Dni mijały bardzo szybko. Nawet się nie zorientowałam, a już byłam po sesji. Dzięki codziennym rozmowom z Piotrkiem nie odczuwałam tak bardzo tej rozłąki. Kiedy tylko skończył się rok akademicki wyjechałam, na zaproszenie rodziców Piotrka, do Żyrardowa. Jego mama chyba naprawdę się do mnie przekonała, bo zachowywała się, jakby Tamten epizod w ogóle nie miał miejsca, co bardzo mi odpowiadało.
Wieczorem, po
kolacji usiadłam przy komputerze. Zalogowałam się na stronę banku, w którym
tata, jeszcze parę lat temu, założył mi konto. Bardzo się zdziwiłam, kiedy
zobaczyłam, że na moje konto co miesiąc wpływa dość duża kwota. Szybko wybrałam
numer Zbyszka. Może on będzie coś wiedział….
- Sorry, że tak późno dzwonię, ale ma problem. Od trzech miesięcy na
konto wpływa mi dwa i pół tysiąca. Najlepsze jest to, że wszystko wskazuje na
to, że to jest z firmy, w której tata był współwłaścicielem.
- Ty nic nie wiesz?
- O czym mam wiedzieć?
- Czyli Tobie tata nie powiedział… Chodzi Madzia o to, że tata… Te
pieniądze są tak jakby od niego. On po prostu chciał zapewnić Tobie dobry start
w życie. W samodzielne życie. To była jego decyzja. Byłaś jego ukochaną
córeczką i chciał zadbać o to, żeby Tobie niczego nie zabrakło.
- Ale dlaczego mi nic nie powiedział?
- Myślałem, że wiesz.
- Jest coś, o czym jeszcze powinnam wiedzieć?
- Nie. Raczej nie – powiedział po chwili namysłu.
- W takim razie do zobaczenia.
Pożegnałam się z
bratem, po czym poszłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wróciłam do pokoju
postanowiłam zadzwonić do Piotrka. Nie było jeszcze późno, więc na pewno nie
śpi. Z resztą znając jego i Bartka, to długo nie zasną. Wybrałam numer i już po
trzech sygnałach usłyszałam głos.
- Bartek! Daj mi Pita.
- Ale on teraz nie może.
- Wiem, że zabrałeś mu telefon, bo go słyszę w tle.
- Ale to naprawdę nie on. Sklonowaliśmy go i to klon Pita tak krzyczy.
- Boże! Czegoście się naćpali?
- My? Niiiic….
- Taaa.. Jasne.
Po dobrych kilku
minutach dałam sobie spokój. Pożegnałam się z Kurkiem i obiecałam, że do
Piotrka zadzwonię kiedy indziej. Już miałam iść spać, kiedy do pokoju ktoś zapukał.
- Mogę na chwilkę?
- Jasne. Właź – zaprosiłam Sandrę do środka.
- To może Tymi powiesz, bo mój braciszek to ma wodę w ustach. Kiedy
ślub?
- Ejjj! Nie zapędzasz się? Sandra, my na razie nie mamy czasu.
Wyjeżdżamy do Włoch. Piotrek na cały sezon, ja tylko na pół. Potem
reprezentacja.. Nie mamy na razie czasu na ślub.
- Szkoda.. Ale jak coś, to wiesz.. Ja dowiaduję się pierwsza.
- Niestety. Pierwszy dowiaduje się kto inny.
- No to ja druga. Ale nie zapomnij.
- Dobrze. Obiecuję – uśmiechnęłam się do przyszłej szwagierki.
Kiedy Sandra
wyszła z pokoju wreszcie mogłam pójść spać. Długo nie mogłam zasnąć. Cały czas
rozmyślałam nad rozmową ze Zbyszkiem. Nie miałam pojęcia, że tata zrobi coś
takiego. Tylko dlaczego mi nic o tym nie powiedział…
Wstałam koło 9.00.
W domu nikogo już nie było, bo na lodówce wisiała karteczka.
„Madziu, jesteśmy w pracy. Sandra
pojechała wcześnie rano do Rzeszowa. Śniadanie masz w lodówce, a jakbyś chciała
coś innego, to się nie krępuj. Jak będziesz czegoś potrzebować, dzwoń. Jesteśmy
pod telefonem. Rodzice.”
Uśmiechnęłam się
na widok tej karteczki. Już dawno się tak nie czułam. Matka nigdy się mną nie
przejmowała, a po śmierci taty już nic nie jest takie, jak było.
Otworzyłam lodówkę
i zobaczyłam kilka kanapek. Wzięłam jedną, zrobiłam sobie do tego ciepłej
herbaty i usiadłam przy kuchennej wysepce.
Lipiec minął
bardzo szybko. Świetna atmosfera w domu Nowakowskich sprawiła, że czułam się
jak u siebie. 2 sierpnia postanowiłam wybrać się do Spały.
Ze strachem w oczach
zaparkowałam samochód Piotrka pod ośrodkiem, wyjęłam z bagażnika torbę po czym
zamknęłam auto. Pewnym krokiem ruszyłam do środka, by zrobić jubilatowi
niespodziankę. Weszłam na trzecie piętro. Najpierw poszłam do pokoju Piotrka,
by zostawić swoje rzeczy, a następnie udałam się trzy pokoje dalej, skąd
dochodził okropny hałas. Zapukałam w drzwi, i kiedy nie usłyszałam żadnej
podpowiedzi wparowałam do środka.
- Imprezujecie beze mnie? – zapytałam czując na sobie wzrok wszystkich
wokół.
- To.. To nie tak.. Bo wiesz.. My ten… - zaczął tłumaczyć się Kłos.
- Co Wy ten.. Może tamten? Gdzie jest Łukasz?
- Tu jestem – odezwał się Wiśnia.
- Nie Ty. Ziomek gdzie jest?
- Zaraz przyjdzie.
W międzyczasie
przywitałam się z wszystkimi siatkarzami, jacy byli w maleńkim pokoju Łukasza i
Krzyśka. Po chwili dołączyła do nas reszta hołoty. Najpierw zostałam porwana w
ramiona Piotrka, który nie szczędził mi czułości. Potem przywitałam się z
resztą, a na końcu podeszłam do 35-latka. Zostałam przez niego uściskana, po czym
złożyłam mu życzenia i wręczyłam prezent.
- Wiesz, że nie musiałaś.
- Wiem, ale chciałam – odpowiedziałam z uśmiechem.
Kiedy już
zakończyła się część powitalna przeszliśmy do świętowania. Chłopaki przemycili
jakiś alkohol, co było dla mnie ogromnym szokiem, bo ostatnio mieli najazd
trenerów. Jednak stare wygi wiedzą, jak dobrze ukryć coś, czego nie powinno być
widać. Przynajmniej nie w przypadku siatkarzy.
Piotrek
Ze względu na brak
miejsc siedzących (z wiadomych przyczyn) wziąłem Magdę na kolana. Objąłem ją
swoimi ramionami po czym przytuliłem się do jej pleców.
Spać poszliśmy
bardzo późno, lub bardzo wcześnie. Pojęcie względne. W każdym razie 4 nad ranem
była godziną, o której wróciliśmy do swoich pokoi. Po szybkim prysznicu
położyliśmy się spać. Magda zasnęła od razu, zabierając prawie całą kołdrę.
Magda
Obudziłam się
przytulona do Piotrka. Chłopaki mieli szczęście, że była sobota, bo trener
pozabijałby ich wszystkich widząc w niezbyt normalnym stanie.
- Piotrek – powiedziałam, kiedy mój narzeczony tylko otworzył oczy.
- Nooo… - odparł jeszcze zaspanym głosem.
- Musisz zmienić samochód.
- Po co?
- Bo ta landara nigdzie się nie mieści.. Wiesz, jakiego mam stracha,
kiedy muszę gdzieś zaparkować, albo wycofać?
- To kupimy Ci mniejsze autko. Ja swoje lubię.
- No i co z tego. Masz zmienić samochód na jakiś mały.
- Pomyślę kiedyś nad tym. A póki co daj mi jeszcze pospać, bo się
jednak nie wyspałem.
- No i dobra. Idę do swojego brata.
- CO?! To zostań tu. Ja zaraz się ogarnę i gdzieś wyjdziemy.
- Jak chcesz.
Godzinę później
wychodziliśmy z budynku, po drodze natykając się na Zbyszka. Jednak mój brat
nie był sam, co mnie bardzo zdziwiło. W sumie to, że przyjechała do niego jakaś
dziewczyna to nic dziwnego, ale nie w momencie, kiedy jest to Michalska.
- To dlatego nie chciałeś, żebym do niego szła? – zapytałam Piotrka, na
co przytaknął niepewnie.
- Nie chciałem, żebyś się denerwowała.
- Dzięki.
- Nie gniewasz się? – zapytał lekko zdziwiony.
- Nie. Nie chcę psuć sobie humoru tą suką.
Po długim spacerze
udało nam się wrócić do ośrodka w porze obiadowej. Na szczęście byliśmy już po
obiedzie, bo szczerze mówiąc posiłek, który serwowały dziś panie kucharki, nie
przekonywał ani mnie, ani Piotrka. Tak więc poszliśmy do pokoju, który na nasze
szczęście był pusty. Choć przez chwilę mogliśmy pobyć sami.
- Stęskniłem się za Tobą. Zostań tutaj już do końca zgrupowania.
- Piotruś, kochanie. Przecież wiesz, że nie mogę. Bardzo bym chciała,
ale nie mogę. Muszę jeszcze jechać do Rzeszowa, bo Gośka chce, żebym jej
pomogła przed samym ślubem. Pamiętasz? 25 sierpnia.
- Tak pamiętam… Wiesz, jak się ma Łukasza kilka pokoi dalej, to nie
sposób zapomnieć.
- No tak.. Ale nie ma się co dziwić. Przeżywa, że Hubert się żeni. To
normalne. Twoi rodzice też przeżywają to, że dorastasz, że… że chcesz założyć
rodzinę.
- Wiem.. – odpowiedział, po czym czule mnie pocałował.
- Muszę iść do Zbyszka – powiedziałam niechętnie.
- Ale nie chcę.
- ..Ale nie chcę – powtórzyłam po nim.
Powoli zwlokłam
się z łóżka, na którym wygodnie leżeliśmy i skierowałam się do pokoju brata.
- Wyjdź – zwróciłam się do Michalskiej. – No wyjdź! Chcę porozmawiać ze
Zbyszkiem – podniosłam głos, kiedy nie posłuchała za pierwszym razem.
- O co Ci chodzi Magda? – zapytał Zibi.
- O nią. O to, co Ci zrobiła. Widzę, że wróciłeś do niej.
- Tak. Dałem jej szansę. Magda, każdy na nią zasługuje.
- Nie ona.
- Dlaczego?
- Jeśli ktoś zdradza, nie zasługuje na drugą szansę.
- Michał jakoś ją dostał.
- To, że mu wybaczyłam nie równa
się temu, że do niego wróciłam. Michał wie, że nie będziemy już razem i
przyjaźń to wszystko na co mnie stać wobec niego.
- Madzia. Kocham Asię. Doskonale o tym wiesz. Widziałaś, w jakim stanie
byłem, kiedy się rozstaliśmy. Przy Aśce czuję się sobą. Uszanuj to proszę.
- Z resztą… Rób jak chcesz. Bylebyś tylko potem znów nie cierpiał.
Chociaż… Może byś się czegoś wtedy nauczył.
______________________________________________________________________
Ok! Jestem. Miałam być wcześniej, ale dopiero od dzisiam mam internet. Poza tym... Rozpoczęcie roku akademickiego wymaga odpowiedniej oprawy (If You know, what it mean) :D
Generalnie, to nie wiem kiedy teraz pojawi się nowy rozdział. Bo jeszcze nie zaczęłam go pisać. Jak ogarnę zajęcia, wezmę się za opowiadanie :D
Ten rozdział może nie jest zadowalający (mi się niezbyt podoba). Jednak pisałam trzy jhego wersje i ta była najlepsza.
Pozdrawiam, no_princess ;*
Ten rozdział może nie jest zadowalający (mi się niezbyt podoba). Jednak pisałam trzy jhego wersje i ta była najlepsza.
Pozdrawiam, no_princess ;*
PS. Dzisiaj bez soundtracka, bo mi Ju Tjub szwankuje... :( Ewentualnie jak już się on ogarnie,to wtedy dorzucę :P)
podoba mnie się juz sie nie moge doczekac dalszego ciągu Kinga :D
OdpowiedzUsuńDobra. To tak, ciesze ze Aśka wróciła do Zbyszka, ale chyba coraz mniej, bo reakacja Magdy jest piorunująca i sama nie wiem jak mam teraz się do tego ustosunkować. No nic, poczekam co wymyślisz i może sama zobacze jak wykreujesz dalej Michalską.
OdpowiedzUsuńA Piotruś to zachłanny chłopak i Magda dobrze mu powiedziała, że inni nie widzą w ogóle swoich dziewczyn, więc ma szczęście i powinien to docenić, a nie chcieć więcej i więcej:) I są tacy fajni, jak są szczęśliwi..:)
Ściskam mocno
Jeszcze nie wiem, co wymyślę :D
UsuńCzekaj, czekaj.. Bo trochę nie ogarniam drugiej części komentarza. Co Magda mu powiedziała? Bo nigdzie nie mogę znaleźć tego fragmentu... :D
Pozdrawiam :*
Nie lubie siostry Piotrka, chyba nie zostaniemy przyjaciółkami.
OdpowiedzUsuńCo do Michalskiej też nie podoba mi się, że Zbyszek znów z nią jest. Po prostu ja jej nigdy nie lubiłam.
Piotrek jest świetny najbardziej rozbawiły mnie słowa 'objąłem ją swoimi ramionami' no bo przecież jak może objąć ją cudzymi ramionami? Dobra nie ważne. niech się kochają i będą szczęśliwi.
Heroiczność czwarta- Stan zdrowia Łucji z godziny na godzinę diametralnie się zmienił. Przy niej dziwnym zbiegiem okolicznośći pojawił się młody przyjmujący Skry. Co z tego wynikło? Czemu Łucja 'pluje' krwią? Czy młoda dziewczyna wyjdzie z tej opresji cało? Wszystkiego dowiesz się w nowym rozdziale na którego serdecznie zapraszam heroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Anka
:D Czemu nie lubisz siostry Pita? Staram się ją kreować na sympatyczną postać :D
UsuńPozdrawiam :)
Jestem ciekawa co dalej będzie z Asią i Zbyszkiem.. Czy Asia już go nie zdradzi ? :D czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Agnieszka :*
Ja też jestem ciekawa :D
UsuńPozdrawiam :*
Deskorolka pojawiła się jako jeden z wątków na blogu Versemovie. Są tam wiersze pisane dość często jako inspiracja filmem i muzyką. Zapraszamy
OdpowiedzUsuń