Girlfriend
- Coś ci się nie podoba, suko? – rzuciła pogardliwie „cyrkówa”.
- Chyba się przesłyszałam. Suką, to możesz być ty. Jeśli masz jakiś
problem, to musisz poczekać, bo w tej chwili nie mogę wstać i ci przypierdolić
– odrzekłam ze stoickim spokojem, po czym napiłam się wody.
- Znalazła się bohaterka od siedmiu boleści. Z resztą, nie przyszłam tu do ciebie, tylko do
mojego Łukaszka – palcem wskazała rozgrywającego.
Kiedy usłyszałam
jej słowa i spojrzałam w stronę, w którą wskazuje, woda, która znajdowała się w
moich ustach wylądowała na wykładzinie. Zaraz potem wybuchnęłam niepohamowanym
śmiechem. Gośka również nie kryła zdumienia i zarazem rozbawienia.
- Tak. Możesz mi zazdrościć. Ciebie ten zaszczyt nigdy nie spotka.
- Nie, no kurwa. Tak rozmawiać nie będziemy. Ja rozumiem. Łukasz jest
spoko, ale co ty sobie dziewczynko ubzdurałaś? Myślisz, że on spojrzy na ciebie
inaczej niż ja? Grubo się mylisz. Gdyby miał inny charakter, wyśmiałby cię tak,
jak ja. Jednak Łukasz jest za dobry dla niektórych i jeśli cię zauważył, to na
pewno mu cię szkoda.
- Nie pozwalaj sobie gówniaro. Po pierwsze, dla ciebie PAN Łukasz, a po
drugie Łukasz jest moim facetem. I jeśli tylko zaleziesz mi za skórę, będziesz
miała z nim do czynienia...
Wraz z Gośką
zaśmiałyśmy się w niebogłosy, przez co zwróciłyśmy uwagę wszystkich na sali. W
tym samym momencie do pomieszczenia wszedł Hubert. Zmierzył „cyrkówę” od góry
do dołu, a na jego twarzy pojawił się grymas obrzydzenia. Podszedł do nas i
przywitał się z nami całując zarówno Gośkę, jak i mnie w policzek.
- Co to? – zapytał, wskazując na dziwadło.
- Podaje się za dziewczynę Łukasza – odpowiedziałam, po czym znów
zaczęłam się śmiać.
- Pierdolisz? Tata wie?
Pokręciłyśmy
głowami na znak, że Ziomek nic nie wie. Chwilę później podszedł do nas sam
zainteresowany. Pytającym i przerażonym wzrokiem spojrzał na nas, po czym
otrzymał krótkie wyjaśnienie.
- Twoja dziewczyna, Ziomek – powiedziałam, ledwo powstrzymując śmiech.
- Tato… Myślałem, że masz lepszy gust. Zważywszy na to, że byłeś mężem
modelki… – skwitował Hubert.
Tym razem nie
udało nam się opanować śmiechu.
- Ale Ci powiem Łukasz, że wygadana. Ma charakter podobny do mojego.
Lubi używać mocniejszych słów. Zostałam przez nią ochrzczona suką i gówniarą.
Chociaż nie wiem, czy gówniara, to jest mocne słowo.
Po chwili
podbiegła do nas ta „cyrkówa” i zaczęła „czarować” naszego biednego Łukaszka.
- Nie przedstawisz nam tato swojej… Ekhm.. Dziewczyny? – Hubert nie mógł
wytrzymać.
- Eee… Nie?... – odpowiedział przerażonym głosem. – Misiek!.. Koleżanka
do Ciebie! – zwrócił się do Kubiaka, a sam gdzieś poszedł.
Po godzinie
skończył się egzamin. Reszta chłopaków dołączyła do mnie. Krzysiu, kulturalnie
dał do zrozumienia koleżance, że nie jest mile widziana tutaj i ma sobie pójść.
O dziwno posłuchała. My za to nadal nie mogliśmy oprzeć się rozmowie o
„dziewczynie Łukasza”. Kilka minut później zaczęło się wyczytywanie wyników.
- Bartman Magdalena – zaczął wywoływać Ryjek.
Już chciałam
wstawać, kiedy chłopaki zgromili mnie wzrokiem. Zadowolony Zibi postanowił
pójść za mnie.
- Nie wiedziałem, że zmieniłeś imię, Magdaleno – zaśmiał się Kowal.
- Takie życie, trenerze. Raz Zbigniew, raz Magdalena – odpowiedział
żartem mój Brat.
Po chwili Zibi
wrócił o nas i pochwalił się moim wynikiem. Kiedy kartka przemierzyła już
wszystkie dłonie siatkarzy oraz Huberta, Piotrek pomógł mi dostać się do
szatni.
- Poradzisz sobie? – zapytał z troską.
- Jasne. Jak coś, jest Gośka.
- Ok. To czekam.
Nawet nie brałam
prysznica, bo nie byłam w stanie ustać na nodze. Szybko się przebrałam i z
pomocą Gośki wyszłam z szatni, przed którą czekali już chłopaki. Piotrek, gdy
tylko mnie zauważył, wziął mnie na ręce.
- Łukasz…
- Słucham.
- Jak długo miałeś zamiar przed nami ukrywać swoją nową dziewczynę?
- A weź idź.. – udał obrażonego.
Chwilę później
zostałam wsadzona do samochodu Piotrka. Pożegnaliśmy się z chłopakami i
pojechaliśmy do jakiegoś dobrego specjalisty.
Kiedy po godzinie
okazało się, że nie jest źle, ale w meczu nie zagram. Byłam mega wściekła. Nie
ze względu na to, że uszkodziłam kostkę, tylko ze względu na to, że tym razem
Sabinie się uda mnie wyjebać z podstawowej szóstki.
O 16.00, przy
pomocy Pita i kul weszłam na halę. Od razu poszliśmy do gabinetu trenera.
- Proszę – powiedziałam, wręczając Kamudzie zwolnienie lekarskie.
- Prosiłem, żebyś uważała.
- Miałam dzisiaj egzaminy. Musiałam. Inaczej bym oblała.
- No trudno. Nie chcę, ale będę musiał wystawić Sabinę… Jak nic chcesz
tu siedzieć, możesz wracać do domu. Wracaj szybko do zdrowia.
- Dziękuję. Do widzenia.
Będąc już w domu
zadzwoniłam do Gośki. Aśka i Zibi pakowali się na wakacje, a Pit powiedział, że
musi coś załatwić i przyjedzie.
- Mała, nie przeszkadzam? – do pokoju wszedł Zibi.
Zaprosiłam go do
środka, gdyż Gosia nie raczyła odebrać telefonu.
- Spodoba jej się? W sensie, jak myślisz. Zgodzi się? – usiadł na łóżku
i otworzył czerwone pudełeczko.
- Jest śliczny. Zgodzi się. A jak nie, to będzie miała ze mną do
czynienia – uśmiechnęłam się i przytuliłam brata.
Kiedy wyszedł znów
wybrałam numer Kowalczykowej.
- No wreszcie! Masz jutro czas po lekcjach?
- Mam.. Sorry, że wcześniej nie odebrałam, ale gadałam przez Skype’a z
Hubertem.
- To wpadnę do Ciebie. Albo Ty do mnie. Jak wolisz. Od jutra mam puste
mieszkanie – zaproponowałam.
- Dobra. To się zgadamy.
- Ok. To do jutra.
- Buziole. Trzymaj się.
Poszłam do kuchni
w celu znalezienia czegoś słodkiego. I się przeliczyłam. Jedyne, co było
słodkie, to cukier. Napisałam do Pita wiadomość, żeby kupił coś do pochrupania,
a sama w tym czasie poszłam do łazienki.
- Ooo.. Piotrek. Już jesteś – uśmiechnęłam się do chłopaka, kiedy
wyszłam z łazienki.
- Jestem i mam prowiant.
- Na co? – wtrącił się Zibi.
- Nieważne. Ty idź się pakuj.
Kiedy Zbyś zniknął
za drzwiami swojej sypialni, my z Pitem włączyliśmy komputer i szukaliśmy
jakiegoś dobrego filmu. W końcu, po wielu kompromisach (to Piotrek szedł na
kompromis, nie ja) ustaliliśmy, że obejrzymy
„Harry’ego Pottera”. Po czwartej części nie wytrzymałam i zasnęłam
oparta o ramię Piotra.
Obudził mnie huk
tłukącego się szkła. Z resztą nie tylko mnie.
- Upss.. Chyba Włochy poczekają. Chyba, że to był tylko wypadek…
- Idziemy sprawdzić? – zapytałam z uśmiechem.
Pit tylko przytaknął
i po chwili znaleźliśmy się w kuchni, gdzie coś się stłukło.
- Nie jedziecie? – zapytałam Aśki.
- Czemu mielibyśmy nie jechać? Zaraz jedziemy na lotnisko.
- Ahaaaa.. A już myśleliśmy, ze rzucacie w siebie talerzami i nici z
wakacji – dodał Pit.
- Chcielibyście. I bilety by dla was przepadły nie...?
- Nie. My będziemy mieć fajniejsze wakacje.
- Tak? – zapytałam zaskoczona.
- Tak. Na Majorce!
- Dlaczego ja dowiaduję się o tym dopiero teraz? – zapytałam.
- Bo.. dopiero wczoraj udało mi się wszystko pozałatwiać już do końca.
Także zaraz po zakończeniu roku zabieram Cię na caaaaalautki tydzień. No.. Może
ciut dłużej, bo odwiedzimy moich rodziców w Żyrku.
- Ale prze…
- Cicho! Już wszystko załatwione. Z Bartmanami też. Myślisz, że Aśka i
Zibi nie wiedzieli?
Udałam obrażoną,
ale tylko na sekundkę, by za chwilę przytulić się do Piotrka.
On jest
niesamowity. Nie wiem, jak udało mu się to załatwić. Jeszcze kilka dni temu,
nie miałam pojęcia, że wrócę, a co dopiero On. Mimo wszystko byłam szczęśliwa.
Może te kilka miesięcy dobrze nam zrobiło. Dopiero teraz zdawałam sobie sprawę,
że Adam miał całkowitą rację. Ja nigdy nie przestałam kochać Piotrka. W głębi
serca wiedziałam od początku, że tego nie zrobił, że mnie nie zdradził. Jednak
podświadomość mówiła mi wtedy co innego.
Teraz wiem, że
próbowałam się oszukiwać. Że próbowałam zrobić coś niemożliwego – zapomnieć.
Zapomnieć o Piotrku i moim uczuciu, względem niego.
- Chcę dowiedzieć się pierwsza – wyszeptałam do Zbyszka, kiedy się
żegnaliśmy.
- Do zobaczenia po wakacjach i wam też życzymy udanych.
Pożegnaliśmy ich,
po czym zadzwoniłam do Gośki umówić się na pogaduchy.
_____________________________________________________________________
Jestem! Mam nadzieję, że tak bardzo się za mną nie stęskniłyście :) Za namową mojego doradcy (dżastin) trochę powiększyłam rolę koleżanki, która zawitała na sali gimnastycznej :) Mam nadzieję, że rozdział się podoba.
Dziś stała się straszna rzecz. Mianowicie nasza ukochana Vesper (nie wiem, ile z Was wie, o kim mówię) wrzuciła EPILOG!!! :((
no_princess ;*
PS Przypominam o zakładce INFORMOWANI, gdzie możecie zostawiać swój nr GG lub adres bloga (Nie informuję nikogo na "asku" oraz zakładce WASZE OPOWIADANIA, gdzie możecie zostawiać mi informacje o nowych rozdziałach i opowiadaniach u Was :)
Wakacje na Majorce? Zazdroszczę. Nowa ''dziewczyna'' Lukasza jest świetna :D
OdpowiedzUsuńRównież ubolewam nad końcem historii Vesper, no ale nic nie może trawc wiecznie.
Pozdrawiam , Luna :)
:)
UsuńPozdrawiam
Ja się stęskniłam, bardzo :D "Dziewczyna Ziomka" rozjebała system xd Śmiałam się do monitora, jak głupia ;p Zbyś się oświadcza, będzie weselicho ;D A Pit jest cudowny ^^ Taki malutki idealik :D Też cierpię z powodu epilogu u Vasper :( Mam nadzieję, że doczekamy się 3 opowiadania od niej :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na pierwszy : http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Vesper* ;)
UsuńJa też się stęskniłam :) Cel osiągnięty jeśli chodzi o "dziewczynę" Łukasza.
UsuńTeż mam nadzieję na trzecie opowiadanie :)
Już czytałam.
Pozdrawiam :*
No, Łukasz ma świetną dziewczynę :D
OdpowiedzUsuńTylko o co mogło jej chodzić ?
Rozdział jak zwykle świetny. Pozdrawiam ;*
Też uważam, że Łukasz ma świetną dziewczynę :D HAHAHA!
UsuńOna już się nie pojawi, więc zdradzę, że to po prostu psychofanka :)
Dziękuję.
Pozdrawiam :*
Już tęsknie za historią Vesper. Ale ty wciąż jesteś. Dziewczyna Łukasza jest świetna:P:P Wakacje na Majorce, cudownie. Zibi będzie się oświadczał, łuhu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
jestem, jestem :)
UsuńPozdrawiam :*
Cudowne, niesamowite :D
OdpowiedzUsuńBiedny Łukasz, nie jego wina że jest taki fajny :D
A Pit to w ogóle jaki słodziaczek i prawdziwy mężczyna.
Czekam na kolejny
Dziękuję.
UsuńMasz rację. Nie jego wina, a zasługa jego rodziców. Szkoda, że geny tak daleko nie sięgają i nie jestem taka fajna jak on... :(
Pozdrawiam
ryczałam jak głupia po przeczytaniu epilogu u Vesper :)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście zostałaś mi jeszcze ty :*
rozdział świetny :)
pozdrawiam :) Klaudia
Ja też ryczałam!
UsuńDziękuję :*
Pozdrawiam :)
oo fajnie jest!:3
OdpowiedzUsuńhttp://siatkarskielovestory.blogspot.com/
zapraszam :) i pozdrawiam :)
Dzięki :)
UsuńPozdrawiam.
No po prostu padłam jak ta dziewczyna podała się za dziewczynę Ziomka. :D Niezłą bekę mieli pózniej z Łukasza. :)
OdpowiedzUsuńWyjazd na Majorke....świetny pomysł. Pozazdrościć jej takiego chłopaka.
Pozdrawiam ;*
:D
UsuńDzięki.
Pozdrawiam ;*
Scena z "dziewczyną" Ziomka - mistrzostwo! Biedny Łukasz, już widzę te docinki :D
OdpowiedzUsuńMajorka... Kurczę, chciałabym takiego Pita, co ma Magda :D
Pozdrawiam! ;*
PS I w dodatku smutny ten epilog Vesper dodała :(
Dzięki.
UsuńPozdrawiam ;*
PS. Jak go czytałam, ryczałam jak bóbr! :(
Też przeżywałam że dodała epilog ;c A co do rozdziału to świetny :) zapraszam do siebie na siatka-wyscig-pasja.blogspot.com . ;)
OdpowiedzUsuńOkreślenie 'cyrkówa' rozwaliło mnie. Zresztą cały opis i akcje tej kobiety mnie rozwaliły. Aż żal mi się zrobiło biednego Ziomka. Wakacje na Majorce. Coś świetnego ,a nie ta Polska duchota. Ja jak prawdziwy Polak ciągle narzekam.
OdpowiedzUsuńKurcze Vesper dodała epilog ale bez końca świata. Jesteś jeszcze Ty i pare innych dosyć dobrych blogów.
Zapraszam do siebie na nowy rozdział z Kłosiatkiem w roli głównej niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
Pozdrawiam Annie
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam
Boże, Boże, Boże! Od tygodni szukałam tego bloga. Przeczytalam pierwsze pięć rozdziałów, ale nadrobię, słowo! Śwetna historia jak i bohaterzy :D Dziękuję za miły komentarz na mopim blogu. Napiszę coś sensownego kiedy już wszystko nadrobię, teraz mam całą niedzielę wolną, więc .. :D
OdpowiedzUsuńInformuj mnie oczywiście ;)
Zapraszam jutro do siebie na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
Całuję, camilla.;*
Dzięki, cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńZazdroszczę Ci wolnej niedzieli...
Pozdrawiam :*
Świetny rozdział :0 nadrobiłam te 2 rozdziały i teraz będę na bieżąco, chyba, że znów internetu nie będę miała ;/ ale myślę, że teraz będzie już wszystko dobrze :0 czekam na kolejny :D zapraszam do mnie : http://marzenia-rzeczywistoscia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję.
UsuńPozdrawiam :D
Zapraszam do siebie na czwórkę "My heart is big, but you can not hold two.." na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCałuję, camilla.;*
Zbyś się chce ustatkować, a ja się z tego okropnie cieszę :D
OdpowiedzUsuńA Piotrusia to już nie trzeba chwalić, bo i tak będzie wiedział co robić, żeby Madzie już na zawsze z nim była :)
A ta lalka Łukasza to niech spada. Mówimy jej do widzenia?
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Mówimy, mówimy :D
UsuńPozdrawiam :*
super rozdział jak zawsze :) zapraszam do siebie http://siatkowkawmojejglowie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOk, prawie przebrnęłam już przez wszystko :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jutro powinnam być już na bieżąco :D
Zapraszam na nowy wpis na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
Między Zuzą a Dominikiem dochodzi do zbliżenia, jak zareaguje sama ona? Zapraszam :)
całuję, camilla.;*
:) Dzięki
UsuńPozdrawiam :*
Dziewczyna Łukasza świetna. Kto by pomyślał, że Zbysiu chcę się ustatkować?? Pit klasa sama w sobie;> Cieszę się, że układa się im z Madzią. Wiem, że Vesper dodałą epilog ale nie mam się co martwić dopóki jest twoje opowiadanie ;>
OdpowiedzUsuńOczywiście zapraszam do mnie na nowy rozdział;>
UsuńDziękuję. Jest mi bardzo miło :)
UsuńPozdrawiam ;D