środa, 26 czerwca 2013

27. She doesn't like me

MUZYKA
La La La



                W południe wpadła do mnie Gośka. Pit, pod pretekstem załatwienia czegoś dotyczącego naszych wspólnych wakacji pojechał na miasto zostawiając nas same. Gośka zaczęła opowiadać o tym, co działo się u niej przez te cztery miesiące.

- Po prostu się przyjaźnimy.
- GOŚKA! Ocknij się. Jeśli jakiś facet, zaprasza Cię na wakacje i to nie byle jakie, bo we Włoszech, to kurwa, co to ma oznaczać? Że jesteś TYLKO przyjaciółką?
- Magda!
- CO? Nawet nie próbuj się oszukiwać Gosia. Jeszcze wspomnisz moje słowa…

26. kwietnia
- A teraz zostaną przyznane wyróżnienia za osiągnięcia sportowe – powiedział dyrektor szkoły, po czym oddał głos wuefiście.
                              
                Pyrzak zaczął wyczytywać nazwiska osób, które dostały nagrody. Kiedy Gośka wróciła na miejsce znów zaczęłyśmy komentować wygląd niektórych osób. W pewnym momencie zorientowałyśmy się, że kilku siatkarzy jest obecnych na sali. Wśród nich dostrzegłam Igłę, który przyszedł ze swoimi pociechami, Achrema, Grzyba i Piotrka.

- A teraz poproszę o zabranie głosu Tomasza Kamudę.
- Dziękuję Mirku. Witam absolwentów. Zapewne zastanawiacie się, dlaczego tu jestem. Otóż… Jest na sali pewna osoba, która dokonała bardzo wiele w sporcie. Może nie na skalę światową, czy ogólnopolską, ale tu, w Rzeszowie. Zdziwiło mnie trochę, kiedy nie została wyczytana przez profesora Pyrzaka. Jak pamięcią sięgam, nie było takiej sytuacji, by w tak krótkim czasie, jakim były cztery miesiące, jakakolwiek drużyna z II ligi podniosła tak diametralnie swój poziom. Teraz mamy szansę walczyć o miejsce w I lidze. Nie tylko dzięki niej, ale przede wszystkim, dzięki niej. Chciałbym nagrodzić Magdalenę Bartman, za zasługi dla rzeszowskiej siatkówki.

                Nie za bardzo wiedziałam, co się teraz wokół mnie działo. Trochę mnie zaskoczyło to wyróżnienie. Chłopaki, siedzący prawie nad naszymi głowami zaczęli głośno bić brawo i wiwatować. Igła, najgłośniejszy z całej szóstki, wszystko dokumentował swoją kamerą. Zapewne by pokazać potem Zibiemu. Posłałam im wszystkim karcące spojrzenie, na co zaczęli tylko głośniej wiwatować. Wstałam z miejsca i lekko kuśtykając na prawą nogę podeszłam do Kamudy. Po odebraniu kwiatów, nagrody i koszulki z podkreśloną cyfrą i moim nazwiskiem.

- Dziewiątka? – zapytałam zdziwiona trenera.
- Będzie łatwiej zapamiętać. A poza tym, dziewiątka i Bartman do siebie pasują.
- Dziękuję.

                Ze szkoły wyszliśmy po 14.00. Pożegnałam się z Gośką i udałam się do chłopaków. Wszyscy mi pogratulowali, by zaraz potem pożegnać mnie i Piotrka. To był dobry pomysł, żeby wcześniej spakować samochód. Kiedy tylko wsiedliśmy do Audi Piotra wyruszyliśmy w drogę ku rodzinnej miejscowości środkowego.

- A co, jeśli Twoi rodzice mnie nie polubią? – zapytałam w pewnym momencie.
- Polubią. Z resztą nie będą mieli wyboru – uśmiechnął się.

                Reszta drogi do Żyrardowa upłynęła nam pod znakiem śpiewania radiowych hitów. Piotrek śpiewał zdecydowanie lepiej niż Zbyszek. Nawet nie zorientowałam się, kiedy byliśmy już na miejscu.

- Widzę, że nie tylko my wpadliśmy z wizytą. Sandra też przyjechała.
- Ooo… Chociaż jedna znajoma osoba.
- Ejj. A ja? – oburzył się, wjeżdżając na podwórko.

                Dom był ogromny. Widać, że Państwo Nowakowscy włożyli wiele pracy w to, by tak wyglądał. Z zewnątrz był kremowy. Dla kontrastu w oknach znajdowały się brązowe okiennice. Wszędzie pełno kwiatów i drzewek ogrodowych. Po prawej stronie budynku znajdował się taras, na którym stał ogromny stół z krzesłami. Kilka metrów dalej znajdował się ceglany grill.
               
- Mamo? Tato? Sandra? – zapytał głośno Pit, kiedy weszliśmy do domu.
- Piotrek! Magda! Jak miło was RAZEM widzieć – przywitała nas Sandra, podkreślając słowo „razem”.
- Cześć siostra. Rodziców nie ma?
- W pracy. Tata wróci późno w nocy, a mama powinna być za jakieś dwie, trzy godzinki, bo ma dyżur w Warszawie.
- Czyli wszystko jasne. Chodź, pokażę Ci dom – zwrócił się do mnie i wziął moją walizkę.

                Po szybkim prysznicu usiadłam koło Piotrka w salonie i wsłuchiwałam się w rozmowę Nowakowskich.

- Cześć! – do domu wszedł jakiś mężczyzna.
- Mati! Siema – zwrócił się do niego Pit.
- Ty w domu?
- Na wakacje lecimy i z domu mamy bliżej na lotnisko.
- Wy? Czyli nasz Pit nie przyjechał sam.
- A no nie. Poznajcie się. Mateusz, to jest Magda, moja dziewczyna. A to jest mój przyszły szwagier – przedstawił nas sobie Piotrek. – Przyszły szwagier, jak go  Sandra do ołtarza siłą zaciągnie – dodał szeptem.

                Poszliśmy spać koło północy. Długo nie mogłam zasnąć. Wstałam po cichu tak, by Piotrek się nie obudził i usiadłam na parapecie. Szczerze mówiąc, nie znałam powodu, przez który nie mogłam zasnąć.

- Magda? – usłyszałam zaspany głos Pita.
- Śpij. Zaraz przyjdę.
- Co się stało? Czemu nie śpisz?
- Jakoś nie mogę…

                Nie usłyszałam odpowiedzi. Jednak za chwilę poczułam jak mnie obejmuje.

- Martwisz się czymś.
- Nie, wszystko w porządku. Po prostu nie mogę spać – uśmiechnęłam się nikle i oparłam głowę o tors Cichego.

                Kiedy obudziłam się, Piotrka nie było obok mnie. Jednak po chwili przyszedł do pokoju. Dostałam na powitanie delikatnego buziaka, po czym poinformował mnie o gotowym śniadaniu. Ubrałam się, poszłam do łazienki się umyć i po chwili poszliśmy razem na śniadanie. Kiedy weszliśmy do salonu przeszedł mnie dreszcz.

- Dzień dobry – zwróciłam się do kobiety.
- Mamo, to jest…
- Wiem, kto to jest Piotrku – weszła mu w słowo. – Miło Cię widzieć Magdo – powiedziała oschle.
- Skąd się znacie? – zapytał nieco zdziwiony Pit.

                Pani Nowakowska krótko wyjaśniła Pitowi okoliczności naszego poznania, po czym usiedliśmy do śniadania. Chwilę później dołączyła do nas Sandra z Mateuszem. Pan Nowakowski odsypiał zarwaną noc, spowodowaną dłuższym dyżurem. Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer po Żyrardowie. Ubrałam się, a włosy związałam w luźnego koka. Chwyciłam aparat i okulary i wyruszyliśmy z Piotrkiem na "podbój" Żyrardowa.

- A tu, jak byłem mały, chodziłem do przedszkola – wskazał na nowoczesny budynek.
- Przepraszam, jaki byłeś? – zaśmiałam się.
- Mały. Przeliterować?
- Nie.. Po prostu myślałam, że się przesłyszałam – uśmiechnęłam się.

                Na obiad wybraliśmy się do pizzerii. Kiedy byliśmy na miejscu, Piotrek co chwilę był zaczepiany przez fanów proszących o autograf, lub zdjęcie. Jakieś 20 minut później w spokoju zamówiliśmy swoje jedzenie. Po skończonym posiłku znów wyruszyliśmy na „podbój” Żyrardowa.

- Twoja mama mnie nie lubi, prawda? – zapytałam w pewnym momencie.
- Czemu tak sądzisz?
- Bo widzę, jak zachowuje się w stosunku do mnie.
- Nie wydaje mi się, żeby Cię nie lubiła. Po prostu.. Ona taka jest. Zawsze. W stosunku do Sabiny też na początku taka była. Mam musi po prostu się do Ciebie przekonać. Musi się przyzwyczaić, że teraz najważniejszą kobietą w moim życiu nie jest ona, tylko Ty. Teraz mama spada na drugie miejsce.
- Ona nie wierzy, że udało mi się wyjść z prochów, prawda? – mówiłam, jakbym nie słyszała jego odpowiedzi. – Piotrek, nie oszukujmy się. Minie dużo czasu, zanim ona mnie polubi. Jeśli w ogóle mnie polubi.

                W ciszy doszliśmy do domu Piotrka. Domownicy siedzieli w salonie i zawzięcie o czymś rozmawiali. Przywitaliśmy się i poszliśmy do pokoju Pita.

- Chcecie coś na kolację? – do pokoju wszedł wysoki mężczyzna.
- Nie, jedliśmy na mieście. W każdy razie tato, poznaj moją dziewczynę, Magdę. A to jest mój tata.
- Dzień dobry. Miło widzieć, że jest na świecie dziewczyna, która jest w stanie uszczęśliwić mojego syna.
- Mi też miło pana poznać – uśmiechnęłam się szeroko.

                Kiedy Pan Tomasz wyszedł z pokoju Piotrek zaczął mnie całować. Na początku mu uległam, jednak potem wyślizgnęłam się z jego objęć.

- Ejj.. Dlaczego? – zapytał oburzony, jednak po chwili pociągnął mnie w swoją stronę tak, ze teraz leżałam na nim.
- Wytrzymaj te kilkanaście godzin, co? W końcu tutaj ktoś może niespodziewanie wejść. I co wtedy?

                W tym momencie Piotrek obrócił nas tak, że teraz leżałam na plecach. On natomiast wstał z łóżka i przekręcił klucz w drzwiach.

- Teraz już nam nikt nie przeszkodzi – wyszeptał mi do ucha, po czym zaczął to, na czym mu przerwałam.
 

__________________________________________________________________
OK! Jestem po ciut dłuższej przerwie. Teraz rozdziały będą się pojawiać co kilka dni, gdyż właściwie codziennie pracuję i prawie w ogóle nie mam czasu i siły by cokolwiek napisać. Teraz jednak mam trzy jeszcze dwa dni wolnego, więc postaram się coś naskrobać na zapas. Mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba :D

Chciałam Wam bardzo podziękować:
1. Za miłe słowa, które pisałyście pod ostatnim postem. Cieszę się, że doceniacie to, co piszę, że się Wam to podoba choć trochę. Dostałam kilka komentarzy, że mimo, iż Vesper już zakończyła opowiadanie, to się nie załamujecie, bo ja jeszcze piszę. Dzięki Wam, dostałam takiego kopa, że dokończenie 27. rozdziału zajęło mi jeden dzień, na co normalnie potrzebuję przyjamniej dwóch. DZIĘKI
2. Za ponad 70 tys. wyświetleń na Zawsze tam, gdzie Ty. Jestem mega zaskoczona, że pomimo, iż już dawno zakończyłam tamto opowiadanie, Wy nadal tam zaglądacie. 
3. Mojemu osobistemu doradcy o pseudonimie dżastin za to, że pogania mnie do napisania nowego rozdziału :)

no_princess ;*

PS W dalszym ciągu przypominam o zakładkach INFORMOWANI i WASZE OPOWIADANIA.

29 komentarzy:

  1. Cudowny jak zwykle :)
    Oby przypuszczenia Magdy nie były prawdziwe i obyło się bez problemów z teściową :)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie : fighting--for--happiness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Teściowa! :> Widzę, że już planujesz przyszłość bohaterów :D

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  2. Soł słit ! :D To znaczy między Pitem i Magdą, bo Pani Nowakowska nie przypadła mi do gustu. Ale Pan Tomasz tak :D Piter jaki niewyżyty xd A Magda będzie grała z moim numerem ;p To znaczy z numerem Zbysia, ale ja też gram z 9, więc to MÓJ numer ;DDD (Boże, co ja piszę. Załamka....Ten kom się kupy nie trzyma...) xd Dobra, koniec już, bo majaczę xd
    Pozdrawiam ;*

    //http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/
    // http://nie-mam-nic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)
      Trzyma się kupy, trzyma.. :D

      Pozdrawiam również :*

      Usuń
  3. Kurde Ty to masz talent do pisania :). Czekam na dalsza część.

    P.S. Dasz link do bloga Vesper? :) Będę bardzo wdzięczna ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      http://vesperdreams.blogspot.com/ - proszę :)

      Pozdrawiam ;D

      Usuń
  4. Wreszcie ktoś mnie docenia! :D dżastin

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Cię zawsze doceniałam, tylko Ty tego nie zauważałaś :D

      Usuń
  5. Tirarira teraz śpiewam nananananananananana i dygam jak debil. Przypomniałaś mi znów piosenkę na którą mam fazę.
    Oj coś czuje ,że nie będzie miło z Piotrka mamunią. No ale bądźmy dobrej myśli. Bądzmy też dobrej myśli na jutro i niedziele.
    Fajny rozdzdział i mały Piotruś ,tyle że on urodził się w Żyrku a wychował w Międzyborowie ,ale to takie coś, Nie przejmuj się tym,bo sama też o tym na początku nie wiedziłam
    Zapraszam do siebie na prolog kissmeslowley.blogspot.com
    i na nowy rozdział na niezwykleinteresujacahistoria.blogspot.com
    Pozdrawiam Annie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też chodzę po domu i śpiewam "nananananana" :D
      Dzięki ;)

      Wiesz, tu nie chodzi o to, żeby wszystko było zgodne z prawdą, bo to opowiadanie nie miałoby wtedy najmniejszego sensu :) Ale miło, że zwróciłaś na to uwagę :D

      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Oby mama Piotrka polubiła Magdę.. ;))
    świetny rozdział.

    Pozdrawiam, Agnieszka :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby mama Pita polubiła Magde! :)
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. super rozdział. Dobrze ze pit miał drzwi na klucz hehe
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  9. Miło się czyta :)
    Mama Piotrka się do niej przekona, mam nadzieję :)
    Pozdrawiam

    http://pasio-passione.blogspot.com/2013/06/trojka.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Może kiedyś... Może nigdy... :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Świetny jest, wręcz genialny. :D
    Mam nadzieję że akcja zacznie się bardziej rozwijać.. :D

    Widzę ze zmieniłaś zdj. profilowe na koncie google :D
    Ustawiłaś sobie twojego kuzyna :D

    Pozdrawiam :* Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Zacznie, zacznie. Nie wiem jeszcze, czy w następnym rozdziale, ale obiecuję, że zacznie.
      Zmieniłam, zmieniłam.. W końcu, jak się chwalić, to na całego! ;D

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  11. wreszcie mam chwilkę, żeby napisać ;) pamiętaj, że nawet jak nie komentuję to jestem z Tobą ;)
    co do rozdziału to mam nadzieję, że mama faktycznie sie do Magdy przekona ;)
    Całuję ;*
    K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze :) Będę pamiętać.
      Zobaczymy.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  12. Super :) Oj ten Piotruś taki niegrzeczny ;) Dobrze,że przynajmniej dziewczynę polubił ojciec,a sądzę,że i matka w końcu się przekona :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nadrabiam :D
    zapraszam na szóstkę na przeszlosc-nie-zniknie.blogspot.com
    Zuza budzi się po nocy spędzonej z atakującym. Jak zareaguje? Zapraszam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :) Nic Cię nie goni.
      Dzięki! :D

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  14. Dobra, widzę, że mamusia Piotra chyba chce trochę namieszać w ich związku...Hmmm, mam nadzieję, że tak się nie stanie, bo widać, że tatko Piotrka, polubił naszą Magdę.
    Nie mogę się doczekać ich wakacji i tego jak pięknie to opiszesz. Coś czuję, że tam może wydarzyć się kilka ważnych rzeczy...:)
    ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, co tam się wydarzy :D

      Pozdrawiam ;*

      Usuń
  15. Powracam po dłuższej przerwie w komentowaniu. Moje bodajże 4 zaległe rozdziały tutaj nadrobione, mogę komciać :D
    Tyle się zmieniło! Pi i Madzia jadą na wakacje, mama Pita dość sceptycznie podchodzi do wybranki syna, za to Tomasz ewidentnie ją polubił :) Mam nadzieję że jakoś się to zrównoważy, w końcu nic nie może stanąć zakochańcom na przeszkodzie *.*
    Gośka widać że coś kręci. Przyjaciel który zaprasza na wspólne wakacje...No błagam, nie oszukujmy się :D
    Wytrwałości w pracy, Kochana!
    Całuski, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że spora ilośc osób jest ostatnimi czasy zabiegana... I mnie zdarzyła się dłuższa przerwa. Powoli wygrzebuję się z zaległości, które - mam nadzieję - mi wybaczysz. Ale do rzeczy...

    Wakacje Pita i Magdy - wspaniałe uwieńczenie tego związku. Kiedy ostatnio tu byłam znów przechodzili jakiś kryzys. W tym momencie świeci słońce, co niezmiernie mnie cieszy :))
    Cóż, mamuśki mają to do siebie, że droga do ich serca jest wyboista i kręta. Mam nadzieję, że zrozumie, że miłośc jej syna jest najwazniejsza i powoli zacznie otwierać się na Magdę :)

    Aż nie mogę sie doczekać opisu tych wakacji! :)

    pozdrawiam,
    naranja-vb.blogspot.com

    PS. Zapraszam na nowy rozdział, jak znajdziesz chwilkę czasu po pracy :)) :*

    OdpowiedzUsuń