12.00. Jeśli Ci nie pasuje, to masz problem.
- Dzięki.

                Odeszła, a ja zaczęłam się rozciągać. Po pół godzinie na salę weszło trzech mężczyzn. Jednego z nich nie kojarzyłam w ogóle, drugim był Andrzej Kowal, a trzeci to chyba jeden ze szkolnych wuefistów.

- Proszę o uwagę! – zaczął nieznajomy facet. – Za piętnaście minut zaczniemy egzamin. Będzie on polegał na tym, że każdy z was losuje cztery ćwiczenia, jakie ma wykonać. My je ocenimy. Jednak w tym roku zrobimy jeszcze coś. W tej szkole działa bardzo sprawnie drużyna siatkarska, więc po rozmowie z trenerem Kowalem i waszym wuefistą postanowiliśmy, że po wykonaniu ćwiczeń, zagracie mecz. On także będzie miał wpływ na wynik egzaminu. Ja nazywam się Korneliusz Ryjek, to jest Andrzej Kowal, trener Asseco Resovii, jakby ktoś jeszcze nie rozpoznał, a to jest Ireneusz Lewandowski. Po krótkiej rozgrzewce zaczynamy.

                Po tym przemówieniu wszyscy zaczęli jeszcze intensywniej się rozgrzewać. Ja postanowiłam sobie odpuścić. Jeśli mam zaliczyć ten egzamin, to i tak zaliczę. Po 15 minutach zaczęli wyczytywać o nazwisku każdego z osobna.

- Bartman Magdalena! – wyczytał mnie ten Pyszczek, Mordka, Ryjek, czy jak mu tam było.

                Podeszłam do stolika przy którym siedział i kazał wylosować mi kartkę z zadaniami. Najpierw bieg na 100 metrów. Bez trudu wykonałam to zadanie i mogłam przejść do następnego. Kolejne też były proste. Kolejny bieg, tym razem przez płotki okazał się być łatwiejszy niż myślałam. Następne zadanie było z koszykówki. Musiałam wykonać kilka rzutów wolnych oraz dwutakt. Jako ostatnie zadanie miałam skok wzwyż. Niestety dopiero udała mi się druga próba, gdyż przy pierwszej strąciłam poprzeczkę. Kiedy przygotowywałam się do drugiego skoku, na salę wpadł Zbyszek, Piotrek, Łukasz, Michał i Krzysiek. Usiedli koło Kowala i zaczęli o czymś dyskutować. Gdy byłam już gotowa, wykonałam skok. Nie poszło mi najlepiej, ale poprzeczki nie strąciłam. Zadowolona z siebie podeszłam do chłopaków, a w międzyczasie wyczytano kolejną osobę.

- Mieliśmy wpaść wcześniej, ale trochę się nie zgadaliśmy i zaspałem… - zaczął tłumaczyć się Zibi.
- Nie musieliście tu przychodzić. Dałam radę i bez was – uśmiechnęłam się do chłopaków.
- Przepraszam bardzo.. Czy Ty insynuujesz, że nie jesteśmy Ci potrzebni? – głos zabrał Libero.
- Ty to powiedziałeś!

                Wstałam i zaczęłam uciekać przed Krzyśkiem. Dopiero do porządku przywrócił go Kowal. Jak ja w tym momencie byłam wdzięczna temu człowiekowi!
Po dwóch godzinach czekania, aż cała klasa skończy pierwsze zaliczenia, główny egzaminator poprosił nas o wytypowanie czterech drużyn. Było to dość łatwe, bo w klasie miałam jakieś 33 osoby. Kiedy podzieliliśmy się już na grupy, zaczęliśmy grać. Kowal postanowił zaangażować przybyłych siatkarzy do sędziowania.
Pierwszy set poszedł bardzo sprawnie, aczkolwiek wygraliśmy przewagą tylko trzech punktów. W drugim secie także radziłam sobie świetnie, jednak do czasu.

- Kurwa! – krzyknęłam, kiedy upadłam na ziemię.
- Madzia, co jest? – zapytał zaniepokojony Krzysiek, który stał najbliżej.
- Pierdolona kostka! Kurwa!     

                Byłam wściekła. Igła zniósł mnie z boiska, a za mnie weszła dziewczyna, która miała być w innej drużynie.

- Magda, spokojnie. Do wesela się zagoi – próbował pocieszać mnie Krzysiek.
- Do jakiego kurwa wesela? Ja mam w niedzielę mecz! Jak ja teraz zagram?

                Chwilę później na sali pojawiła się pielęgniarka szkolna i próbowała zniwelować ból i opuchliznę. Jednak nie dawało to żadnych rezultatów. Piotrek postanowił ze mną posiedzieć i masować mi napuchniętą kostkę. Kiedy pierwszy mecz się skończył podeszła do mnie Gośka, co było dla mnie bardzo dużym zaskoczeniem.

- Jak chcesz, możemy pogadać teraz.
- Piotruś, zostawisz nas? – zwróciłam się do chłopaka.
- Jasne. Jak coś to wołaj – odrzekł i pocałował mnie w policzek.

                Kiedy odszedł przez chwilę milczałam. Kiedy Gośka miała już odejść postanowiłam się odezwać.

- Chciałam Cię przeprosić. Za wszystko. Za to, że nie miałam dla Ciebie czasu, że miałam wszystko w dupie, że nie interesowałam się, co u Ciebie.
- Wolałaś Adama.
- Tak. Ale tylko dlatego, że chciałam się odciąć od przeszłości. Od tego, co mnie spotkało. Adam był tylko pretekstem, żeby zapomnieć. Teraz chcę wszystko naprawić. Już część mi się udała. Wróciłam do domu, pogodziłam się z bliskimi, nawet wybaczyłam Michałowi. Teraz zostałaś Ty. Wiem, że jestem głupią egoistką. Jeśli nie będziesz chciała znów się ze mną przyjaźnić, zrozumiem. Ale chcę mieć świadomość, że zrobiłam wszystko, żeby było jak dawniej.
- A co z Adamem?
- Adam uświadomił mnie, że nigdy go nie kochałam i byłam z nim tylko dlatego, żeby się pocieszyć, po rozstaniu z Piotrkiem.  
- Ale teraz już wszystko wróciło do normy?
- Tak.

                Nagle na salę weszła jakaś dziewczyna.

- Z cyrku wyszłaś? – zwróciłam się do niej.
               
                Zmierzyła mnie wzrokiem, który mógłby zabijać. Gośka się tylko zaśmiała. Przybyszka miała na sobie oczojebne różowe legginsy, przez które widać było jej cały cellulit, do tego mega obcisła żółta bluzeczka bez ramiączek i niebieskie szpilki, z których wychodziły jej stopy. A paznokcie miała pomalowanie na czerwono.

- Moja Magda wróciła – skomentowała moją reakcję Gośka. 

___________________________________________________________________
Z okazji tego, że wkrótce zostanie przekroczona liczba 40 tys. wyświetleń, dodaję rozdział. Dla mnie jest trochę taki drętwy, ale same go ocenicie :)

no_princess :*

41 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;)
    Ryjek - Fajne nazwisko. :D

    Ciekawe kim mogła być ta dziewczyna 'z cyrku'. ;)
    Jakoś nie mogę się domyślić. :>

    Czekam na następny i pozdrawiam ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Ta dziewczyna? Nie będzie żadną tajemnicą, jak powiem, że to po prostu jakaś przypadkowa dziewczyna. Nie odegra w opowiadaniu większej roli, jak pojawienie się w dzisiejszym rozdziale :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. -Z cyrku wyszłaś?
    No nie moge rozwaliłaś mnie tym tekstem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Proszę Cię. Zabierz tego psa, bo jeszcze raz, a nadepnę na niego mocniej." hahaha, miazga. :D bardzo się uśmiałam :D świetny rozdział, naprawdę. ;) Twoje opowiadania mogłabym czytać i czytać..;) Z niecierpliwością czekam na następny.

    Trzymaj się. :*
    Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
  4. jest supeeer :D ciesze sie ze Madzia wróciła i jest dobrze mam nadzieje :d Kinga

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział super ;D Ten tekst o psie rozwalił ;D Ryjek też zajefajne nazwisko ;D Pisz więcej takich rozdziałów ;D Ogółem czekam na więcej i zapraszam do mnie na 32
    volleyball-lost-dreams.blogspot.com
    Coś za dużo piszę tych emotikonek w tym komentarzu ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział nie masz co narzekać!
    Wróciła Magda!
    Ciekawa jestem co to za laska?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Jeszcze nie wiem, co to za laska :)

      pozdrawiam :*

      Usuń
  7. Piękny awatar Łukanio Łukanio.
    Wróciła uwielbiana przeze mnie Madziulka. Dobrze ,że między nią a Piotrkiem jest dobrze. Rozwalił mnie tekst o tym ,że jest przystojniejszy i szczuplejszy ,co jest prawdą oczywiście. Boże mam nadzieję ,że jej kostka to nic poważnego i ,że będzie grać w niedzielnym meczu. Jaka śmieszna osoba wbiła na sale ,sądzę że będzie się dziać.

    Zapraszam do siebie niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com

    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  8. Już nie hejtuj mojego cellulitu! dżastin.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wcale nie jest drętwy, mi się podoba ;) Jak fajnie, że wszytko wróciło już do normy ^^ Martwi mnie tylko kostka Magdy, ale mam nadzieję, że do niedzieli się zagoi :D + Świetny awatar ;)
    Zapraszam na jedynkę : http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetnie piszesz ;) czakam na następne :D pozdrawiam i zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przestań! Świetny rozdział :) A akcja z Bobkiem mega :) Fajnie,że dziewczyna pogodziła się z Gośką :) Miejmy nadzieję,że z kostką nic poważnego i zagra mecz :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. jestem, wróciłam, przepraszam za brak komentarzy...
    rozdział co jeden to lepsszy :D
    całuję,
    K.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ej bez takich, rozdział świetny! Jak dobrze ,że między Magdą ,a Piotrkiem już wszystko okej. Rozwaliło mnie jak wpadła na Bobka, a jeszcze bardziej jej trafny komentarz co do panienki na końcu.

    Pozdrawiam i zapraszam na trzynastkę na http://siatkarskie-uniesienie.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowy rozdział tym razem o Łukaszu Z lekko znienawidzonym niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
  15. Niezły film mógłby powstać z tego opowiadania ^^ Nie myślałaś kiedyś żeby pisać scenariusze? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Scenariusze? Nie, chyba raczej nie jestem aż tak dobra w pisaniu. Może za kilka lat, kiedy będę miała jakieś większe doświadczenie niż pisanie opowiadań o siatkarzach :) Ale dziękuję za miłe słowa.

      Pozdrawiam ;D

      Usuń
    2. Właśnie te twoje opowiadania są świetne kocham je czytać czytałam tamto n okrągło i tu też wchodzę co chwila sprawdzać czy jednak może coś wrzuciłaś xD Serio pomyśl nad tym może na razie jakaś mała produkcja i wgl bo masz na prawdę wielki talent pozdrawiam ;D

      Usuń
    3. Dziękuję. Bardzo się cieszę, że tak uważasz, jednak ja nie jestem pewna, co do swojego talentu. Moja siostra ma talent. Nie ja :) Jeśli chodzi o rozdział to mam już jedną stronę, więc jest sukces. Po kilku konsultacjach z moim prywatnym doradcą, musiałam wprowadzić kilka zmian :) Dlatego tak długo zajmuje mi napisanie rozdziału. Ale się spinam i mam nadzieję wrzucić po jutrze :)
      Pozdrawiam :D

      Usuń
  16. Jest świetny jak każdy ;D Wybacz, że dopuiero teraz...w moim telefonie jest jakoś tak, że nie mogę dodać komentarza ://
    Bardzo się cieszę, że wszystko wraca do normy. Uwielbiam takie chwile ;P Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej...chociaż te zawirowania w akcji również lubię ;DD

    PS. Kocham Twój av!

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie, blueberrysmile ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nic nie szkodzi. Ja też kocham ten awatar :) I tego siatkarza.

      pozdrawiam :*

      Usuń
  17. Wreszcie wszystko wróciło na właściwe tory. No może z wyjątkiem tej okropnej kontuzji, która zniszczyła najprawdopodobniej plany na mecz, ale no cóż, tak w życiu sportowca bywa, że nie wszystko da się zaplanować i powiedzieć, że tak ma być i koniec. Takie jest życie :/ Niestety.
    Cieszę się, że kontakty Magdy ze Zbyszkiem i Piotrkiem już się poprawiły i są takiej, jak przed tą przeprowadzką :)
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Zapraszam serdecznie również na 11 rozdział na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/ oraz na 19 na http://add-me-wings.blogspot.com/ :) Życzę miłej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo dobrze , że Magda ze wszystkimi wszystko wyjaśniła. Zastanawia mnie tylko ta historia z Łukaszem. Licze na to , że wkrótce się dowiem
    Pozdrawiam , Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  19. cześć :) Przeczytałam w ciąglu kilku dni całego Twojego bloga i zrobił na mnie ogromne wrażenie ! :) Zapraszam do mnie http://siatkarskieserce.blogspot.com/ dopiero zaczynam i jestem ciekawa opini ludzi na temat mojego opowiadania :) Komentuj, jak możesz to poleć znajomym :) z góry dzieki i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czarni Radom w pluslidze. Nie wiem o co chodzi, ale to pewnie dobrze. dżastin

    OdpowiedzUsuń
  21. W koncu, po wielu perturbacjach jeatem i moge zostawic komentarz!:) moja droga, ale zamieszanie miedzy Pitem i Magda wprowadzasz kurcze..klotnia, teraz sie pogodzili.. cholera.. Ciekawa jestem tej historii z Ziomkiem, mam nadzieje ze nam ja wyjasnisz za jakis czas;)
    Pozdtawiam cieplo!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Wszystko w swoim czasie :D

      Pozdrawiam również :*

      Usuń