środa, 2 października 2013

38. Second chance


                Dni mijały bardzo szybko. Nawet się nie zorientowałam, a już byłam po sesji. Dzięki codziennym rozmowom z Piotrkiem nie odczuwałam tak bardzo tej rozłąki. Kiedy tylko skończył się rok akademicki wyjechałam, na zaproszenie rodziców Piotrka, do Żyrardowa. Jego mama chyba naprawdę się do mnie przekonała, bo zachowywała się, jakby Tamten epizod w ogóle nie miał miejsca, co bardzo mi odpowiadało.
                Wieczorem, po kolacji usiadłam przy komputerze. Zalogowałam się na stronę banku, w którym tata, jeszcze parę lat temu, założył mi konto. Bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam, że na moje konto co miesiąc wpływa dość duża kwota. Szybko wybrałam numer Zbyszka. Może on będzie coś wiedział….

- Sorry, że tak późno dzwonię, ale ma problem. Od trzech miesięcy na konto wpływa mi dwa i pół tysiąca. Najlepsze jest to, że wszystko wskazuje na to, że to jest z firmy, w której tata był współwłaścicielem.
- Ty nic nie wiesz?
- O czym mam wiedzieć?
- Czyli Tobie tata nie powiedział… Chodzi Madzia o to, że tata… Te pieniądze są tak jakby od niego. On po prostu chciał zapewnić Tobie dobry start w życie. W samodzielne życie. To była jego decyzja. Byłaś jego ukochaną córeczką i chciał zadbać o to, żeby Tobie niczego nie zabrakło.
- Ale dlaczego mi nic nie powiedział?
- Myślałem, że wiesz.
- Jest coś, o czym jeszcze powinnam wiedzieć?
- Nie. Raczej nie – powiedział po chwili namysłu.
- W takim razie do zobaczenia.

                Pożegnałam się z bratem, po czym poszłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wróciłam do pokoju postanowiłam zadzwonić do Piotrka. Nie było jeszcze późno, więc na pewno nie śpi. Z resztą znając jego i Bartka, to długo nie zasną. Wybrałam numer i już po trzech sygnałach usłyszałam głos.

- Bartek! Daj mi Pita.
- Ale on teraz nie może.
- Wiem, że zabrałeś mu telefon, bo go słyszę w tle.
- Ale to naprawdę nie on. Sklonowaliśmy go i to klon Pita tak krzyczy.
- Boże! Czegoście się naćpali?
- My? Niiiic….
- Taaa.. Jasne.

                Po dobrych kilku minutach dałam sobie spokój. Pożegnałam się z Kurkiem i obiecałam, że do Piotrka zadzwonię kiedy indziej. Już miałam iść spać, kiedy do pokoju ktoś zapukał.

- Mogę na chwilkę?
- Jasne. Właź – zaprosiłam Sandrę do środka.
- To może Tymi powiesz, bo mój braciszek to ma wodę w ustach. Kiedy ślub?
- Ejjj! Nie zapędzasz się? Sandra, my na razie nie mamy czasu. Wyjeżdżamy do Włoch. Piotrek na cały sezon, ja tylko na pół. Potem reprezentacja.. Nie mamy na razie czasu na ślub.
- Szkoda.. Ale jak coś, to wiesz.. Ja dowiaduję się pierwsza.
- Niestety. Pierwszy dowiaduje się kto inny.
- No to ja druga. Ale nie zapomnij.
- Dobrze. Obiecuję – uśmiechnęłam się do przyszłej szwagierki.

                Kiedy Sandra wyszła z pokoju wreszcie mogłam pójść spać. Długo nie mogłam zasnąć. Cały czas rozmyślałam nad rozmową ze Zbyszkiem. Nie miałam pojęcia, że tata zrobi coś takiego. Tylko dlaczego mi nic o tym nie powiedział…
                Wstałam koło 9.00. W domu nikogo już nie było, bo na lodówce wisiała karteczka.

„Madziu, jesteśmy w pracy. Sandra pojechała wcześnie rano do Rzeszowa. Śniadanie masz w lodówce, a jakbyś chciała coś innego, to się nie krępuj. Jak będziesz czegoś potrzebować, dzwoń. Jesteśmy pod telefonem. Rodzice.”

                Uśmiechnęłam się na widok tej karteczki. Już dawno się tak nie czułam. Matka nigdy się mną nie przejmowała, a po śmierci taty już nic nie jest takie, jak było.
                Otworzyłam lodówkę i zobaczyłam kilka kanapek. Wzięłam jedną, zrobiłam sobie do tego ciepłej herbaty i usiadłam przy kuchennej wysepce.

                Lipiec minął bardzo szybko. Świetna atmosfera w domu Nowakowskich sprawiła, że czułam się jak u siebie. 2 sierpnia postanowiłam wybrać się do Spały.
                Ze strachem w oczach zaparkowałam samochód Piotrka pod ośrodkiem, wyjęłam z bagażnika torbę po czym zamknęłam auto. Pewnym krokiem ruszyłam do środka, by zrobić jubilatowi niespodziankę. Weszłam na trzecie piętro. Najpierw poszłam do pokoju Piotrka, by zostawić swoje rzeczy, a następnie udałam się trzy pokoje dalej, skąd dochodził okropny hałas. Zapukałam w drzwi, i kiedy nie usłyszałam żadnej podpowiedzi wparowałam do środka.

- Imprezujecie beze mnie? – zapytałam czując na sobie wzrok wszystkich wokół.
- To.. To nie tak.. Bo wiesz.. My ten… - zaczął tłumaczyć się Kłos.
- Co Wy ten.. Może tamten? Gdzie jest Łukasz?
- Tu jestem – odezwał się Wiśnia.
- Nie Ty. Ziomek gdzie jest?
- Zaraz przyjdzie.

                W międzyczasie przywitałam się z wszystkimi siatkarzami, jacy byli w maleńkim pokoju Łukasza i Krzyśka. Po chwili dołączyła do nas reszta hołoty. Najpierw zostałam porwana w ramiona Piotrka, który nie szczędził mi czułości. Potem przywitałam się z resztą, a na końcu podeszłam do 35-latka. Zostałam przez niego uściskana, po czym złożyłam mu życzenia i wręczyłam prezent.

- Wiesz, że nie musiałaś.
- Wiem, ale chciałam – odpowiedziałam z uśmiechem.

                Kiedy już zakończyła się część powitalna przeszliśmy do świętowania. Chłopaki przemycili jakiś alkohol, co było dla mnie ogromnym szokiem, bo ostatnio mieli najazd trenerów. Jednak stare wygi wiedzą, jak dobrze ukryć coś, czego nie powinno być widać. Przynajmniej nie w przypadku siatkarzy.

Piotrek

                Ze względu na brak miejsc siedzących (z wiadomych przyczyn) wziąłem Magdę na kolana. Objąłem ją swoimi ramionami po czym przytuliłem się do jej pleców.
                Spać poszliśmy bardzo późno, lub bardzo wcześnie. Pojęcie względne. W każdym razie 4 nad ranem była godziną, o której wróciliśmy do swoich pokoi. Po szybkim prysznicu położyliśmy się spać. Magda zasnęła od razu, zabierając prawie całą kołdrę.

Magda

                Obudziłam się przytulona do Piotrka. Chłopaki mieli szczęście, że była sobota, bo trener pozabijałby ich wszystkich widząc w niezbyt normalnym stanie.

- Piotrek – powiedziałam, kiedy mój narzeczony tylko otworzył oczy.
- Nooo… - odparł jeszcze zaspanym głosem.
- Musisz zmienić samochód.
- Po co?
- Bo ta landara nigdzie się nie mieści.. Wiesz, jakiego mam stracha, kiedy muszę gdzieś zaparkować, albo wycofać?
- To kupimy Ci mniejsze autko. Ja swoje lubię.
- No i co z tego. Masz zmienić samochód na jakiś mały.
- Pomyślę kiedyś nad tym. A póki co daj mi jeszcze pospać, bo się jednak nie wyspałem.
- No i dobra. Idę do swojego brata.
- CO?! To zostań tu. Ja zaraz się ogarnę i gdzieś wyjdziemy.
- Jak chcesz.

                Godzinę później wychodziliśmy z budynku, po drodze natykając się na Zbyszka. Jednak mój brat nie był sam, co mnie bardzo zdziwiło. W sumie to, że przyjechała do niego jakaś dziewczyna to nic dziwnego, ale nie w momencie, kiedy jest to Michalska.

- To dlatego nie chciałeś, żebym do niego szła? – zapytałam Piotrka, na co przytaknął niepewnie.
- Nie chciałem, żebyś się denerwowała.
- Dzięki.
- Nie gniewasz się? – zapytał lekko zdziwiony.
- Nie. Nie chcę psuć sobie humoru tą suką.

                Po długim spacerze udało nam się wrócić do ośrodka w porze obiadowej. Na szczęście byliśmy już po obiedzie, bo szczerze mówiąc posiłek, który serwowały dziś panie kucharki, nie przekonywał ani mnie, ani Piotrka. Tak więc poszliśmy do pokoju, który na nasze szczęście był pusty. Choć przez chwilę mogliśmy pobyć sami.

- Stęskniłem się za Tobą. Zostań tutaj już do końca zgrupowania.
- Piotruś, kochanie. Przecież wiesz, że nie mogę. Bardzo bym chciała, ale nie mogę. Muszę jeszcze jechać do Rzeszowa, bo Gośka chce, żebym jej pomogła przed samym ślubem. Pamiętasz? 25 sierpnia.
- Tak pamiętam… Wiesz, jak się ma Łukasza kilka pokoi dalej, to nie sposób zapomnieć.
- No tak.. Ale nie ma się co dziwić. Przeżywa, że Hubert się żeni. To normalne. Twoi rodzice też przeżywają to, że dorastasz, że… że chcesz założyć rodzinę.
- Wiem.. – odpowiedział, po czym czule mnie pocałował.
- Muszę iść do Zbyszka – powiedziałam niechętnie.
- Ale nie chcę.
- ..Ale nie chcę – powtórzyłam po nim.

                Powoli zwlokłam się z łóżka, na którym wygodnie leżeliśmy i skierowałam się do pokoju brata.

- Wyjdź – zwróciłam się do Michalskiej. – No wyjdź! Chcę porozmawiać ze Zbyszkiem – podniosłam głos, kiedy nie posłuchała za pierwszym razem.
- O co Ci chodzi Magda? – zapytał Zibi.
- O nią. O to, co Ci zrobiła. Widzę, że wróciłeś do niej.
- Tak. Dałem jej szansę. Magda, każdy na nią zasługuje.
- Nie ona.
- Dlaczego?
- Jeśli ktoś zdradza, nie zasługuje na drugą szansę.
- Michał jakoś ją dostał.
- To, że mu wybaczyłam  nie równa się temu, że do niego wróciłam. Michał wie, że nie będziemy już razem i przyjaźń to wszystko na co mnie stać wobec niego.
- Madzia. Kocham Asię. Doskonale o tym wiesz. Widziałaś, w jakim stanie byłem, kiedy się rozstaliśmy. Przy Aśce czuję się sobą. Uszanuj to proszę.
- Z resztą… Rób jak chcesz. Bylebyś tylko potem znów nie cierpiał. Chociaż… Może byś się czegoś wtedy nauczył. 

______________________________________________________________________
Ok! Jestem. Miałam być wcześniej, ale dopiero od dzisiam mam internet. Poza tym... Rozpoczęcie roku akademickiego wymaga odpowiedniej oprawy (If You know, what it mean) :D
Generalnie, to nie wiem kiedy teraz pojawi się nowy rozdział. Bo jeszcze nie zaczęłam go pisać. Jak ogarnę zajęcia, wezmę się za opowiadanie :D
Ten rozdział może nie jest zadowalający (mi się niezbyt podoba). Jednak pisałam trzy jhego wersje i ta była najlepsza.

Pozdrawiam, no_princess ;*

PS. Dzisiaj bez soundtracka, bo mi Ju Tjub szwankuje... :( Ewentualnie jak już się on ogarnie,to wtedy dorzucę :P)

8 komentarzy:

  1. podoba mnie się juz sie nie moge doczekac dalszego ciągu Kinga :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra. To tak, ciesze ze Aśka wróciła do Zbyszka, ale chyba coraz mniej, bo reakacja Magdy jest piorunująca i sama nie wiem jak mam teraz się do tego ustosunkować. No nic, poczekam co wymyślisz i może sama zobacze jak wykreujesz dalej Michalską.
    A Piotruś to zachłanny chłopak i Magda dobrze mu powiedziała, że inni nie widzą w ogóle swoich dziewczyn, więc ma szczęście i powinien to docenić, a nie chcieć więcej i więcej:) I są tacy fajni, jak są szczęśliwi..:)
    Ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wiem, co wymyślę :D
      Czekaj, czekaj.. Bo trochę nie ogarniam drugiej części komentarza. Co Magda mu powiedziała? Bo nigdzie nie mogę znaleźć tego fragmentu... :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Nie lubie siostry Piotrka, chyba nie zostaniemy przyjaciółkami.
    Co do Michalskiej też nie podoba mi się, że Zbyszek znów z nią jest. Po prostu ja jej nigdy nie lubiłam.
    Piotrek jest świetny najbardziej rozbawiły mnie słowa 'objąłem ją swoimi ramionami' no bo przecież jak może objąć ją cudzymi ramionami? Dobra nie ważne. niech się kochają i będą szczęśliwi.

    Heroiczność czwarta- Stan zdrowia Łucji z godziny na godzinę diametralnie się zmienił. Przy niej dziwnym zbiegiem okolicznośći pojawił się młody przyjmujący Skry. Co z tego wynikło? Czemu Łucja 'pluje' krwią? Czy młoda dziewczyna wyjdzie z tej opresji cało? Wszystkiego dowiesz się w nowym rozdziale na którego serdecznie zapraszam heroicznanaiwnosc.blogspot.com
    Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D Czemu nie lubisz siostry Pita? Staram się ją kreować na sympatyczną postać :D

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jestem ciekawa co dalej będzie z Asią i Zbyszkiem.. Czy Asia już go nie zdradzi ? :D czekam na kolejny.

    Pozdrawiam, Agnieszka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Deskorolka pojawiła się jako jeden z wątków na blogu Versemovie. Są tam wiersze pisane dość często jako inspiracja filmem i muzyką. Zapraszamy

    OdpowiedzUsuń