OGŁOSZENIE!!!
Piszecie w komentarzach, żebym informowała Was o nowym rozdziale. Ok. Tylko dlaczego ja się produkuję i tworzę specjalnie zakładkę? Zakładka "Informowani" jest po to, żebyście tam dawali mi jakiś kontakt, bym mogła poinformować Was. To jest bardzo uciążliwe, kiedy muszę wracać do każdego rozdziału szukając osób, które chcą wiedzieć o nowym rozdziale, jak go dodam. Zrobiłam tą zakładkę, by nikogo nie pominąć. Tak samo nie wiem, czemu ja się produkuję i piszę coś od siebie pod postem, skoro i tak niewiele z Was to czyta. Pod 10. rozdziałem dokładnie jest napisane, że INRORMUJĘ TYLKO TYCH, CO POZOSTAWILI KOMENTARZ W ZAKŁADCE "INFORMOWANI". Dlatego proszę WSZYSTKICH, którzy CHCĄ być informowani o nowym rozdziale, żeby wpisali się w zakładkę "Informowani". Nie chcę być złośliwa, ale denerwuje mnie to. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe tego, że zwróciłam Wam uwagę.
Z wyrazami szacunku,
no_princess
Przejdźmy teraz do milszych rzeczy. Zapraszam na rozdział.
_____________________________________________________________
MUZYKA:
Magda:
Pożegnałam się z chłopakami i
wyruszyłam dalej na miasto. Znów to robiłam. Uciekałam do alkoholu i
papierosów, by uspokoić swoje myśli. Właśnie dlatego trafiłam w czerwcu na
odwyk. Za bardzo chciałam pozbyć się problemów. Ćpałam tak dużo, że kilka
gramów więcej mogło mnie zabić.
Mój telefon nie dawał mi
spokoju. Co chwilę czułam wibracje. Wiedziałam, że to albo Piotrek, albo
Zbyszek. Zdziwiłam się, gdy spojrzałam na ekran: Igiełka :D … IGŁA? Super.
Czyli Zibi postawił pół Rzeszowa na nogi.. To znaczy pół Resovii. Oznacza też
to, że wie o kłótni z Pitem.. Chociaż nie wiem, czy można to było nazwać
kłótnią.
No właśnie… Piotrek. Jest moim
przyjacielem, ale… Czy kurwa zawsze musi być jakieś ale?! Czy faktycznie, to
jest tylko przyjaźń? Czy on naprawdę mnie kocha? Czy zrobił to, pocałował mnie,
bym została? Ale dlaczego miałby mi mówić, że mnie kocha? Doskonale wie, że
boję się, że znów ktoś mnie zrani... Że znów zostanę sama…
Ale czy ja coś do niego czuję?
Nie wiem. Kiedy jestem przy nim, czuję się lepiej. Mogę być sobą. Ufam mu… Ale
co z tego?
Michałowi też ufałam. Zastanawia
mnie, jak często się spotykali. A ja głupia wierzyłam, że będziemy razem żyli
długo i szczęśliwie. Teraz wiem, że błędem było próbowanie tego związku. Zibi
od początku był przeciwny. Nie mówił nic, ale wiedziałam, że nie chciał, żebym
wiązała się z Michałem, żebym się angażowała. Ale niestety, czasu nie da się
cofnąć…
Nawet nie wiem, kiedy doszłam
pod blok Piotrka. I znów pojawia się pytanie. Czy naprawdę tego chcę? Czy chcę
mu zaufać w taki sposób, w jaki zaufałam Michałowi? Czy chcę dać mu szansę?
Nacisnęłam klamkę i weszłam do
budynku. Powoli, schodami szłam na czwarte piętro. Po piętnastu minutach stałam
przed Piotrkowym mieszkaniem. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam, aż otworzy.
- Magda!
Od razu się do niego
przytuliłam. Teraz zrozumiałam, że alkohol i fajki nie są rozwiązanie., Tym
bardziej narkotyki. Tylko przy Piotrku jestem w stanie zapomnieć o problemach z
matką, Michałem, o kłótniach ze Zbyszkiem.
- Piter…
- Madzia, ty
piłaś…
- Poczekaj.
Daj mi dokończyć.
- Dobrze.
-
Przemyślałam sobie wszystko i tak. Chcę spróbować.
- Magda,
jesteś pijana…
- Nie jestem
pijana – wyszeptałam i pocałowałam go.
Trwaliśmy tak kilka dobrych
chwil. Właściwie, gdyby nie telefon Piotrka, dalej byśmy się całowali.
- Tak? Tak.
Jest u mnie. Zibi.. Pogadacie jutro. Tak. Jest cała i zdrowa. Cześć – rozłączył
się.
Usiedliśmy na tapczanie i
przytuliłam się do niego, jak tylko mogłam.
- Wypiłam
jedno piwo i zapaliłam trzy papierosy… Przepraszam, że uciekłam. Po prostu tak
było łatwiej. Ale teraz wiem, że nie powinnam. Martwiliście się o mnie.
-
Najważniejsze, że nic Ci się nie stało… Kocham Cię, i nie chcę Cię stracić.
- Ja ciebie
też kocham.
Siedzieliśmy jeszcze chwilę, po
czym postanowiliśmy iść spać.
Budzik zadzwonił o 8.00.
Niechętnie wstaliśmy z łóżka. Po krótkiej naradzie poszłam zrobić śniadanie, a
w tym czasie Pit postanowił wziąć prysznic. Kiedy wyszedł zamieniliśmy się
miejscami, w efekcie czego Piotrek dokończył robić kanapki, a ja próbowałam
doprowadzić się do porządku. Po szybkim prysznicu ubrałam wczorajsze spodnie i
koszulkę od Pita, a włosy związałam w kucyka.
- O zgrozo… -
powiedziałam, kiedy usiadłam do stołu.
- Co? Za
dużo?
- Nie..
Przypomniało mi się, że muszę wpaść do domu, przebrać się w świeże ciuchy i do
końca się spakować.
- Zibi nie
jest już zły.
- Jesteś
pewien? – zapytałam.
- Jeśli nie,
to nie nazywam się Piotr Nowakowski i nie mam za cztery dni urodzin.
- No jak
uważasz… Trzymam Cię za słowo. Piotruuuuś?
- Tak,
zawiozę Cię – uśmiechnął się szeroko.
20 minut później Piotrek parkował
przed moim blokiem. Bałam się wyjść z samochodu. Bałam się wejść na górę.
- Dziękuję –
dałam mu buziaka w policzek.
- Nie musisz.
Mam poczekać na Ciebie, czy pojedziesz ze Zbyszkiem?
- Przyjadę z
nim. Chyba, że wcześniej zdążymy się jeszcze pokłócić – wyszczerzyłam się do
niego.
Na pożegnanie dostałam całusa.
Niepewnie wysiadłam z samochodu i poszłam w stronę budynku. Wjechałam windą na
ostatnie piętro. Chwilę później weszłam do mieszkania. Nie zauważyli mnie. Zibi
biegał po całym mieszkaniu w poszukiwaniu rzeczy, których ma nie zapomnieć, a
Aśka stała i śmiała się z niego.
- Cześć –
powiedziałam niepewnie.
- Magda…
Nawet nie wiesz, jak się martwiliśmy o Ciebie – Zbyszek zjawił się przy mnie w
ekspresowym tempie.
-
Przepraszam. Za wszystko. Po prostu przerosła mnie ta cała sytuacja.
Przepraszam za to, co Ci wczoraj powiedziałam. Nie chciałam Cię urazić.
-
Powiedziałaś prawdę. Nie gniewam się. Miałaś rację. Co do mamy i do mnie. Tylko
ja za późno to zrozumiałem. Ja też przepraszam – przytulił mnie.
- A teraz
przepraszam. Chciałabym się przebrać i dopakować.
Weszłam do siebie do pokoju.
Otworzyłam szafę i wyjęłam z niej bluzę, spodnie dresowe i czystą bieliznę.
Poszłam do łazienki się przebrać. Kiedy wyszłam wrzuciłam jeszcze do torby
kosmetyki i komputer, a do bluzy włożyłam MP3, słuchawki i telefon.
- Asia, a
czemu Ty nie jedziesz? – zapytałam wchodząc do salonu.
- Bo nie
dostałam na dzisiaj wolnego. Ale jutro będę na meczu.
- Aha…
Spakowany? – zwróciłam się do Zbyszka.
- Na tip top.
Możemy jechać?
- Jasne. Tylko
jeszcze do łazienki pójdę – oznajmiła Asia.
- Zibi.. –
zaczęłam, kiedy zostaliśmy sami. – Wiem, że Pit mówił Ci, że przez niego
uciekłam. Ale to nieprawda. On mi nic nie zrobił. To ja za bardzo się uniosłam,
rozmawiając z nim i wybiegłam pod wpływem emocji.
- Ja wiem, ze
coś się musiało między wami stać i się chyba domyślam co. Ale wiem też, że Pit
Cię nie skrzywdzi, nie potrafiłby.
- Dzięki.
10 minut później byliśmy już w
drodze na Podpromie. Czas w samochodzie upłynął nam pod znakiem śmiania się z
Zbyszkowego śpiewu. Obiecuję, że jeszcze raz będzie próbował śpiewać Anything
Could Happen, to Asseco Resovia i Reprezentacja straci atakującego. Kiedy
dotarliśmy na miejsce wszyscy już czekali. Wyszłam z auta i od razu poszłam się
przywitać z siatkarzami. Po chwili zaczęliśmy wsiadać do autokaru.
- Magda! –
zawołał Paul z samego tyłu. – Chodź here. I’ve got a place for Ty!
- Idę! – zaczęłam
przeciskać się między siatkarzami. – Jestem – oznajmiłam, gdy dotarłam na
miejsce.
- Great. Ja
miss you. Naprawdę – przytulił mnie.
- Paul…
przytulałeś mnie pięć minut temu.
- Oh.. I know,
but to było za krótko.
- Wariat –
szepnęłam pod nosem.
Kiedy każdy siedział już na
miejscu, a trener sprawdził, czy wszyscy są zaczęła się mowa…
- Moi drodzy…
- przerwał na chwilę. – Ej! Ciszej tył! Bo porozsadzam, jak w szkole.
Wydusiliśmy z siebie tylko
krótkie „przepraszam”. Jednak nie byliśmy w stanie się uspokoić. Siedzący obok
mnie Igła i Paul, a przed nami po lewej Pit, a po prawej Kosa co chwilę rzucali
żartami i śmiesznymi tekstami. Wierzcie lub nie, ale „Cichy Pit” wcale nie jest
„Cichy”.
- Dziś mecz
miał być o 17.30. Został przesunięty na 19.00 z powodów technicznych. Hotel
mamy w Jastrzębiu, a nie tak jak ostatnio w Żorach. Przyjedziemy na miejsce
koło 14.00. Będziecie mieć trochę czasu dla siebie. O 17.30 jedziemy na halę i
zaczynamy się rozgrzewać. Nie wracamy już potem do hotelu. Na razie to chyba
wszystko. W razie pytań wiecie, gdzie siedzę. Miłej podróży – zakończył swój
monolog Kowal. –Aaaa… Byłbym zapomniał. Chłopaki, zachowujcie się normalnie
przy Magdzie. Nie chcę się później za Was wstydzić.
- Panie Andrzeju…
Ja miałam do czynienia z Reprezentacją, więc Resovia mi nie straszna – wyszczerzyłam się.
- Ale trochę
kultury im nie zaszkodzi – odwzajemnił uśmiech trener.
Podróż minęła mi szybko. W sumie
nie ma się co dziwić, bo jak tylko wyjechaliśmy z Rzeszowa usnęłam.
Obudziłam się z głową na
kolanach Igły, a moje nogi spoczywały na kolanach Paula. W autobusie panowała
cisza. Byłam w szoku, bo spokojna Resovia, to nie Resovia.
- Długo
spałam? – zapytałam cicho Libero.
- Ooo..
Obudziłaś się. No długo. Za piętnaście minut będziemy w Jastrzębiu.
- A czemu tu
tak cicho?
- Bo jak
zasnęłaś, to niezbyt delikatnie, czytaj „zamknąć mordy bo Madzia śpi”,
poprosiliśmy o ciszę.
- Poprosiliśmy?
- Ja, Lotek,
Cichy, Kosa i Twój brat – popatrzyłam na siedzącego obok Paula. – Widzę, że
temu to się trochę znudziło bycie cichym i poszedł w kimę.
- A żebyś
wiedziała, jak się zarzekał, że nie zaśnie – wtrącił się do rozmowy Kosa. – I’m
not sleepy. I’m awake. I don’t wanna sleep – cytował Lotmana Grzesiek. – Po
jakichś piętnastu minutach odpłynął.
-
HAHAHAHAHAHA!! – zaczęłam śmiać się, co obudziło Amerykanina.
Kiedy cały autokar usłyszał, że
już nie śpię zaczęły się na nowo głośne rozmowy.
- Co się tu
kurwa dzieje!? – krzyknął Pit.
- Ja
pierdolę! PITER! Ty umiesz krzyczeć! – dziwił się Krzysiek.
- I
przeklinać! – dołączyłam do niego.
- Ooo..
Madzia wstała – przybrał już normalny ton głosu środkowy.
Chwilę później wjechaliśmy na
parking przed hotelem. Zabraliśmy swoje bagaże i ruszyliśmy w stronę budynku.
- Ja
rezerwuję Magdę! – krzyknęli równocześnie Zibi, Krzysiek, Piter i Paul.
- To chyba
jakiś żart.
- Spokojnie,
Magda. Masz oddzielny pokój. Bez tych pajaców – uśmiechnął się do mnie Kowal. –
Proszę, to Twoja karta. Numer pokoju 102, trzecie piętro.
- Dziękuję.
Po pół godziny dowiedziałam się,
że mam w miarę normalnych sąsiadów. Po prawej Tichacka i Achrema, po lewej Igła
z Rafałem, a naprzeciwko Schöps i Dobrowolski. Kiedy weszłam do pokoju
rozpakowałam się i poszłam do łazienki się ogarnąć po podróży. Moje włosy
wyglądały jak siedem, a nawet osiem nieszczęść. Po doprowadzeniu siebie do
stanu normalności do pokoju wpadł Zibi.
- Wszystko
masz? Niczego nie potrzebujesz?
- Zibi..
Uspokój się. Wszystko mam. I niczego nie potrzebuję.
Kiedy upewnił się jeszcze raz
wyszedł, a ja miałam chwilę spokoju. Dosłownie chwilę…
- Magda! – do
pokoju wpadł Piotrek. – Szukałem Cię po wszystkich pokojach i dopiero Igła mi
powiedział, gdzie jesteś – przytulił mnie.
- Spokojnie.
Żyję, nic mi nie jest…
- Bardzo
śmieszne. Stęskniłem się – dostałam buziaka.
Posiedzieliśmy chwilę, Pit zadał
dokładnie te same pytania co Zibi i dopiero, kiedy po raz setny odpowiadałam,
że wszystko ok., wyszedł. Wreszcie miałam spokój. Przymknęłam na chwilę oczy i
zasnęłam. Podróż zdecydowanie mnie wykończyła.
- Madzia! –
do pokoju wpadł znów Piter. – Idziemy już!
- Już idę –
powiedziałam zaspana. – A tak w ogóle, to puka się.
- Kto kogo
puka? – zapytał Zibi przechodzący obok mojego pokoju.
Oboje z Pitem wybuchnęliśmy
śmiechem. Zibi tylko popatrzył na nas z dziwną miną i poszedł dalej. Wzięłam
kurtkę i wyszliśmy z pokoju. Po drodze zgarnęliśmy jeszcze pozostałych
siatkarzy i wesołą, dosłownie wesołą, gromadą podążyliśmy do autokaru. Usiadłam
koło Piotrka. Mieliśmy bardzo ciekawe towarzystwo z każdej strony, więc nie nudziliśmy
się. Przez całą drogę śmialiśmy się do rozpuku.
Byliśmy już prawie przed halą. I
znów wróciły wszystkie wspomnienia. Te dobre, jak i złe.
- Co jest? –
zapytał Piotrek, kiedy się do niego przytuliłam.
-
Wspomnienia. Pierdolone wspomnienia…
- Będzie
dobrze. Zobaczysz – objął mnie mocniej.
- Ej! Gołąbeczki.
Dość tego miziania, wysiadamy! – wydarł się na pół autokaru Zibi.
Popatrzyliśmy na niego jak na
idiotę i wysiedliśmy z pojazdu. Było tak ślisko, że szłam pod rękę z Piotrkiem
i Jochenem. Kiedy weszliśmy do budynku, chłopaki od razu udali się do szatni, a
ja z całym sztabem skierowaliśmy się w stronę sali.
Będąc już na miejscu mina mi
zrzedła. Na boisku rozgrzewali się już jastrzębianie. Modliłam się, by Michał mnie
nie zauważył, lecz na darmo. Obserwował mnie od momentu mojego wejścia na salę.
Jednak nie podchodził do mnie, co mnie ucieszyło.
Po piętnastu minutach zjawili się
też Resoviacy. Kiedy chłopaki witali się Zibi dziwnie patrzył na Michała…
Mecz miał się rozpocząć za 20
minut. Trybuny zapełniały się dość szybko. Usiadłam na swoim miejscu. Zibi
oczywiście kazał usiąść mi tam, gdzie siada rodzina i takie tam… Bez sensu.
Obok mnie siedziała niezbyt wysoka i niezbyt szczupła brunetka, natomiast po
lewej stronie było kilka pustych miejsc.
- Wolne?
____________________________________________________________________
A jednak jestem wcześniej! I jak wam się podoba? Zaskoczone decyzją Magdy, czy nie bardzo?
Dziś nie mam nic więcej do przekazania. Mam nadzieję, że czytając rozdział, ochłonęłyście po ogłoszeniu. Mam nadzieję, że kotokolwiek je przeczytał. Jeśli tak, DZIĘKUJĘ :)
Pozdrawiam, no_princess :*
Zaskoczona nie jestem i bardzo mi się podoba taki obrót spraw :) Rozpisywać się na ten temat nie będę, bo nie wyobrażałam sobie, żeby mogło być inaczej. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała, że uwielbiam 'twojego' Lotmana i jego polsko-angielski :D
OdpowiedzUsuńOby Michał nie próbował namieszać czy coś. Miał swoją szansę i jej nie wykorzystał a teraz niech spada xD
Pozdrawiam i do następnego.
Jeśli chodzi o Lotmana i jego kwestie, to nad tym spędzam najwięcej czasu pisząc rozdziały :D
UsuńPozdrawiam ;D
rodzial super:). A Pit+Mgda=wielka milsc:p. pozdrawia i czekam na kolejny rozdzial. :)
OdpowiedzUsuńPozytywnie zaskoczona. Cieszę się,że próbuje z Pitem. :)....W tym autokarze to musiało być wesoło. Moja ulubiona sytuacja to Grzesiu udający Lotmana gdy zarzekał się,że nie uśnie,a po 15 minutach odpłynął :D Czekam na kolejny rozdział ;) Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńaaaaaaaa <3 mądra magda :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPozdrawiam :D
"niezbyt wysoka i niezbyt szczupła brunetka"
OdpowiedzUsuńJedno mi przychodzi na myśl... Monika, dziewczyna Kubiaka ;3
Świetny rozdział.
Lotman is the best, fuck the rest. <3
No to pozdrawiam czekam na następny. :*
Dziękuję :) Wszystko prawdopodobnie okaże się w następnym rozdziale ;D
UsuńPozdrawiam :*
Lotman wymiata,kocham go tak,że ja pierdole :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNo i po raz setny napiszę, że jesteś świetna ;D Już Ci się pewnie tego czytać nie chce, no ale co ja poradzę na to, że tak jest xd Lotman jest zajebisty, kocham go <3 Myślałam, że decyzja Magdy będzie inna, ale cieszę się ;) Ta niezbyt szczupła brunetka może być Kubiakową Moniką chociaż bardziej powiedziałabym, że ta dziewczyna, która pyta czy miejsce jest wolne może być nową panną Kubiaczka :D W każdym razie bardzo fajny rozdział i już nie mogę doczekać się następnego ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na drugą część dwunastego :
http://nie-mam-nic.blogspot.com/
Pozdrawiam ;*
Dzięki :) NIe chce mi się czytać? Skądże. Każdy komentarz analizuję i odpowiadm na niego. Lubię czytać komentarze. Dzięki nim mam ochotę pisać kolejny rozdział, bo wiem, że komus to co piszę się podoba :D
UsuńCzemu uważasz, że to kobieta pyta o wolne miejsce?
Pozdrawiam ;D
Hah, nie wiem xd Jakoś tak od razu mi się nasunęła taka myśl, że to na pewno musi być jakaś kobieta związana z Dzikiem :D Ale może to jakiś przystojniak ? ^^ W sumie czemu nie ? :D Kurde, ja chcę już następny ! :DD
UsuńNastępny będzie dopiero, jak napiszę.
UsuńZaskoczę Cię. Nie powiem jak, ale zaskoczę. W następnym rozdziale się wyjaśni wszystko... Myślę, że sprawa z Dzikiem także, aczkolwiek nic nie mogę obiecać. Moja chora wyobraźnia czasem płata mi figle :D
Haha ! :D No to trzeba uzbroić się w cierpliwość :D A Twoja wyobraźnia jest genialna, zazdroszczę Ci jej :)) Jakieś takie niekumate to zdanie, ale myślę, że zrozumiesz ;) Więc pisz, pisz i dodaj jak najszybciej ;D
UsuńOj terzeba, trzeba. Oczywiście, że zrozumiałam. To dzięki tej mojej wyobraźni :P Nie ma czego zazdrościć, a wręcz przeciwnie. Należy współczuć, bo ona naprawdę jest chora :D
UsuńFajnie, że Magda próbuje z Cichym.Język Lotmana mnie powala. ; )) Jesteś genialna.! ; p
OdpowiedzUsuńHhahaha łamana polszczyzna i angielszczyzna Paula mnie rozwala i jest zarazem straaaaasznie kochana :D i dobrze ,że Pit jest z Magdą c: Czyżby Monika Kubiakowa? :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam c:
Hmmm.. Staram się wymyślać przeróżne kombinacje językowe, jeśli chodzi o Lotka. Jeśli chodzi o dziweczynę "obok" to nie zdradzę jeszcze kim jest i czy będzie miała jakieś znaczenie w opowiadaniu. Wszystko w następnym rozdziale :D
UsuńPozdrawiam ;D
zapraszam na 32 na back-to-love-one-step.blogspot.com i jeśli będziesz mieć ochotę na nowość w moim wykonaniu siatkarskie-uniesienie.blogspot.com ;-)
UsuńDzięki :) Na pewno zajrzę :D
UsuńŚwietny rozdział ;3 No w końcu się odważyli być razem♥ Ciekawi mnie bardzo kto to podszedł ;D Ale to chyba tak miało być ;) Pozdrawiam cieplutko Zuza ;3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Dokładnie tak miało być. Wszyscy mają się zastanawiać, kto mógł przyjść...
UsuńPozdrawiam ;*
Nie dziwię się, że dałaś taką jakby to powiedzieć.....przedmowę :-P Mnie też by to strasznie denerwowało -,-
OdpowiedzUsuń.
Madzia + Piter = I ♥ IT!
Widać, że Piotrek to pożądny facet. Nie jemu romanse mu w głowie :-) Uwielbiam Twojego Lotmana :-);-) Resoviacy to dzika banda super facetów :-D Czyżby na trybunach obok Magdy usiadła nowa dziewczyna Kubiaka :-D? ^^
Świetny i zabawny rozdział ;-)
Pozdrawiam: Marta♥
Rozwiązanie zagadki może w następnym rozdziale. Jeszcze nie wiem dokładnie, bo mam zapisane na papierze i nie jest to podzielone na rozdziały, a nie chcę też, żeby za długi był :D
UsuńPozdrawiam ;*
PS. Przez tą przedmowę, chyba część osób się na mnie obraziło porównując ilość komentarzy.. :P Ale nigdy nic nie wiadomo :D
Kolejny świetny rozdział ;) fajnie że Magda coś z Pitem :D jestem ciekawa reakcji Michała :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :
http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
Dzięki :)
UsuńPozdrawiam ;)
nooo i to mi sie podoba :) dobrze ze Magda przemyślała te sprawę z Piotrkiem i zechciała spróbować :) widać ze Pit nie jest takim wariatem jak Michał. Nie powinien jej wyciąć takiego numeru :) do tego tak do siebie pasują, ufają sobie :) az miło sie czyta:)
OdpowiedzUsuńmusiałaś kończyć w takim momencie ;D ?! Udusze ! :)
pozdrawiam :)
naranja-vb.blogspot.com
Dziękuję :)Tak! Musiałam kończyć w takim momencie, bo w następnym przewidziałam niespodziankę ;D
UsuńPozdrawiam :)
jak dojadę do domu, obiecuję, że nadrobię zaległości!
OdpowiedzUsuńtymczasem zapraszam na IV część :)
pasiaste-szczescie.blogspot.com
Całuję Wiedźma :)